[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Z początku opowiadał z tym drwiącym, spokojnym spojrzeniem, jakie miał teraz wobec ludzi,a zwłaszcza wobec siebie; ale potem, gdy doszedł w opowiadaniu do okropności i cierpień, naktóre patrzył, sam nie wiedząc kiedy ożywił się i zaczął mówić z hamowanym wzruszeniemczłowieka, który wspominając przeżywa silne wrażenia.Księżniczka Maria patrzyła z dobrotliwym uśmiechem to na Pierre'a, to na Nataszę.W całymtym opowiadaniu widziała tylko Pierre'a i jego dobroć.Natasza, oparłszy się na łokciu, ze stalezmieniającym się, razem z opowiadaniem, wyrazem twarzy śledziła Pierre'a, ani na chwilę nieodrywając od niego wzroku, widocznie przeżywała razem z nim to, co opowiadał.Nie tylko jejwzrok, ale i wykrzykniki, i krótkie pytania, które zadawała, mówiły Pierre'owi, że z tego, coopowiadał, rozumiała właśnie to, co chciał powiedzieć.Widać było, że rozumiała nie tylko to, coopowiadał, ale i to, co chciałby, ale nie mógł wyrazić słowami.O epizodzie z dzieckiem ikobietą, za której obronę aresztowano go, Pierre opowiedział w ten sposób: Było to okropne widowisko.porzucone dzieci, niektóre w ogniu.Przy mnie wyciągniętodziecko.Kobiety, z których ściągano odzież, którym wyrywano kolczyki.Pierre poczerwieniał i zawahał się. Wtedy przyjechał patrol i wszystkich, którzy nie rabowali, wszystkich mężczyzn zabrano.Imnie. Pan pewno nie wszystko opowiada, pan pewno zrobił coś. powiedziała Natasza izamilkła coś dobrego.Pierre ciągnął dalej.Gdy opowiadał o rozstrzeliwaniu, chciał pominąć najstraszniejszeszczegóły, ale Natasza żądała, żeby nic nie opuszczał.Pierre zaczął opowiadać o Karatajewie (podniósł się już był od stołu i chodził, Nataszaśledziła go wzrokiem) i przerwał. Nie, panie nie zrozumieją, czego nauczył mnie ten człowiek, niepiśmienny głupek. Nie, nie, proszę mówić powiedziała Natasza. Gdzież on jest? Zabito go, prawie przy mnie.489I Pierre zaczął opowiadać o ostatnich dniach odwrotu, o chorobie Karatajewa (głos drżał munieustannie) i o jego śmierci.Pierre opowiadał o swych przygodach tak, jak nigdy jeszcze o nich nie mówił.Widział terazjakby nowe znaczenie tego wszystkiego, co przeżył.Teraz, kiedy opowiadał to wszystkoNataszy, doznawał tej rzadkiej rozkoszy, jaką sprawiają kobiety słuchające mężczyzny niemądre kobiety, które słuchając starają się zapamiętać, co się im mówi, po to, żeby wzbogacićswój umysł i przy sposobności powtórzyć to albo dopasować opowiadanie do swego iwypowiedzieć jak najprędzej własne mądre zdania, wypracowane we własnym maleńkimumysłowym gospodarstwie, lecz tę przyjemność, którą dają prawdziwe kobiety, obdarzoneumiejętnością wyboru i wchłaniania w siebie wszystkiego, co najlepsze z tego, co tylkoprzejawia mężczyzna.Natasza, sama o tym nie wiedząc, stała się cała uwagą: nie przepuszczałaani słowa, ani tonacji głosu, ani spojrzenia, ani drgnienia mięśni twarzy, ani gestu Pierre'a.Wlocie łowiła słowa nie wypowiedziane jeszcze i umieszczała je bezpośrednio w swoim otwartymsercu, domyślając się utajonego sensu całej duchowej pracy Pierre'a.Księżniczka Maria rozumiała opowiadanie, współczuła Pierre'owi, ale teraz było coś innego,co pochłaniało całą jej uwagę: widziała możliwość miłości i szczęścia Nataszy z Pierre'em.Imyśl ta, która nawiedziła ją po raz pierwszy, przepełniła jej duszę radością.Była trzecia w nocy.Lokaje ze smutnymi, poważnymi twarzami przychodzili zmieniaćświece, ale nikt na nich nie zwracał uwagi.Pierre skończył swe opowiadanie.Natasza błyszczącymi, ożywionymi oczami w dalszymciągu patrzyła uważnie na Pierre'a, jakby chcąc zrozumieć jeszcze tę resztę, której może niedopowiedział.Pierre, szczęśliwy, zawstydzony, wzruszony, z zażenowaniem i szczęściem zrzadka spoglądał na nią i myślał, co teraz powiedzieć, żeby przejść w rozmowie na inny temat.Księżniczka Maria milczała.Nikomu nie przychodziło do głowy, że już trzecia w nocy i czas iśćspać. Mówi się: nieszczęścia, cierpienia powiedział Pierre.A przecież gdyby mi teraz, w tej chwili, powiedziano:czy chcesz pozostać taki, jaki byłeś przed niewolą, albo na nowo przeżyć to wszystko? naBoga, jeszcze raz niewola i końskie mięso.Sądzimy, że jak los nas wyrzuci ze zwykłej ścieżki,wszystko przepadło; a tymczasem tu dopiero zaczyna się nowe, dobre.Póki jest życie, jest iszczęście.Mamy tyle przed sobą
[ Pobierz całość w formacie PDF ]