[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale do rzeczy.Twierdzisz, że od sześciu lat skutecznie bronisz się przed obłędem.Jakie, twoim zdaniem, są szanse, że tym mężczyznom też się to uda?- Czy one naprawdę znowu chcą mnie poskromić? - Mówił cicho, zbolałym i jednocześnie gniewnym głosem.-Połączyłem z wami swój los.Zrobiłem wszystko, o co prosiłyście.Sam zaproponowałem, że przysięgnę na wszystko, co chcecie.- Komnata niebawem o tym zadecyduje.Niektóre wolałyby, żebyś niebawem umarł, w jakichś dogodnych okolicznościach, tak by twoja śmierć wyglądała na całkowicie naturalną.Aes Sedai nie mogą kłamać.Ale nie sądzę, byś musiał się tego obawiać.Nie dopuszczę, żeby coś ci się stało, bo służyłeś nam dobrze.I cokolwiek się zdarzy, nadal możesz to robić i dopatrzyć, by Czerwone Ajah poniosły karę, jeśli tego pragniesz.Logain gwałtownym ruchem podźwignął się z kolan, z gniewnym grymasem na twarzy; natychmiast objęła saidara i w mgnieniu oka został opakowany w strumienie Powietrza.Siostry włożyły w tarczę całą swoją siłę - jeszcze jeden obyczaj; należało włożyć całą siłę w tarczę odcinającą mężczyznę od Źródła - ale niektóre mogły rozszczepić sploty i skierować je przeciwko niemu, jeśli uważały, że chce ją skrzywdzić.Pragnęła go ochronić przed okaleczeniem.Sploty sprawiły, że musiał ponownie uklęknąć; zdawało się to nie robić na nim wrażenia.- Chcesz wiedzieć, co myślę o amnestii al’Thora? Żałuję, że nie jestem teraz przy nim! A żebyście sczezły! Zrobiłem wszystko, o co prosiłyście! A żebyście sczezły w Światłości!- Uspokój się, panie Logain.- Egwene zdziwiła się, że mówi tak spokojnym głosem.Serce jej waliło, aczkolwiek z pewnością nie ze strachu przed tym człowiekiem.- Przysięgam ci to.Nigdy nie uczynię ci krzywdy, ani też nie dopuszczę, by zrobiła to jedna z tych, które podążają za mną, o ile będę miała na to wpływ, chyba że obrócisz się przeciwko nam.- Rozwścieczenie, które do tej pory malowało się na jego twarzy, ustąpiło miejsca obojętności.Czy on jej w ogóle słuchał? - Niemniej jednak Komnata postąpi tak, jak zadecyduje.Czy już się uspokoiłeś?- Zmęczony, pokiwał głową, a wtedy uwolniła sploty.Przypadł z powrotem do posadzki namiotu, nie patrząc na nią.- Porozmawiam z tobą na temat amnestii, kiedy będziesz bardziej opanowany.Może za dzień lub dwa.- Znowu skinął głową, szorstko, odwracając wzrok.Kiedy wymknęła się na zewnątrz, gdzie panował już zmierzch, dwaj Strażnicy stojący na warcie skłonili się przed nią.Przynajmniej Gaidinowie nie dbali o to, że miała osiemnaście lat, że była Przyjętą wyniesioną do godności Aes Sedai tylko dlatego, że uprzednio uczyniono ją Amyrlin.Dla Strażników Aes Sedai była Aes Sedai, a Amyrlin była Amyrlin.A mimo to nie odetchnęła, dopóki nie znalazła się w takiej odległości od tych dwóch, by tego nie mogli usłyszeć.Obóz był całkiem duży, w lesie rozbito namioty dla setek Aes Sedai, Przyjętych, nowicjuszek i służby, wszędzie, gdzie nie spojrzała, stały fury, powozy i konie.W powietrzu unosiła się intensywna woń wieczornej strawy.Dookoła płonęły ogniska armii Garetha Bryne’ a; większość zgromadzonych tutaj mężczyzn miała spać na ziemi, nie w namiotach.Tak zwany Legion Czerwonej Ręki obozował w odległości niecałych dziesięciu mil na południe; przez całe te dwieście mil z okładem, jakie