[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tedepresje osiągały taki poziom, że musiał wydobywać się z nich, chociaż wiedział, coryzykuje, także za pomocą kokainy.Z takim właśnie mężczyzną sypiała dziewczyna z jednego z najlepszychdomów w Nowym Orleanie, jedyna córka rektora Akademii Medycznej Tulane,nieprzeciętnie inteligentna, przeciętnie atrakcyjna przyszła adwokatka, która chciałasię specjalizować, co dodawało specyficznego smaczku temu romansowi, w prawiedotyczącym handlu narkotykami.Wielu, którzy ją znali, nie mieściło się w głowie, żegenialna Kim mogła zafascynować się takim skończonym już we wstępnycheliminacjach ćpunem, jakim w opinii większości był Jim.Ale ci, którzy nie mogli tego pojąć, nie mieli po prostu wszystkich danych.Nie wiedzieli na przykład, że Kim zamiast tych wszystkich zasranych,idiotycznych, kosztujących majątek samochodów od ojca wolałaby jeden pocałunekna dobranoc.Chociaż raz w tygodniu i chociaż we śnie.Bo choć on tego nie wiedział, ona nigdy nie zasypiała, póki nie wrócił dodomu.Leżąc w łóżku, przytulona do ukochanego małego pluszowego misia koala,którego kupił jej, gdy kiedyś zabrał ją z sobą do Sydney, czekała, aż zaparkujesamochód, przejrzy pocztę leżącą na stoliku w salonie, wezmie prysznic w łaziencedla gości na parterze, aby nie budzić żony, i cicho pójdzie do sypialni.Gdyprzechodził koło drzwi jej pokoju, martwiała w nadziei, że wejdzie do niej.Od dawnajuż tego nie robił.Co wieczór czekała, ale on nie przychodził i co wieczór ten miśkoala z uchem mokrym od jej łez stawał się coraz bardziej obcy.Którejś nocy - znała już wtedy Jima - gdy znowu czekała, a on znowu nieprzyszedł, wstała z łóżka, zeszła do kuchni i elektrycznym nożem do krojenia chlebaodcięła głowę misiowi z Sydney.145Janusz L.Wiśniewski Samotność w sieciNawet nie płakała przy tym.Musiała tylko zwymiotować.Rano, gdy ojciec wstał i zszedł do kuchni, żeby przygotować sobie porannąkawę, dwie części misia koala ciągle jeszcze leżały przy ostrzu elektrycznego nożado krojenia chleba.Jim nie dałby jej nawet pluszowego misia, bo nie robił prezentów nikomu, aleteż nie pozwoliłby jej nigdy zasnąć, nie pocałowawszy na dobranoc.Poza tym potrafiłprzyjść do niej nocą lub nad ranem i przynieść jej białe róże, bo nagle poczuł, żedawno nie dał jej kwiatów".Były zawsze białe i zawsze dostawała je nocą.Zostawałwtedy u niej do świtu i robił z nią wszystkie te cudowne rzeczy, które tylko on potrafił.Dlatego odkąd pokochała Jima, nie budzi się już w nocy z tego prze-rażającego snu, w którym miś koala z Sydney ma głowę jej ojca.Związek Jima z Kimberley krył jeszcze jedną tajemnicę.Wtedy, podczas tejniezwykłej rozmowy przy dwóch kreskach", Jakub poznał całą prawdę.Jim i Kim zabierali go czasem na obiad do dobrych restauracji, ciesząc sięwidokiem komunistycznego młodego naukowca" zachwycającego się dekadencjąkolacji z homara i uczącego się rozróżniać francuskie wina.Pewnego razu zauważył,że po każdej takiej nastrojowej kolacji Kim zostawiała ich samych przy stoliku nakrócej lub dłużej i wracała potem bardzo zmieniona.Miała rozmazany makijaż,czasami było widać, że płakała, zawsze była rozmarzona i bardzo milcząca.Przytulała się do Jima tak erotycznie, że nawet jemu robiło się ciepło.Czasem trzebabyło czekać na jej powrót nawet pół godziny.Jim kupował wtedy jego ulubionemeksykańskie piwo Corona lub palili dobre cygara, a