[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jednakże pytanie to oblaÅ‚o mnie jakby żarem.Tak, wÅ‚aÅ›niezastanawiaÅ‚em siÄ™ nad życiem, tylko nie umiaÅ‚em nazwać tem sÅ‚owem megochÅ‚opiÄ™cego lÄ™ku przed przyszÅ‚oÅ›ciÄ….ZdawaÅ‚o mi siÄ™, że mój wychowawcapodsÅ‚uchaÅ‚ moje wyÅ›li. Widać, że trafiÅ‚em w sedno,  zauważyÅ‚ Mojżesz63 Filipowicz, zupeÅ‚nie już innym tonem i, Å‚agodnie poklepawszy mnie poplecach, poszedÅ‚ do siebie.Czy rodzina Szpencera miaÅ‚a jakieÅ› polityczne poglÄ…dy? Umiarkowanieliberalne, na humanitarnem podÅ‚ożu.Mojżesz Filipowicz zaÅ›  mgliÅ›ciesocjalistyczne sympatje, z zabarwieniem ludowem i toÅ‚stojowskiem.Prawienigdy nie poruszano tematów politycznych, zwÅ‚aszcza przy mnie: możeobawiano siÄ™ poprostu, żebym nie powiedziaÅ‚ czegoÅ› niepotrzebnego kolegomi nie wywoÅ‚aÅ‚ wilka z lasu.Kiedy zaÅ› w rozmowach starszych powoÅ‚ywano siÄ™przypadkowo na wydarzenia ruchu rewolucyjnego, naprzykÅ‚ad:  to byÅ‚o wroku, kiedy zabito Aleksandra II , to zatrÄ…caÅ‚o to takÄ… dalekÄ… przeszÅ‚oÅ›ciÄ…,jakby ktoÅ› powiedziaÅ‚: ,,to byÅ‚o w roku, w który Kolumb odkryÅ‚ AmerykÄ™.Zrodowisko, w którem żyÅ‚em, byÅ‚o apolityczne.W ciÄ…gu mych lat szkolnychnie miaÅ‚em poglÄ…dów politycznych, ani też nawet nie odczuwaÅ‚em potrzeby ichposiadania.Jednakże moje nieuÅ›wiadomione dążenia byÅ‚y opozycyjne.%7Å‚ywiÅ‚em gÅ‚Ä™bokÄ… niechęć do istniejÄ…cego ustroju, do niesprawiedliwoÅ›ci, dogwaÅ‚tu.SkÄ…d jÄ… czerpaÅ‚em? Z warunków epoki Aleksandra III, z policyjnejsamowoli, z eksploatacji posiadajÄ…cych, urzÄ™dniczego Å‚apownictwa, ograniczeÅ„narodowoÅ›ciowych, z niesprawiedliwoÅ›ci w szkole i na ulicy, z bliskiejprzyjazni z chÅ‚opskiemi dziećmi, sÅ‚użbÄ…, robotnikami, z rozmów w warsztacie,z humanitarnego nastroju w rodzinie Szpencera, z czytania wierszyNiekrasowa i wszelkich innych książek, z caÅ‚ej wogóle atmosfery spoÅ‚ecznej.Owe nastroje opozycyjne odkryÅ‚em w sobie wyraznie przy zetkniÄ™ciu siÄ™ zdwoma kolegami z tej samej klasy: Rodziewiczem i KoÅ‚ogriwowem.WÅ‚odzimierz Rodziewicz byÅ‚ synem puÅ‚kownika i przez pewien czasdrugim uczniem w klasie.NalegaÅ‚ na rodziców, żeby pozwolili mu zaprosićmnie na niedzielÄ™.PrzyjÄ™to mnie dosyć sztywno, ale dobrze.PuÅ‚kownik ipuÅ‚kownikowa rozmawiali ze mnÄ… niewiele, jakby mnie badajÄ…c.W ciÄ…guowych trzech-czterech godzin, które spÄ™dziÅ‚em w rodzinie