X


 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Grzechotniki opierały głowy na własnych splotach i patrzyły nieruchomo przedsiebie posępnymi, szarymi oczami.W innej klatce wielka jaszczurka, o skórze jak torebkaw groszki, podniosła się zwolna i ciężko i niezgrabnie czepiała się drutu.Ukwiały zzielonymi i purpurowymi czułkami i bladozielonymi żołądkami otworzyły się jak kwiaty.Mała pompa warczała z cicha, a strumienie wpędzanej do zbiorników marskiej wodysyczały wzbijając smugi bąbli pod powierzchnią.Nastała perłowa godzina.Lee Chong ustawił przy chodniku kubły ze śmieciami.Wykidajło stał na ganku Niedzwiedziej Flagi i drapał się po brzuchu.Sam Malloywygrzebał się z kotła i usiadł na pieńku patrząc na rozjaśniający się wschód.Na skałachkoło Stacji Marynistycznej Hopkinsa monotonnie poszczekiwały morskie lwy.StaryChińczyk wyszedł z morza ze swym ociekającym wodą koszykiem i kłapał na wzgórze.W ulicę Nadbrzeżną skręcił samochód i Doktor podjechał przed laboratorium.Oczymiał zaczerwienione ze zmęczenia.Ociężale poruszał kierownicą.Gdy wóz się zatrzymał,przez chwilę siedział bez ruchu, by wreszcie zapomnieć o podskakiwaniu wozu.Potemwygramolił się z auta.Na odgłos jego kroków po schodach węże wysunęły rozwidlonejęzyki i zaczęły nasłuchiwać.Szczury szaleńczo miotały się po klatkach.Doktor wszedł naschody.Ze zdumieniem patrzył na zwisające drzwi i wybite okno.Wydawało się, żezmęczenie go opuszcza.Szybko wszedł do wnętrza.A potem przechodził spiesznie zpokoju do pokoju, depcąc po odłamkach szkła.Nachylił się, podniósł zmiażdżoną płytę ispojrzał na jej tytuł.W kuchni rozlany tłuszcz zastygł białą plamą na podłodze.Oczy Doktora zapłonęływściekłością.Usiadł na sofie, wciągnął głowę w ramiona, a całe jego ciało dygotało zgniewu.Nagle zerwał się, nakręcił fonograf.Nałożył płytę i opuścił membranę.Tylkosyczący hałas dobył się z głośnika.Doktor zatrzymał fonograf i znowu usiadł na sofie.- 90 - John Steinbeck Ulica NadbrzeznaNa schodach dał się słyszeć odgłos niepewnych kroków.Wszedł Mack.Twarz miałzaczerwienioną.Stanął niepewnie na środku pokoju. Doktorze  powiedział. Ja i chłopaki.Przez chwilę wydawało się, że Doktor go nie widzi.Nagle zerwał się na nogi.Mackcofnął się do tyłu. To wyście to zrobili? Więc, ja i chłopaki.Mała twarda pięść Doktora mignęła w powietrzu i trzasnęła Macka w usta.OczyDoktora płonęły purpurową, zwierzęcą wściekłością.Mack ciężko klapnął na podłogę.Doktor miał twardą i mocną pięść.Wargi Macka były rozcięte, a jeden z frontowych zębówwgiął się mocno do środka. Wstawaj!  wrzasnął Doktor.Mack niezdarnie podniósł się z podłogi.Ręce zwisały mu po bokach.Doktor uderzyłgo znowu, zadając mu wyrachowany na chłodno, bolesny cios w usta.Krew trysnęła zwarg Macka i pociekła po podbródku.Usiłował ją oblizać. Stań w pozycji.Walcz, ty skurwysynu!  krzyknął Doktor i uderzył go znowu.Usłyszał trzask łamanych zębów.Głowa Macka podskoczyła, ale teraz był przygotowany, więc nie upadł.A ręcezwisały mu po bokach. Bij pan, Doktorze  wybełkotał rozciętymi wargami. Jakoś to wytrzymam.Ramiona Doktora opadły bezradnie. Ty skurwysynu  powiedział gorzko. Och, ty przeklęty skurwysynu!Opadł na sofę i oglądał swoje rozcięte kostki u rąk.Mack usiadł na krześle i patrzył na niego.Oczy Macka były rozszerzone i pełne męki.Nawet nie starł krwi, która ściekała mupo brodzie.W głowie Doktora zaczęła rozbrzmiewać monotonna uwertura MonteverdiegoHor ch el Ciel e la Terra.Doktor widział rozcięte usta Macka poprzez muzykę, którarozbrzmiewała w jego głowie i w powietrzu.Mack siedział bez najlżejszego ruchu, jakgdyby i on również słyszał tę muzykę.Doktor spojrzał na to miejsce, gdzie leżał kompletMonteverdiego, ale przypomniał sobie, że fonograf jest zepsuty.Wstał. Idz się umyć  rzekł i poszedł do Lee Chonga.Lee Chong nie patrzył naniego, gdy wyjmował dwie kwarty piwa z lodówki.Wziął pieniądze nie mówiąc ani słowa.Doktor pomaszerował z powrotem przez ulicę.- 91 - John Steinbeck Ulica NadbrzeznaMack stał w umywalce wycierając krwawą twarz papierowymi ręcznikami.Doktorotworzył butelkę i delikatnie nalewał do szklanki, trzymając butelkę ukośnie, tak, żebyzrobił się tylko mały kołnierz z piany.Napełnił drugą szklankę i obie zaniósł do frontowegopokoju.Mack wrócił trzymając mokry ręcznik przy ustach.Doktor wskazał głową piwo.Nieprzełykając Mack wlał sobie w gardło pół szklanki.Westchnął nerwowo i wpatrzył się wpiwo.Doktor już skończył swoją szklankę.Przyniósł drugą butelkę i anowu napełnił obieszklanki.Usiadł na sofie. Co tu było?  spytał [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • swpc.opx.pl
  •  
     

    Drogi uЕјytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    PamiД™taj, Ејe dbamy o TwojД… prywatnoЕ›Д‡. Nie zwiД™kszamy zakresu naszych uprawnieЕ„ bez Twojej zgody. Zadbamy rГіwnieЕј o bezpieczeЕ„stwo Twoich danych. WyraЕјonД… zgodД™ moЕјesz cofnД…Д‡ w kaЕјdej chwili.

     Tak, zgadzam siД™ na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerГіw w celu dopasowania treЕ›ci do moich potrzeb. PrzeczytaЕ‚em(am) PolitykД™ prywatnoЕ›ci. Rozumiem jД… i akceptujД™.

     Tak, zgadzam siД™ na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerГіw w celu personalizowania wyЕ›wietlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treЕ›ci marketingowych. PrzeczytaЕ‚em(am) PolitykД™ prywatnoЕ›ci. Rozumiem jД… i akceptujД™.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.