[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.-Tak przypuszczam.-Jak rozumiem, dokonał pan wielu opłacalnych transakcji.-Mogę spytać, według kogo?-Według FIRMY - zaakcentowała ostatnie słowo, jakby miało ja-kieś nadrzędne metaforyczne znaczenie, niczym z powieściGrisha-ma.-Hm.-Proszę się tym nie martwić.-Dobrze.-A zatem nie wyczytał pan żadnych apokaliptycznych.to zna-czy żadnej nadchodzącej katastrofy za rok, prawda?-Chodzi o 4 Ahau7.Koniec kalendarza?-Właśnie.Dwudziestego pierwszego-dwunastego-dwunastego.-Nie, nie wyczytałem - potwierdziłem.- Przynajmniej jeszczenie.To było dobre.Chyba.Miałem wrażenie, że zbliżamy się do koń-ca rozmowy, jakbym słyszał brzęk pustej butelki.No, dalej.Jak mogęstać się dla tej kobiety niezastąpiony? Muszę szybko coś wymyślić, cośprzekonującego, spektakularnego, wstrząsającego.Nie, nie warto na-wet próbować.Ale można zapytać.-Mam pytanie - rzuciłem.-Słucham.-Dlaczego dział rozrywkowy sponsoruje badania Taro? O ilewiem, to niezupełnie rozrywka.- Wszystko jest teraz rozrywką - zaoponowała Marena.Pewnie.Tylko pokaż mi księgę, pomyślałem.Pokaż mi KSIG.Pokaż MI.Księgę.MNIE.- Zresztą Lindsay zawsze był dobry w rozszerzaniu rozrywki nainne dziedziny.To dlatego studio zrobiło remake filmu Niemy wyścig" - ponieważ firma kupiła Botaniat, producenta zamkniętych systemów hydroponicznych.Oczywiście.- A jedno z drugim się łączy.Zwietnie, pomyślałem, po prostu świetnie.Przetrwanie.Survival.Jeszcze więcej mormońskich bzdur.Zapasy na mękę.Przecież niemożna spotkać się z Jezusem o pustym żołądku.-Zainteresowanie survivalem rośnie - stwierdziła.Najwyrazniejdostrzegła, o czym myślałem.Jak ja nienawidzę psychologii!-Aha - mruknąłem.- Dorastałem w Utah.-Ach, tak.-Więc niewiele wiem o survivalu.- No tak.-Właśnie.-Widzi pan, to prawda, że Lindsay jest jednym ze Zwiętych i wogóle.Właśnie został wybrany do Siedemdziesiątki.No, pięknie.Rada Siedemdziesięciu stanowiła organ władzy uZwiętych w Dniach Ostatnich, coś jak konklawe kardynałów.-Ale ja prawie nie rozmawiam z tymi ludzmi.Pewnie.-Przerażają mnie - wyznała.To miło, że chce mi poprawić nastrój, pomyślałem.Ale nie to.-Na szczęście, Lindsay jest o wiele bardziej oświecony niż reszta.W każdym razie ci ludzie finansują projekty, jakich nikt innynie chce nawet tknąć.-Jak zimna fuzja?-Tak, takie też - potwierdziła.- Ale też tysiące innych.Niewszystkie dotyczą przemysłu energetycznego lub łatwychzysków.Jasne.Ci, którzy nie mieli szczęścia mieszkać i/lub pracować w SaltLake i okolicach, pewnie nie wiedzą, czego dotyczy kwestia wspo-mniana przez Marenę.Wszystko zaczęło się w roku 1989, gdy uni-wersytet w Utah puścił fałszywą pogłoskę, że udało się tam uzyskaćzimną fuzję, oraz od skandalu związanego z promem kosmicznym Challenger", kiedy to okazało się, że mormoński kongresman skiero-wał budowę promu do Morton-Thiokol, co wyssało z przedsięwzięciamiliony dolarów i przyniosło wątpliwe rezultaty, jak niektórzy możepamiętają.A to był zaledwie wierzchołek góry lodowej.Zmieszne, iległupich i bezsensownych badań finansowali mormoni.Przynajmniejci z południowo-wschodnich stanów.Organizacje Zwiętych w DniachOstatnich wydają rocznie miliony na wykrywanie duszy, pamięć ge-netyczną, badania nad DNA wspomagające genealogię, wątpliwe pro-jekty archeologiczne, oznaki końca świata i tym podobne pseudona-ukowe bzdury.Szczyt głupoty mormoni osiągnęli chyba w 1998, gdypara badaczy z Instytutu Fizyki Stosowanej w Layton oznajmiła, żezmieszali kwantową pianę i stworzyli uniwersum w bańce.To znaczy-po raz pierwszy od Wielkiego Wybuchu.Zduplikowany wszechświatmiał się kształtować wewnątrz naszego.Naukowcy dodali, że obawszechświaty powinny być identyczne w chwili rozszczepienia, aleze względu na subatomową przypadkowość szybko zaczną się two-rzyć w nich różnice.Kiedy dziennikarz z CNN spytał, gdzie jest tennowy wszechświat, starszy z rozmówców odpowiedział: Właśnie sięw nim znajdujemy".Niestety, choć bez zaskoczenia - rezultatów tegoeksperymentu nie udało się powtórzyć.-Zresztą - Marena Park podjęła rozmowę - lepiej wypadam wsprawozdaniach i wnioskach o budżet, odkąd mam na liście pro-jekt związany z Majami.-Rozumiem.Znowu zapadła cisza.No, świetnie, pomyślałem.To chyba znaczy,że do niczego jej nie jestem potrzebny.Pozostaje mi tylko wymknąćsię stąd po cichu z podwiniętym ogonem i.-Czy to prawda, że umie pan czytać pismo Majów? - zapytałanagle.-No.Tak.Jestem w tym całkiem niezły.Chociaż to nie jest ta-kie normalne czytanie, zazwyczaj w zapiskach nie pojawiają sięnawet pełne zdania, sporo zależy też od interpretacji.-Jasne.I zapewne chciałby pan rzucić okiem na Kodeks Koh?-No pewnie.Oczywiście, że chciałbym - powiedziałem, TAK, TAK,TAK!-Problem w tym, że Kodeks nie został jeszcze opublikowany, więcnie wolno mi go udostępniać.To największa tajemnica od czasuoperacji nosa Natalie Portman.- Och.Cisza.- Ale.Bo ja wiem? - westchnęła Marena.- Może gdyby chciałpan pracować znowu z Taro i wpadłby, gdy profesor zacznie kolejnetesty.Ale to nie nastąpi szybko, niestety.Jasne, dzięki za wyproszenie mnie.Jestem frajerem.Odruchowozacisnąłem dłonie na poręczach krzesła, niechcący prowokując je doponownej próby dostosowania się do moich kształtów.Właśnie do-świadczałem tak głębokiego rozczarowania, że chyba sięgało poziomumolekularnego - jak odwrotna transformacja w Załodze G, jak konieczjazdu kolejką w parku rozrywki Six Flags w Teksasie, jak.Nieważne.Tak czy inaczej, spieprzyłem, a wszystko, co mówi Marena, to tylkodym w oczy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]