[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Chodziło o pewne.kłopoty.To ma związek z Ambasadorem.Zdaje się, że ktoś sprzedaje małym galeriomfałszywą porcelanę.Rozmawiałyśmy o sprawdzaniu autentyczności tych przedmiotów i innych takich sprawach. Wygląda na to, że kupiła coś i odkryła, że jest fałszywe już po sprzedaniu rzeczy klientowi.224Rzuciła mu szybkie spojrzenie. Tak.Gdyby cię poprosiła o radę, co byś jej powiedział? Wyznać klientowi całą prawdę i odkupić ten przedmiot jak najszybciej.Im dłużej będzie z tym czekać, tymtrudniej przyjdzie jej przekonać tę osobę, że działała w dobrej wierze, gdy prawda wyjdzie na jaw.Zagryzła usta. Masz rację.Smaczny ten łosoś, prawda? Zostało jeszcze trochę? Już drugi raz zmieniała temat, gdy rozmowaschodziła na Sabrinę.To było do niej niepodobne; zazwyczaj opisywała mu ze wszystkimi szczegółami jej pełną blasku londyńskąegzystencję, która w jej wyobrazni wyglądała na nie kończącą się bajkę.Teraz, zamiast emocjonować się wieściamiz wielkiego świata, zaczęła mówić o znajomych, które wpadały co chwila przez cały ranek, znosząc prowianty..Vivian nie była tu jeszcze nawet dziesięciu minut, a Dolores już zaczęła przypominać z wyglądu nadętegopelikana.Szyja robiła jej się dłuższa z każdą chwilą.Vivian była zdumiona tą reakcją, oczywiście niczym niezawiniła z wyjątkiem tego, że mówiła o ludziach, których Dolores nie zna.Gdy tylko zamknęły się za nią drzwi,Dolores odprężyła się i znów stała się sobą: osobą despotyczną, lecz troskliwą.To zdumiewające, jak ona odgradzasię od ludzi, przy których czuje się skrępowana. Kto jeszcze był? Linda z jakąś włoską potrawą.Obie miały różowy koloryt, okrągłą fizjonomię i mile gulgotały.Były niemal niedo odróżnienia, z tym że w Lindzie gulgotało od plotek, nie pomidorów, więc wiedziałam, do kogo się zwracać.Garth śmiał się serdecznie, sprzątając ze stołu.Nie pamiętał, żeby Stefania była kiedyś tak bystra, obserwującswoich przyjaciół świeżym okiem i podsumowując te obserwacje w sposób dowcipny, lecz nie okrutny.Dziś ranowyglądała też inaczej bardziej ożywiona i podniecona.Piękniejsza.Ileż to razy wyrzucała mu, że nigdy jej się nieprzygląda? Jacy stali się sobie obcy!Miał jednak wrażenie, że odgrywa na jego użytek jakieś przedstawienie i zabawia go, żeby odwrócić jego uwagęod czegoś innego.Od rozmowy z siostrą? Od skrytych myśli o sobie, o ich małżeństwie, które sprawiały, że byłanapięta, zdenerwowana, nawet przestraszona, i nieobliczalna w postępowaniu? Po kolacji u Goldnerów prosiła go okilka dni czasu.Potem miała wypadek.Cóż, zdecydował się czekać, aż będzie gotowa do rozmowy.Zauważył, żetymczasem próbuje wprowadzić jakieś zmiany w ich ustalonym trybie życia: kieliszek wina225przed obiadem, zainteresowanie kwestią Vivian i sprawami uczelnianymi, nawet nowy przepis na stek.Pochyliłsię i pocałował ją w czoło. Utnij sobie drzemkę.Musisz zebrać siły przed dzisiejszym obiadem.Penny i Cliff uparli się, że oni będągotować.Wyglądała na zaniepokojoną. Czy nie mogliby podgrzać włoskiego dania, które przyniosła Linda? Podsunę im ten pomysł.Zawołaj, gdybyś czegoś potrzebowała. Kiedy będziesz w domu? Najszybciej jak się da.Mam nadzieję, że o czwartej lub wpół do piątej.Przez resztę popołudnia i następne dwa dni, wypełnione spotkaniami ze studentami ostatniego roku, układaniemrozkładu zajęć na kampusie i pomaganiem w domu, Gartha pochłaniały rozważania o żonie.Nie zaprzątała go w tymstopniu od lat, lecz nigdy do tej pory jej zachowanie nie było tak zastanawiające.Złapał się na tym, że po pracy pędziczym prędzej do domu, żeby być z nią, i że bezustannie ją obserwuje.Odwracała się i napotykała jego uporczywywzrok, a on szybko pytał, jak się czuje. Dużo lepiej odpowiedziała nieco zniecierpliwiona, gdy siedzieli przy obiedzie w środę wieczór. Niepowinniście się tak ze mną cackać.Znakomita pieczeń.Która z naszych opatrznościowych przyjaciółek jąprzygotowała? Vivian.Przyniosła ją do biura po południu.Podobno rozmawiała z tobą dzisiaj. Tak, umówiłyśmy się na lunch w przyszłym tygodniu.Przyniosła mi oprócz tego nowy numer Newsweeka.Dlaczego nie powiedziałeś nam, że piszą tam o tobie? Kilka akapitów w długim artykule. Tato jest w Newsweeku?! wrzasnął Cliff. Gdzie on leży? Zerwał się z krzesła. W salonie krzyknęła za nim Sabrina. Parę akapitów tez coś znaczy powiedziała do Gartha.Zwłaszcza że dotyczą czegoś t a k ważnego.I niemal przekraczającego ludzkie pojęcie.Spojrzał na nią ciekawie. Przeczytałaś cały artykuł?- No pewnie.Przecież wspominali tam o tobie, zamieścili nawetzdjęcie.Zresztą i tak bym go przeczytała.To fascynujący temat.Cliff wrócił, trzymając czasopismo otwarte na stronie z fotografiami trójki badaczy inżynierii genetycznej:jasnowłosej kobiety z Harvardu, siwego Anglika i Gartha bez marynarki na tle laboratorium.226 Ależ surowo tu wyglądasz oceniła Sabrina, zaglądając Cliffowi przez ramię. Jakbyś lada chwila miałwylać na zbity pyszczek kilku studentów.Penny i Cliff zachichotali. O czym to jest? spytał Cliff. Przeczytaj, to się dowiesz.Artykuł nie jest zbyt trudny. Okay.Ale o c z y m to jest?Sabrina obserwowała twarz Gartha, gdy wziął czasopismo od Cliffa i przeglądał jego stronice
[ Pobierz całość w formacie PDF ]