dotychczas pokonali, Talmanes nie pozwalał, by ten dystans zwiększył się albo zmniejszył o więcej niż milę, zarówno w dzień, jak i w nocy.Ci już wypełnili swoją rolę przewidzianą w jej planie, zgodnie z podpowiedziami Siuan i Leane.Siły Garetha Bryne’a rozrosły się podczas tych szesnastu dni od wyjazdu z Salidaru.Dwie armie maszerujące powoli na północ przez terytorium Altary, najwyraźniej nie usposobione wobec siebie przyjaźnie, przyciągały uwagę.Arystokraci ściągali całymi stadami, ze swoim pospolitym ruszeniem, by wchodzić w sojusze z silniejszym z tych dwóch ugrupowań.Prawda, żadne z tych lordów i lady nie złożyłoby przysiąg, gdyby wiedziało, że nie dojdzie do żadnej wielkiej bitwy na ich ziemiach.Gdyby mieli wolny wybór, wszyscy co do jednego odjechaliby, zrozumiawszy że celem Egwene jest Tar Valon, a nie armia Zaprzysięgłych Smokowi.A jednak złożyli przysięgi przed Amyrlin, jakąś Amyrlin, przed grupką Aes Sedai, które obwołały siebie Komnatą Wieży, w obecności setek innych, które na to patrzyły.Złamanie takiej przysięgi potrafiło potem długo prześladować człowieka.A poza tym żaden z nich nie wierzył, że Elaida kiedykolwiek zapomni o tej obietnicy, nawet gdyby głowę Egwene nabito na pal w Białej Wieży.Dlatego mieli się zaliczać do jej najzagorzalszych popleczników, mimo iż dali się złapać w pułapkę nie tylko sojuszu, ale wręcz swoistego lenna.Musieli dopilnować, żeby to Egwene nosiła stułę w Tar Valon, jeżeli chcieli uwolnić się z tej pułapki z nietkniętymi karkami.Siuan i Leane były tym raczej zażenowane.Sama Egwene natomiast nie była pewna, co czuje.Gdyby istniał jakiś sposób na usunięcie Elaidy bez rozlewu krwi, uciekłaby się do niego natychmiast.Ale nie sądziła, by to było możliwe.Po skromnej kolacji złożonej z koźlego mięsa, rzepy oraz czegoś, czemu nie przyjrzała się zbyt uważnie, Egwene wycofała się do swego namiotu.Nie największego w obozie, ale z pewnością największego z zajmowanych przez jedną osobę.W środku zastała Chesę, która czekała, by pomóc jej się rozebrać.Na widok Egwene z miejsca zaczęła paplać o przednim lnie, nabytym od pokojówki jakiejś altarańskiej lady, z którego chciała jej uszyć cieniuteńką bieliznę.Egwene często pozwalała Chesie spać razem z nią w namiocie, dla towarzystwa, mimo iż legowisko ułożone z koców raczej nie dorównywało stałemu posłaniu Chesy.Tego wieczora jednak odesłała ją, kiedy już była gotowa się położyć.Bycie Amyrlin wiązało się z kilkoma przywilejami.Takimi, na przykład, jak osobny namiot dla pokojówki.Jak, na przykład, spanie w samotności, kiedy tak nakazywała konieczność.Gdyby Egwene nie była szkolona przez spacerujące po snach Aielów, miałaby problem z zaśnięciem; nie była jeszcze dostatecznie zmęczona.Dzięki temu jednak bez trudu weszła do Tel’aran’rhiod.i stanęła w izbie, która przez jakże krótki czas służyła jej za gabinet w Małej Wieży.Stół i krzesła pozostały, rzecz jasna.Człowiek nie zabiera mebli, kiedy wyrusza w drogę razem z wojskiem.W Świecie Snów każde miejsce zdawało się opustoszałe, ale tu doprawdy było jeszcze bardziej pusto niż gdziekolwiek indziej.Mała Wieża sprawiała wrażenie.wymarłej.Nagle dotarło do niej, że na szyi ma udrapowaną stułę Amyrlin, sprawiła więc, że zniknęła [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • swpc.opx.pl
  •