czasami wychodzili na parkingza budynkiem i palili marihuanę.Mimo że to nie było normalne, Jim nigdy nie mówił,dlaczego Kim wychodzi.Teraz powiedział.Kim miała bulimię.Wtedy, w połowie lat osiemdziesiątych, dla przybysza z Polski słowo bulimia"kojarzyło się z nazwą egzotycznego kwiatu i Jim musiał mu długo tłumaczyć, cooznacza naprawdę.Kim po każdej dobrej kolacji musiała wyjść i tej kolacji po prostusię pozbyć.Szła do toalety, sprawdzała jej wygląd i gdy stwierdziła, że jest czysta iprzytulna, robiła to tam.Bo Kim mogła wymiotować tylko w estetycznych, eksklu-zywnych toaletach.Ponadto robiła to z największą przyjemnością po wystawnych idystyngowanych kolacjach z winem i świecami.Jeśli toaleta nie spełniała jejoczekiwań, brała taksówkę lub samochód z parkingu i jechała do siebie, do146Janusz L.Wiśniewski Samotność w sieciwykwintnej willi w Garden District przy Charles Avenue i robiła to u siebie, we własnejłazience, po czym wracała do Jima.Jim opowiadał mu, że dla Kim to bardzo erotyczne przeżycie.Wymiotując,doznawała seksualnej satysfakcji.Kim reagowała na spełnienie seksualne płaczem -ze szczęścia - i skutkiem tego właśnie wracała do stolika z rozmazanym makijażem irozmarzona.To, co działo się przy stoliku po tym, jak ona to zrobiła, było więc niczyminnym, jak przytulaniem się kobiety do kochanka zaraz po miłosnym akcie.Jim towiedział i odwzajemniał się jej czułością, której nigdy nie okazywał jej w innychokolicznościach.W takim momencie był dla niej najczulszym facetem na zaraz po".Dawał jej to, o czym marzy większość kobiet, a czego niewiele tylko doznaje.Ponadto prawie zawsze dawał jej to przy dobrym winie, przy świecach i z muzyką wtle.Nie miało znaczenia, że przeważnie ona płaciła rachunki, chociaż to Jim jązapraszał.Jim ją tą teatralnie egzaltowaną i przesadzoną czułością zniewalał, oczym doskonale wiedział, był bowiem inteligentnym manipulantem od momentu, gdyzauważył, że kobiety najbardziej przywiązują się do mężczyzn, którzy potrafią ichsłuchać, okazywać im czułość i doprowadzać je do śmiechu.To zniewolenie było dość wyrafinowanym fragmentem układu, któryskonstruowali sobie w trakcie tego związku, ale tak naprawdę Jim uzależniał odsiebie Kim czymś zupełnie innym.Wiedział, jak zdobyć dobrą kokainę, i wiedziałdoskonale, jak działa i co zrobić, żeby działała jeszcze lepiej.Małe molekuły jejchemicznej struktury najszybciej dostają się do krwi przez błonę śluzową, dlategowiększość ludzi aplikuje ją sobie przez nos.Ale najwięcej błony śluzowej u kobiet jest oczywiście w pochwie.Są tam kilometry kwadratowe błony śluzowej, przez którą może wniknąćwszystko o masie cząsteczkowej zbliżonej do kokainy.Jim wiedział o tym doskonale.Czasami, gdy był w łóżku z Kim, celowo opózniał wejście w nią do momentu, gdy onasycząc ze zniecierpliwienia, gryzła jego ucho i sama prosiła go o to.Wtedy Jim, gdymiał akurat dosyć kokainy w kieszeni spodni lub w szufladzie nocnego stolika,otwierał mały plastikowy woreczek z proszkiem i tuż przed wejściem w nią,pieczołowicie rozprowadzał kokainę na swoim członku.Wiedział, że kokaina działaznieczulająco.Dlatego też podczas czekania w niej rejestrował o wiele mniejsygnałów od swojego prącia i potrafi! czekać, nie obawiając się, że mimo ogromnegopodniecenia utraci kontrolę i minie punkt, spoza którego nie ma już powrotu dlamężczyzny.147Janusz L
[ Pobierz całość w formacie PDF ]