[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Ale gdzie ja będę mieszkał? - pyta on, dostrzegając, żejego spodnie są rozpięte.Podciąga je wysoko.- To nie mój problem.Utraciłeś prawo nazywania tegobudynku swoim domem.Możesz wprowadzić się domieszkania w Clerkenwell - mówi Isobel.- Przyjedz jutro popołudniu i wtedy możemy wyjaśnić wszystko dzieciom.- Ale co ja im powiem? - pyta Guy.- %7łe zakochałeś się w kimś innym - odpowiada ona izaczyna znowu płakać.- Nie mogę go przyjąć z powrotem -zwraca się do nas wszystkich.- Zdrada też ma swoje stopnie iGuy dotarł aż na szczyt.Już nigdy nie byłabym w stanie muzaufać, zwłaszcza że ta kobieta nie była pierwsza i jestempewna, że nie będzie ostatnia.Nasze małżeństwo poległo napierwszej przeszkodzie.Wszyscy przyznają jej rację i mądrze kiwają głowami,nawet Mark, który często kończył związki na zakładkę.Byćmoże z czasem Isobel zmieni zdanie, kiedy przemyśli to nachłodno i kiedy ucichnie emocjonalne echo tej nocy.Guymógłby się zmienić.To doświadczenie może nauczyć gopokory.Oboje mogą dojść do wniosku, że wcześniej na zbytdługo pozostawili swoje małżeństwo samemu sobie, żemałżeństwo to coś więcej niż akt wiary, że wymaga troskliwejopieki i uwagi.Czuję się, jakbym patrzyła na logiczneprzedłużenie mego fiaska w komunikowaniu się z Tomem, takjakby dano mi szansę zobaczenia, co się dzieje, jeśli zaczniesię proces gnicia.Postanawiam jechać do domu i opowiedziećmu o wszystkim od początku do końca.Dokładnie w chwili, gdy zaczynam się czuć, jakbywieczór zbliżał się ku końcowi, pojawia się Robert Bass zbiałym ręcznikiem wokół bioder.Wchodzi do pokoju.441 - Czekałem tam tak długo - mówi do mnie, pokazując napokój naprzeciwko.Wtedy dociera do niego, że wpatruje się wniego pięcioro innych ludzi.Przez, jak mi się wydaje, całewieki panuje cisza.Robert Bass przeczesuje palcami włosy.- Co tutaj robią ci wszyscy ludzie? - pyta wreszcie.- Czyto jakaś pułapka? Powinienem był to przewidzieć i nie zbliżaćsię do ciebie.Jesteś gwarantem katastrofy.Moja żona siedzinajprawdopodobniej w szafie.Wszyscy spoglądamy nerwowo na szafę i nawet ja sięzastanawiam, czy nie wybrałaby właśnie tego momentu napojawienie się.- O mój Boże, Lucy - odzywa się Cathy, wyglądając namocno zaniepokojoną.- Co on tutaj robi?Isobel stoi pełna zdumienia.- Wszyscy tacy jesteście - szlocha.- Nie mogę uwierzyć,że masz romans z ojcem ze szkoły.To wszystko jest takiezepsute.- Sądziłem, że to dawny kolega z Newsnight - mówiMark, zamykając drzwi.- Nie bądz śmieszny.To Seksowny Udomowiony Tata -oświadcza wszystkim Isobel.- Flirtują ze sobą cały rok.Myślałam, że to takie tylko przekomarzanie się.Nigdy nieprzyszło mi do głowy, że to się przekształci w pełnoprawnyromans.- Nie mogę uwierzyć, że to zrobiłaś - oznajmia Emma,zakrywając usta dłonią.Jest w wyraznym szoku.- Ona nie jest lepsza ode mnie; to najgorszy rodzajhipokryzji - odzywa się Guy, po raz pierwszy tej nocywyraznie ożywiony.Zbieg okoliczności może sprawić, że czujesz się, jakby wżyciu istniała dziwna logika, ale zbyt wiele zbiegówokoliczności jednego wieczoru podkreśla jego zasadniczychaos, tak jakby wszystko mogło się zdarzyć w każdej chwili.442 - Nic się nie wydarzyło - oświadczam wszystkim.Niewyglądają na przekonanych.- On jest praktycznie nagi, Lucy - mówi Cathy.- To niewygląda dobrze.- Bo właśnie się kąpał - odpowiadam, tak jakby mogłostanowić to dla nich wiarygodne wyjaśnienie.