[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale król może dla oczu ludzkich potwierdzić twe szlachectwo -chłopiec podniósł z ziemi kańczug, lekko dotknął nim skrwawionych ramion Milesa i szepnął: - EdwardAngielski czyni cię hrabią!Hendon był wzruszony.Azy napłynęły mu do oczu, zarazem jednak ponury komizm niezwykłej sytuacjizburzył w nim całą powagę i biedak mógł dokazać tylko tyle, że oznakom wewnętrznej wesołości niepozwolił się dobyć na zewnątrz.Ostatnim z serii groteskowych nieprawdopodobieństw wydało mu sięnagłe wyniesienie człowieka obnażonego i zbryzganego krwią z nizin pręgierza rynkowego naniebosiężne szczyty godności hrabiego."Teraz doprawdy - pomyślał - przystrojono mnie w nie ladabłyskotki.Z widmowego rycerza Królestwa Snów i Cieniów stałem się widmowym hrabią.Zbyt to górnylot dla nie opierzonych skrzydeł! Jeżeli tak dalej pójdzie, wnet niby Maik obwieszony zostanęzmyślonymi herbami i fantastycznymi ordery.Ale wysoko będę sobie cenił te bezwartościowe zaszczyty, bo nadaje mi je prawdziwa miłość.Więcejwarte moje urojone godności, które nie wymolestowane płyną z czystej ręki i poczciwego serca, niżłaski prawdziwe kupione uniżonością od wyrachowanej, wrażliwej na swe korzyści władzy".Grozny rycerz Hugon zatoczył łuk koniem, kiedy zaś spiął go ostrogą, milcząca żywa ściana rozstąpiłasię, by otworzyć drogę, a następnie zawarła równie cicho.Tak też pozostało.Nikt nie miał odwagi rzecsłów przychylnych dla więznia ani pochwalić jego męstwa, lecz sam brak obelg stanowił hołdwystarczający.Jakiś spózniony widz, nieświadom ostatnich wydarzeń, jął drwić z "oszusta" i ślademszyderstwa zamierzał posłać zdechłego kota, lecz tłum bez słów zwalił go z nóg i odrzucił kopniakami.Nad rynkiem zaległa znów głęboka cisza.ROZDZIAA XXIXDO LONDYNUKiedy Hendon odbył do końca karę w dybach, wrócono my wolność przykazując, aby opuścił okolicę inigdy więcej nie wracał.Oddano mu również miecz, a także osła i muła.Hendon dosiadł swegowierzchowca i odjechał, król zaś podążył za nim.Tłum rozstąpił się, z milczącym szacunkiem otworzyłdrogę i rozproszył się po ich odjezdzie.Miles pogrążył się wnet w myślach.Liczne pytania wielkiej wagidomagały się odpowiedzi.Co miał uczynić? Dokąd się udać? Należało wynalezć gdzieś możną protekcjęlub nie tylko zrezygnować z dziedzictwa, lecz również żyć nadal pod fałszywym zarzutem oszustwa.Gdzie szukać wypadało owej potężnej protekcji? Dokąd zwrócić się po nią? Zawiła to kwestia! Od czasudo czasu w kłębowisku myśli Hendona jawiła się nadzieja - oczywiście nadzieja najsłabsza ze słabych,godna jednak rozwagi ze względu na zupełny brak realnych możliwości.Biedak dobrze zapamiętałwszystko, co stary Andrzej mówił o dobroci młodego króla i szlachetnej jego walce w obroniepokrzywdzonych i uciśnionych.Można by spróbować! Postarać się o rozmowę z królem.Błagać go osprawiedliwość.Zapewne! Lecz czy taki nędzarz znajdzie przystęp do monarszego majestatu? Mniejszao to! Niechaj sprawy układają się same.Przeprawę przez most rozpocząć wystarczy, gdy stanie się uprzyczółka.Hendon, stary wojak, przywykli do wynajdowania wszelakich sposobów i forteli; tym razemznajdzie też na pewno jakieś wyjście! Tak! Oto nasuwa się właśnie pomysł kapitalny! Może pomocyudzieli stary druh Milesowego ojca, rycerz Humphrey Marlow - "stary, poczciwy rycerz Humphrey, zadni nieboszczyka miłościwego pana Pierwszy Ochmistrz królewskiej kuchni czy stajni, czy czegoś tam jeszcze".Miles nie mógł sobie wprawdzie przypomnieć, czego Pierwszym Ochmistrzem był niegdyśrycerz Humphrey, lecz znalazł wyrazny cel do wypełnienia, kierunek, w którym mógł zwrócić energię.Uleciały tedy i rozwiązały się spowijające żołnierską duszę chmury poniżenia i rozpaczy.Hendonpodniósł głowę, rozejrzał się dokoła.Zdumiał się, iż ujechał już taki szmat drogi.Miasteczko widać byłow mglistej dali.Za Hendonem wlókł się na ośle król; głowę miał spuszczoną, bo i on tonął w głębokimrozważaniu planów na przyszłość [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • swpc.opx.pl
  •