[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I na tym koniec.Fakt zniknięcia wczorajszej zdechłej papugi pozostaje nadal niezrozumiały.- Masz rację - przyznał Edek.- Nie zamierzam obstawać przy tym.Zwłaszcza że Janus nie ma nic wspólnego z biostereografią.- No właśnie - powiedziałem.- Wobec tego załóżmy raczej pod­róż w opisywaną przyszłość.Rozumiecie? Jak Louis Siedłowoj.- No? - Korniejew nie zdradzał zainteresowania.- Po prostu Janus lata w jakąś powieść fantastyczną, zabiera stam­tąd papugę i przywozi tutaj.Jak papuga zdechnie, leci na tę sarną stro­nicę i znów.Teraz rozumiemy, dlaczego są takie podobne i skąd to naukowo-fantastyczne słownictwo.To przecież jest ta sama papuga.I w ogóle - ciągnąłem czując, że moja hipoteza jakoś trzyma się kupy - można nawet pokusić się o wyjaśnienie, dlaczego Janus ciągle zadaje pytania.Otóż za każdym razem obawia się, że wrócił nie w tym dniu, w którym powinien wrócić.Zdaje mi się, że to brzmi sensownie, co?- A jest taka powieść fantastyczna? - spytał zainteresowany Edek.- Z papugą?- Nie wiem - odpowiedziałem uczciwie.- Ale w tych tam gwiazdolotach bywają przecież różne zwierzęta.Koty i małpy, i dzie­ci.Z drugiej strony na Zachodzie istnieje tak obszerna literatura fantastyczna, że nie sposób wszystkiego przeczytać.- No.raczej wątpliwe, żeby papuga z literatury zachodniej mówiła po rosyjsku - zauważył Roman.- A już zupełna zagadka, skąd owe kosmiczne papugi - nawet z rosyjskiej powieści - mogą znać Korniejewa, Priwałowa i Ojrę-Ojrę.- Nie mówiąc o tym - podjął leniwie Witek - że przerzucenie ciała materialnego w świat urojony to co innego, a ciała urojonego w świat materialny - znów coś zupełnie innego.Wątpię, by jakiś pi­sarz zdołał stworzyć postać papugi, nadającej się do samodzielnego istnienia w świecie realnym.Przypomniałem sobie półprzeźroczystych wynalazców i zrezy­gnowałem z dalszych argumentów.- Poza tym - dodał Witek łaskawszym tonem - nasz Saszeńka rokuje pewne nadzieje.Jego koncepcja ma w sobie coś ze szlachet­nego obłędu.- Janus nie spaliłby urojonej papugi r oświadczył kategorycz­nie Edek.- Przecież takie coś nawet nie może się zaśmierdzieć.- A dlaczego - rzekł nagle Roman - jesteśmy tacy niekonse­kwentni? Dlaczego Siedłowoj? Dlaczego Janus miałby go powta­rzać? Janus ma własny temat.Własną problematykę.Zajmuje się przestrzeniami równoległymi.Weźmy to za punkt wyjścia.- Świetnie - powiedziałem.- Sądzisz, że Janusowi udało się nawiązać łączność z jakąś prze­strzenią równoległą? - spytał Edek.- Łączność nawiązał już dawno.Załóżmy, że poszedł dalej.Czemu nie? Załóżmy, że robi eksperymenty z przerzucaniem ciał materialnych.Edek ma rację, to matrykaty, to nawet muszą być matrykaty, gdyż konieczna jest gwarancja absolutnej identyczności prze­rzucanego obiektu.Poprzez eksperymenty ustala się metodę prze­rzutu.Pierwsze dwa przerzuty były nieudane, papugi zdechły.Dzisiejszy eksperyment chyba się powiódł.- Dlaczego one mówią po rosyjsku? - spytał Edek.- I skąd bądź co bądź u papug takie słownictwo?- To by znaczyło, że i tam jest Rosja - powiedział Roman.- Ale tam się już wydobywa rubid z krateru Ricciego.- Strasznie naciągane - mruknął Witek.- Dlaczego właśnie papugi? Czemu nie psy albo świnki morskie? Albo w końcu magne­tofony? I skądże te papugi wiedzą, że Ojra-Ojra jest stary, a Korniejew - wyborny pracownik?- Gbur - podpowiedziałem.- Gbur, ale wyborny.I gdzież, do licha, podziała się zdechła papuga?- Słuchajcie - odezwał się Edek.- To nie ma sensu.Pracujemy jak dyletanci.Jak amatorzy, którzy przysyłają nam listy następującej treści: “Drodzy uczeni! Od paru lat w mojej piwnicy coś stuka pod ziemią.Bardzo proszę o wyjaśnienie, dlaczego stuka?".Musimy obrać jakąś metodę.Gdzie masz papier, Witek? Zaraz wszystko spiszemy.I wszystko zostało spisane pięknym charakterem Edka.Najpierw przyjęliśmy postulat, iż cała ta historia nie jest halucyna­cją, inaczej - byłaby po prostu nieinteresująca.Następnie sformułowa­liśmy pytania, na które poszukiwana hipoteza winna dać odpowiedź [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • swpc.opx.pl
  •