Rodziewicza,dwukrotnie natknÄ…Å‚em siÄ™ na coÅ› obcego i niepokojÄ…cego, nawet wrogiego:kiedy rozmowa mimochodem dotykaÅ‚a religji, albo wÅ‚adzy.W rodziniepanowaÅ‚ ton konserwatywnej prawowiernoÅ›ci, który odczuÅ‚em, jak cios wpierÅ›.WÅ‚odzimierzowi rodzice nie pozwolili przyjść do mnie i przyjazÅ„ naszaprzerwaÅ‚a siÄ™.Po pierwszej rewolucji w Odesie, wielkÄ… popularność zyskaÅ‚onazwisko czarnoseciÅ„ca Rodziewicza, zapewne jednego z czÅ‚onków tejrodziny.Jeszcze jaskrawszy przebieg miaÅ‚a sprawa z KoÅ‚ogriwowem.KoÅ‚ogriwowwstÄ…piÅ‚ odrazu do drugiej klasy na drugie półrocze i wyróżniaÅ‚ siÄ™ w klasie swÄ…obcoÅ›ciÄ…, wzrostem i niezgrabnoÅ›ciÄ….PilnoÅ›ci byÅ‚ niezwykÅ‚ej.Gdzie tylko i cotylko można byÅ‚o, wykuwaÅ‚ na pamięć.Już w ciÄ…gu pierwszego miesiÄ…ca zakuÅ‚siÄ™ caÅ‚kiem.Kiedy nauczyciel geografji wywoÅ‚aÅ‚ go do tablicy, KoÅ‚ogriwow,nie czekajÄ…c na pytanie, zaczÄ…Å‚ od razu:  Jezus Chrystus nauczaÅ‚ Å›wiat.Rzecz w tem, że po geografji miaÅ‚a być lekcja religji.W rozmowie z tymKoÅ‚ogriwowem, który odnosiÅ‚ siÄ™ do mnie, jako do pierwszego ucznia, zpewnym szacunkiem, wyraziÅ‚em jakiÅ› krytyczny sÄ…d, czy to o dyrektorze, czyo kimÅ› innym:  Czy można tak mówić o dyrektorze?  spytaÅ‚ ze szczeremoburzeniem KoÅ‚ogriwow. A dlaczego nie?  z jeszcze szczerszemzdziwieniem spytaÅ‚em zkolei ja. Przecież on jest wÅ‚adzÄ….JeÅ›li wÅ‚adza każe cichodzić na gÅ‚owie, to obowiÄ…zany jesteÅ› to zrobić, a nie krytykować.PowiedziaÅ‚ to caÅ‚kiem dosÅ‚ownie.Ta skrystalizowana formuÅ‚a zrobiÅ‚a na mniewrażenie.Nie domyÅ›laÅ‚em siÄ™ wówczas, że chÅ‚opiec powtórzyÅ‚ to tylko, co64 zapewne nie raz sÅ‚yszaÅ‚ w swej niewolniczej rodzinie.I chociaż nie miaÅ‚emwÅ‚asnych poglÄ…dów, zrozumiaÅ‚em jednakże, że istniejÄ… takie poglÄ…dy, którychprzyjąć nie mogÄ™, podobnie, jak nie mógÅ‚bym jeść robaczywej strawy.Równolegle z gÅ‚uchÄ… nienawiÅ›ciÄ… do politycznego régime u Rosji, rozwijaÅ‚asiÄ™ niepostrzeżenie idealizacja zagranicy, Zachodniej Europy i Ameryki.Zposzczególnych uwag i urywków, uzupeÅ‚nianych przez wÅ‚asnÄ… wyobrazniÄ™,stworzyÅ‚em sobie pojÄ™cie o wysokiej, równomiernie obejmujÄ…cej wszystkichkulturze.Pózniej zwiÄ…zaÅ‚o siÄ™ z tem pojÄ™cie idealnej demokracji.MÅ‚odyracjonalizm twierdziÅ‚, że jeÅ›li siÄ™ coÅ› zrozumiaÅ‚o, to tem samem iurzeczywistniÅ‚o [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • swpc.opx.pl
  •