[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Można płynąć pod prąd, ale wtedy niedopłynie się daleko i człowiek szybko się zmęczy. No to co, robimy następną maszynę pod Windowsami? Kto jest za, przecho-dzi na prawą stronę, reszta może pozostać tam, gdzie stoi  zatrudnimy was przykontynuacji nowej wersji O2, ciągle pod Uniksem.Mimo że nowy temat wyglą-da ponętnie, 30 procent załogi nie rusza się z miejsca.Nie przypuszczałem, żewzględy ideowe odegrają aż taką rolę.Po prostu nie pozwalają na udział w two-rzeniu pudełka, które będzie nosić ostrzegawczą nalepkę  Intel Inside.A przecież, idąc za głosem serca, powinienem był sam pozostać na miejscu.Już nie mogę.I nie dlatego, że dostałem nominację na szefa zespołu.Projektowa-nie czwartej maszyny w tych samych warunkach oznacza ryzyko.Trzeba zaburzyćśrodowisko.Odświeżyć je, by nie popaść w rutynę.Na początek nauczyć się Win-dowsów, o których z premedytacją nie chciałem mieć zielonego pojęcia.Nawettaki drobiazg odmienia perspektywę.To przykre, że z O2 nieznacznie się spózniliśmy.Gdyby udało nam się skoń-czyć go o rok wcześniej, stałby się królem całego szerokiego świata.Ale przecieżnie mogliśmy tego wykonać w krótszym czasie, choć nie szczędziliśmy sił.Innitakże się nie lenili.Już pół roku pózniej zaczęły się pojawiać rozwiązania porów-nywalne jakościowo z O2 i jednocześnie tańsze  od dawna strasząca nas zmora:107 przyjazne pecety z kartami graficznymi.Jim Clark wyjaśniał to zjawisko, używając metafory:  Wchodząc na motocy-klu w zakręt, musisz jechać szybko.Gdy zwolnisz, stracisz równowagę i wylądu-jesz w lesie.W przemyśle high-tech trzeba zatem na zakrętach wciskać gaz dodechy.Jeśli przegapisz jeden cykl rozwojowy, masz szansę przetrwać.Ale jeżeliopuścisz dwa  już po tobie.Clark wiedział, co mówi, bowiem na jesieni 1990roku rozbił się na swoim lśniącym chromami BMW  jest na taką maszynę zawysoki, więc złamał nogę, przelatując przez kierownicę.* * *Zgłębianie systemu Windows poszerza horyzonty.W nadesłanym nam pa-kiecie oprogramowania systemowego odkrywam przypadkiem dysk kompaktowy Operating System  Polish.Ktoś musiał się nad tym niezle napracować! Dzia-ła idealnie: polskie litery wyglądają zgrabnie i mamy do dyspozycji wiele krojówpisma.Tu globalny Microsoft-McDonald zasługuje na medal.A sprawa nie jest łatwa; wiem to z własnego doświadczenia.Handlowcyz ATM-u twierdzili, że polonizacja rozkazów w menu Indy jest konieczna, abyta maszyna mogła się w kraju sprzedawać.Straciłem kilka weekendów, żeby do-konać stosownych zmian.Potem okazało się, iż nikt poleceń w naszym języku nieużywa; międzynarodowo-amerykański  lenguidż informatyczny jest dostatecz-nie znany i powszechnie stosowany.Na osobisty użytek napisałem też przed laty program skryptowy generują-cy polskie diakrytyki, składając je z innych liter i znaków.Bałem się, że lataprzebywania w wyłącznie angielskojęzycznym środowisku mogą okaleczyć mo-ją polszczyznę.%7łeby do tego nie dopuścić, wysyłałem, po odzyskaniu przez krajniepodległości (wcześniej nie było pewności, czy wydrukują), artykuły do stare-go  %7łycia Warszawy ,  Rzeczpospolitej , komputerowego dodatku do  GazetyWyborczej ,  Nowej Fantastyki ,  Wiedzy i %7łycia (zasilałem ich też tekstamiw latach siedemdziesiątych).Znakomita okazja, żeby zaktualizować słownictwo.Niektóre terminy naro-dziły się przecież po moim wyjezdzie, więc skąd, u licha, mam wiedzieć, jakiesą ich polskie odpowiedniki.Co, na przykład jest ekwiwalentem  Windows ? Okna czy  okienka ? Odpowiedz redakcyjnego eksperta brzmi:  Używamy ter-minu "Windowsy"; podobnie z "interfejsem":; natomiast "Internet" piszemy dużąliterą.Działalność publicystyczna okazuje się więc prostsza, niż można by siętego spodziewać.Pociechą jest także dla nas, informatyków, fakt, że puryści językowi na chwi-108 lę przysnęli! Dzięki temu możemy używać tych samych fachowych terminów coreszta świata.Bo przecież nie kłócą się one z duchem języka i ich obsesyjne za-stępowanie byłoby stratą czasu.Kto poważyłby się rezygnować ze słów  lampa , dach ,  radio czy  telefon tylko dlatego, że zostały zapożyczone od innychnacji?A przed laty zaleceniem czynników partyjnych zabraniano nam używaćw druku słowa  komputer ; obowiązywało określenie  elektroniczna maszynacyfrowa.Znakomicie  każdy artykuł o informatyce był dzięki temu dwa ra-zy dłuższy po polsku niż po angielsku.Objętościowo wnieśliśmy zatem pewienwkład do rozwoju tej dyscypliny.Potem, na szczęście, ktoś oprzytomniał i obec-nie mówimy  komputer , tak samo jak ortodoksyjni Rosjanie i Chińczycy.Fran-cuzi natomiast obstają przy innym terminie i, moim zdaniem, przez tę ksenofobięinformatyka w ich kraju rozwija się znacznie wolniej, niżby mogła.* * *Grafika komputerowa staje się modnym tematem i amerykańscy reporterzyczęsto nas o nią podpytują.Nawet tutaj są problemy.Tłumaczę szczegóły jak naj-przejrzyściej, a potem muszę się wstydzić infantylizmów, które czytam.Dowiadu-ję się na przykład z gazety, jakobym twierdził, iż  grafika komputerowa skupia sięna używaniu terminali do wyświetlania obrazów na ekranie.Artykuł opatrzonyjest tytułem  Komputery zastępują kredki oraz moim zajęciem z przypadkowegowykładu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • swpc.opx.pl
  •