- Lucy, nikt nie przyjeżdża do takiego hotelu, by wziąćkąpiel - oświadcza gniewnie Mark.- Zaraz mi powiesz, żeprzyjechałaś tu, by posłuchać World Service.- Prawdę mówiąc, słuchałam World Service - przyznaję.- Nie mogę uwierzyć, jak wielkimi wy jesteściehipokrytami.Nie licząc Isobel, wszyscy jesteście zamieszaniw niewierność, jak nie taką, to inną.Przez cały miniony rokzastanawiałam się, co zrobić z tym mężczyzną, i nawet sięporządnie nie pocałowaliśmy.- Ona ma rację - mówi Robert Bass.- Wiem, że to niewygląda dobrze, ale naprawdę do niczego nie doszło.Prawdajest taka, że wiele razy Lucy próbowała się oprzeć moimzalotom.Rozlega się pukanie do drzwi.Wszyscy wpatrujemy się wnie nerwowo.To nie jest ciche, nieśmiałe, rytmiczne pukanieDiega.To jest bardziej stanowcze i wymagające.- Kto to? - pyta Robert Bass, patrząc na mnie.Wszyscyinni też patrzą na mnie.- Kto to, Lucy? - pyta ostro Mark.- Skąd mogę wiedzieć, kto stoi za drzwiami? -odpowiadam z irytacją.- To ty jesteś tutaj wspólnym wątkiem nas wszystkich -stwierdza mój brat.- Otworzę - odzywa się zdecydowanie Isobel.- To możebyć ktoś z mojego kursu detektywistycznego.- Ja to zrobię - mówię.- To może być Tom.443 Myślę o tym, co mnie czeka.Miesiące wzajemnychoskarżeń, powątpiewania w autentyczność mojej historii,podejrzenia ze strony wszystkich obecnych w tym pokojuosób, że Robert Bass i ja nie mówiliśmy prawdy.Jak mamzawisnąć, to niech przynajmniej wiem, za co.Wtedy myślę otym, jak wszyscy będą używać mojej historii, by pomniejszyćdramatyzm własnej, aż w końcu reszta tej nocy okaże się małoznacząca w porównaniu z moją rzekomą niewiernością.Tombędzie chciał mi wierzyć, ale będzie się mierzył zupokorzeniem ze strony wszystkich tych ludzi, zakładających,że jest ślepy.Wzdycham głęboko.To pierwsze westchnienie zwielu zapewne, które mnie czekają.Tom może mnie zostawić.Może uznać, że jestem niegodna zaufania i że lepiej będzie dladzieci, jeśli zamieszkają w domu, w którym będzie mniejpodejrzeń i napięcia.Może wziąć odwet i naprawdę mniezdradzić, a nie jedynie mieć niewydarzone fantazje na tentemat.Obracam gałkę w drzwiach.- Sweeney - odzywa się męski głos, pchając drzwi, kiedywyczuwa mój opór.- Wpuść mnie.Przyjechałem ci naratunek.Ostatnie zdanie wypowiada z południowym akcentem.Reszta stoi jak zahipnotyzowana, gdy Sławny Tata wchodzido pokoju.Martwię się, że wreszcie dopadło go częściowezałamanie nerwowe i przeżywa ponownie rolę, którą grał wjakimś hollywoodzkim filmie.Możliwe, że coś osadzonego wtropikach, według Grahama Greene'a, ponieważ ubrany jest wbrudny garnitur, który tydzień rozpoczął najpewniej jakokremowy, ale skończył go jako szary.- Tylko nie on! - jęczy Robert Bass.- Mój bete noire (Zfr.antypatia, rzecz lub osoba szczególnie obmierzła (przyp.tłum)).444 - O mój Boże - mówi Emma, ożywiając się.- Czy wolnomi powiedzieć, że widziałam wszystkie twoje filmy i uważam,że masz niezwykły talent? Jestem także świeżo upieczonąsingelką.Sławny Tata mierzy ją pełnym uznania spojrzeniem.- Co ty tutaj robisz? - pytam go.- Przyjechałem z konkretną misją, a jest nią zabranie ciędo domu - oświadcza.- Na zewnątrz czeka samochód.- Podrzuciłbyś mnie po drodze? - pyta Isobel.- Muszę przyznać, że naprawdę wiesz, jak rozwodzić się zfasonem - mówi z podziwem Sławny Tata [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • swpc.opx.pl
  •