[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Opowiedz mi swój sen, kochanie.“Opowiedz mi swój sen, kochanie”.Na Chiarze, prawie w trzydzieści lat później, Dianora poczuła taki ból straty, jakby to wszystko wydarzyło się przed chwilą.Dnie, tygodnie, czas.Kiedy te świece w jej pokoju utraciły moc powstrzymywania ciemności?Opowiedziała matce i ojcu, cicho, żeby nie obudzić Baerda, a w jej pośpiesznych słowach dawał się słyszeć powracający strach.Zamykające się nad nią wody, wciągający ją w głębinę kształt.Pamiętała, że matka uczyniła wtedy znak przeciw złu, by uwolnić prawdę snu i go odpędzić.Następnego dnia przed otwarciem pracowni i rozpoczęciem codziennej pracy Saevar poszedł z obojgiem dzieci nad morze.Minęli port oraz bramy pałacu i znaleźli się na plaży, gdzie ojciec zaczął uczyć ich pływać w płytkiej zatoczce osłoniętej od i fal i zachodniego wiatru.Kiedy Dianora zorientowała się, dokąd idą, myślała, że będzie się bać, ale kiedy był z nią ojciec, niczego tak naprawdę się nie bała.Oboje z Baerdem przekonali się, krzycząc z radości, że uwielbiają wodę.Pamiętała - jakie dziwne rzeczy pamięta człowiek - że schylając się na płyciźnie owego pierwszego poranka, Baerd złapał gołymi rękoma zwinną rybkę.Oczy i usta zaokrągliły mu się komicznie ze zdumienia nad własnym osiągnięciem, a ojciec roześmiał się z dumą.Tego lata każdego ładnego poranka wszyscy troje chodzili do zatoczki, żeby popływać, i zanim nadeszła chłodna i dżdżysta jesień, Dianora czuła się w wodzie jak ryba.Pamiętała, że raz - i nie było to wcale zaskakujące wspomnienie - kiedy przechodzili obok pałacu, przyłączył się do nich sam książę.Odprawiwszy swój orszak, Valentin poszedł z nimi do zatoczki i rozebrał się, by wskoczyć do morza obok ich ojca.Płynął prosto pod fale jeszcze długo po tym, jak Saevar zawrócił, minął cypel osłaniający zatoczkę i wypuścił się między grzywacze na pełnym morzu.Wtedy zawrócił i przypłynął do nich z uśmiechem jaśniejącym niczym u boga, z kropelkami wody lśniącymi na jego złocistej brodzie i twardym, szczupłym ciele.Dianora od razu spostrzegła, choć była dzieckiem, że książę jest lepszym pływakiem od jej ojca.Wiedziała też, że właściwie nie ma to żadnego znaczenia.On był księciem i musiał być lepszy we wszystkim.Jej ojciec i tak był najwspanialszym człowiekiem na świecie i nie zmieni tego nic, czego mogłaby się dowiedzieć.Nic tego nie zmieniło, pomyślała, wolno potrząsając głową w saiszanie, jakby próbując się uwolnić od lepkich pajęczyn wspomnień.Nic tego nie zmieniło.Chociaż może Brandin, w innym, lepszym świecie, w jego wyimaginowanym Finayirze.Przetarła oczy i znów potrząsnęła głową, starając się w pełni obudzić.Nagle zadała sobie pytanie, czy tamtego strasznego dnia nad Deisą ci dwaj, jej ojciec i król Ygrathu, spojrzeli sobie w oczy.Była to tak bolesna myśl, iż Dianora przestraszyła się, że może się rozpłakać.A to w niczym jej nie pomoże.Nie dzisiaj.Przez następne kilka godzin nikt, nawet Scelto - szczególnie Scelto, który zna ją zbyt dobrze - nie może dostrzec u niej niczego poza cichą dumą i pewnością sukcesu.Następne kilka godzin.Ostatnie kilka godzin.Godziny, które zaprowadzą ją nad brzeg morza, a potem w głąb ciemnozielonych wód, które pokazała jej riselka.Zaprowadzą ją do miejsca, gdzie jej ścieżka nareszcie stanie się wyraźna, a potem, przynosząc ulgę mimo strachu i poczucia straty, dobiegnie wreszcie końca.Wszystko rysowało się z taką prostotą od owej chwili, kiedy stanęła nad stawem w Królewskim Ogrodzie i zobaczyła obraz samej siebie wśród tłumów w porcie, a potem już samotnej pod wodą, przyciąganej ku kształtowi w ciemności, który nie był już źródłem dziecięcego strachu, lecz, nareszcie, wyzwoleniem.Tego samego dnia Brandin powiedział jej w bibliotece, że abdykuje w Ygrath na rzecz Giralda, ale że jego żona Dorotea będzie musiała za swój czyn umrzeć.Powiedział, że prowadzi życie na oczach świata.Nawet gdyby chciał ją oszczędzić, tak naprawdę nie miał wyboru.Brandin powiedział, że nie chce jej oszczędzić.A potem mówił, co jeszcze zobaczył podczas porannej przejażdżki w mgłach Wyspy: wizję królestwa Zachodniej Dłoni
[ Pobierz całość w formacie PDF ]