[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W mdłym świetle gwiazd było to zbyt ryzykowne.Pani prowadziła mnie w kierunku miejsca upadku Schwytanych.Zatrzymaliśmy się na otwartej przestrzeni, piaszczystej, lecz bezpiecznej.Rozłożyła koc.Znajdowaliśmy się poza zasięgiem pola.— Siadaj.Wykonałem polecenie.Również usiadła.— Co.— Bądź cicho.— Zamknęła oczy i skoncentrowała się.Zastanawiałem się, czy Milczek oderwał się od Pupilki, żeby nas śledzić.Zastanawiałem się, czy moi kamraci żartują sobie z nas, opatrując wędrujące drzewa.I wreszcie zastanawiałem się, co za piekielna machina wciągnęła mnie w swoje tryby.Tak czy inaczej, czegoś się dzięki niej nauczyłeś, Konowale.Po chwili zorientowałem się, że Pani wróciła, gdziekolwiek była.— Jestem zaskoczona — szepnęła.— Kto by przypuszczał, że oni mieli wnętrzności?— Hę?— Nasi podniebni przyjaciele.Myślałam, że to Kulawiec i Szept mają skłonności do starych zbrodni, a to Pogarda i Pęcherzyk.Chociaż mogłam się tego po niej spodziewać.Nekromansja[2] jest jej największym talentem.Znowu głośno myśli, westchnąłem.Zastanawiałem się, czy często jej się to zdarza.Jestem pewien, że nie przywykła robić tego przy świadkach.— Co przez to rozumiesz?Zignorowała mnie.— Zastanawiam się, czy powiedzieli innym.Cofnąłem się myślą wstecz i zebrałem kilka faktów w jedną całość.Pani przypowiedziała trzy ewentualne przyszłości, lecz w żadnej z nich nie znalazła dla siebie miejsca.Może dotyczyło to również Schwytanych.Może postanowili wziąć swoją przyszłość we własne ręce i uwolnić się od swej władczyni.Ciche kroki wyrwały mnie z zadumy, ale nie zaskoczyły.Przypuszczałem, że Milczek jednak zdecydował się nas śledzić.Jakież więc było moje zdziwienie, gdy przysiadła się do nas Pupilka.Jak mogłem przegapić powrót pola ochronnego? Oczywiście z roztargnienia.— Wydostali się już z korala — powiedziała Pani, jakby nie zauważyła przybycia Pupilki.— Poruszają się bardzo wolno i oboje są ranni.I chociaż koral nie mógł ich zabić, mógł sprawić im dotkliwy ból.Teraz leżą, czekając na pierwsze światło poranka.— Więc?— Więc może wcale się stąd nie wydostaną.— Pupilka potrafi czytać z ruchu warg.— Już wie.Cóż, tysiące razy powtarzałem, że dziewczyna nie jest głupia.Wiedza Pupilki była niezaprzeczalna.Zajęła miejsce naprzeciw Pani tak, że znalazłem się pośrodku, jako łącznik.Problem w tym, że nie mogę odtworzyć przebiegu rozmowy, ponieważ któraś wymazała ją później z mojej pamięci.Tylko raz udało mi się coś zanotować, lecz teraz wydaje się to nie mieć żadnego sensu.Miały miejsce swego rodzaju negocjacje i nadal nie mogę się nadziwić, że zarówno Pupilka jak i Pani tak chętnie do nich przystąpiły.Znalazłem kompromis, który nie był łatwy dla Pani.Miałem nie odstępować jej na krok, dopóki znajdowała się w obrębie pola ochronnego.To wspaniałe uczucie, wiedzieć, że jest się ludzką tarczą.A Pupilka miała trzymać się blisko Pani, by uniemożliwić jej przywołanie mocy.Tylko raz wypuściła ją na wolność.Ale nie wyprzedzajmy faktów.Najpierw zakradliśmy się z powrotem, tak żeby nikt nie zorientował się, że byliśmy razem.Pupilka poszła przodem, a dopiero potem my.Staraliśmy się wyglądać, jak po spędzeniu kilku miłych chwil sam na sam.Widząc zazdrosne spojrzenia kompanów, nie mogłem powstrzymać się od śmiechu.Następnego ranka, kiedy Pupilka odciągnęła Milczka, Jednookiego i Goblina, wysyłając ich, by rozmówili się z menhirami, Pani i ja znów wyszliśmy poza zasięg pola.Ojciec Drzewo nie podjął jeszcze decyzji, więc poszliśmy w inną stronę i tropiliśmy Schwytanych.Nie musieliśmy się specjalnie wysilać, ponieważ nie uwolnili się jeszcze z korala.Pani odwołała się do władzy, którą miała nad nimi i przestali być Schwytanymi.Jej cierpliwość wyczerpała się.Może chciała ukarać ich dla przykładu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]