[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dostrzegła wreszcie zwisający sznurek i pociągnęła.Zapłonęła słaba, nie osłonięta żarówka, zwieszająca się z sufitu.Blask raził ją w oczy.Uniosła lekko głowę i spojrzała po sobie.Coś się na pewno zmieniło.Jej spojrzenie zatrzymało się na parze niezmiernie dużych, ale doskonale ukształtowanych piersi, skóra była bardzo gładka, o ciemnej karnacji.Sięgnęła wzrokiem niżej i stwierdziła, że reszta ciała jest równie gładka jak piersi, z rozmaitymi wypukłościami rozmieszczonymi w odpowiednich miejscach.Czuła się.czuła się dziwnie.Mrowiło ją w całym ciele, szczególnie w rejonie piersi i łona.Była naga od pasa w górę, ale wspaniałe biodra okrywała bielizna z pięknej czarnej koronki z przyczepionymi do niej setkami maleńkich cekinów.Pomacała twarz i stwierdziła, że miała na głowie jakiś rodzaj wymyślnej fryzury.Z uszu zwisały długie, plastikowe kolczyki.Rozejrzała się w półmroku, znalazła małą kosmetyczkę z lusterkiem i przejrzała się.Pomyślała, i to nie przez próżność, że ma piękną twarz.Była to może najpiękniejsza twarz, jaką kiedykolwiek widziała.Kosmetyki nałożono bardzo starannie, tak by podkreślić tylko piękno rysów, ale twarz była tak doskonała, że niemal zakłócały to piękno.Czyja to była twarz? - zastanawiała się.Machinalnie podniosła pudełeczko leżące na podłodze obok kosmetyczki.Fiolka na pastylki, otwarta i pusta.Na wierzchu odkryła oznakowanie, wszędzie nakazujące ostrożność, nie mogła jednak odczytać napisów.Zresztą - nie musiała.Ta dziewczyna, kimkolwiek i czymkolwiek była, zabiła się.Wzięła wszystkie proszki i przedawkowała.Umarła tu, w tym pokoju, przed chwilą - samotna.W chwili, gdy tamta umarła, w jakiś sposób wsunęła się w jej ciało, a procesy fizyczne zostały skorygowane tak, że ciału przywrócone zostały jego funkcje.Znowu popatrzyła na tę piękną twarz w lustrze.Co mogło kogoś, z takim wyglądem, doświadczającego takich uczuć jak ona teraz, pchnąć do samobójstwa? Taka młoda - pomyślała - może nie starsza niż szesnaście, czy siedemnaście lat.I taka piękna.Spróbowała się podnieść, lecz nagle poczuła dziwny zawrót głowy.Upadła z powrotem na łóżko i popatrzyła w górę na żarówkę, która z jakiegoś powodu zaczęła ją fascynować.Stwierdziła w pewnym momencie, że delikatnie pieści swe ciało.Było to fantastyczne uczucie, niczym mrowiące igiełki rozkoszy na każdym zakończeniu nerwowym.To te pigułki - pomyślała odległym zakątkiem mózgu Jeszcze się ich zupełnie nie pozbyłaś.Nagle otworzyły się drzwi i do pokoju zajrzał mężczyzna Był odziany w białe ubranie robocze, niczym pomoc kuchenna.Łysiejący facet około pięćdziesiątki, o twardym spojrzeniu.- O.K., Nova, już czas na.- zaczął, ale przerwał i przyjrzał się jej, powędrował wzrokiem do pustego pudełka, żółci oraz zwymiotowanych pigułek na podłodze i brzegu łóżka.- O, cholera! - warknął wściekle i rozwrzeszczał się.- Znowu się złapałaś za te milutkie pigułeczki, co? Ostrzegałem cię, psiakrew! Zastanawiałem się, dlaczego taka seksowna cizia jak ty pracuje w takim szambie! Wyrzucili cię z innych miejsc! - Przerwał, zmieniając ton ze wściekłość.na obrzydzenie.- Nie ma z ciebie żadnego pożytku dla nikogo, nawet dla ciebie samej - burknął.- Mówiłem ci, ze jeśli zrobisz to jeszcze raz, wyrzucę cię na ulicę.Dalej! Słyszysz mnie? - zaczął wrzeszczeć.- Wynoś się, i to zaraz! Dalej, ruszaj się!Słyszała go, ale nie rejestrowała słów.Wyglądał i mówił trochę śmiesznie, a ona śmiała się i pokazywała go palcem, czkając głupkowato.Schwycił ją za ramię i zaczął ciągnąć.- O Jezu! - zawołał.- Ależ z ciebie kawał baby.Jaka szkoda, że to co w środku tak nie pasuje do tego, co na zewnątrz.Dalej!Wyciągnął ją do hallu i spychał w dół po drewnianych schodach.Czuła się jakby płynęła, wolnym ramieniem odgarniała jakby niewidoczną wodę, naśladując jednocześnie odgłosy motoru.Kilka innych młodych kobiet wyjrzało z pokoi na drugim piętrze.Żadna z nich nie jest tak ładna, jak ja - pomyślała, zadowolona z siebie.- Przestań chichotać! - rozkazał mężczyzna, ale zabrzmiało to tak zabawnie, że porwał ją jeszcze gorszy śmiech
[ Pobierz całość w formacie PDF ]