[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Nie dajesz sobie czasu, Ged - odezwała się.- Powrót ze śmierci musi być długą podróżą.nawet na grzbiecie smoka.Będzie wymagał czasu.Czasu i spokoju, milczenia, ciszy.Zostałeś zraniony.Wyzdrowiejesz.Przez dłuższy czas stał w milczeniu.Tenar pomyślała, że wypowiedziała właściwe słowa i dodała mu trochę otuchy.Ale w końcu mężczyzna zapytał:- Tak jak to dziecko?To było jak nóż, tak ostry, że nie czuła, jak wbija się w jej ciało.- Nie wiem - mówił dalej tym samym cichym, oschłym głosem - dlaczego ją wzięłaś wiedząc, że nikt nie może jej uzdrowić.Wiedząc, czym musi być jej życie.Przypuszczam, że to jest częścią czasu, w którym żyliśmy - mrocznego czasu, wieku upadku, czasu dobiegającego końca.Myślę, że wzięłaś ją, tak jak ja wyszedłem na spotkanie swojemu wrogowi, ponieważ było to wszystko, co mogłem zrobić.I tak musimy przetrwać do nowych czasów z trofeami naszego zwycięstwa nad złem.Ty ze swoim poparzonym dzieckiem, a ja z niczym.Rozpacz przemawia równo, spokojnym głosem.Tenar odwróciła się, aby spojrzeć na laskę maga stojącą w mrocznym miejscu na prawo od drzwi.Nie było w niej światła.Cała była ciemna, wewnątrz i na zewnątrz.Przez otwarte drzwi widać było kilka dalekich i bladych gwiazd.Kobieta popatrzyła na nie.Chciała wiedzieć, jakie to były gwiazdy.Wstała i po omacku podeszła do drzwi.Mgła podniosła się i przesłaniała niebo.Jedną z gwiazd, które Tenar widziała z wnętrza domu, była letnia gwiazdka, którą w Atuanie, w jej rodzinnej mowie nazywano Tehanu.Nie znała drugiej.Nie wiedziała, jak tutaj, po hardycku nazywano Tehanu ani jak brzmiało jej prawdziwe imię, którym nazywały ją smoki.Wiedziała tylko, jak nazywałaby ją jej matka: Tehanu, Tehanu.Tenar, Tenar.- Ged - powiedziała nie odwracając się.- Kto cię wychowywał, kiedy byłeś dzieckiem?Podszedł, aby stanąć obok niej, również wpatrując się w zamglony horyzont morza, gwiazdy i wznoszący się ponad nimi mroczny masyw góry.- Nikt ważny - odrzekł.- Moja matka zmarła, gdy byłem niemowlęciem.Było kilku starszych braci.Nie pamiętam ich.Był mój ojciec, kowal.I siostra mojej matki.Była czarownicą Dziesięciu Olch.- Cioteczka Moss - wtrąciła Tenar.- Młodsza.Posiadała trochę mocy.- Jak miała na imię? Milczał przez chwilę.- Nie pamiętam - powiedział wolno.Po chwili rzekł:- Nauczyła mnie imion.Sokół, sokół pielgrzym, orzeł, rybołów, jastrząb gołębiarz, krogulec.- Jak nazywacie tę gwiazdę? Tę białą, tam, wysoko.- Serce Łabędzia - odrzekł podnosząc wzrok.- W Dziesięciu Olchach nazywali ją Strzałą.Nie wypowiedział jednak jej imienia w Języku Tworzenia ani też prawdziwych imion jastrzębia, sokoła i krogulca, których nauczyła go czarownica.- To, co powiedziałem.tam, w środku.było błędne - powiedział miękko.- Nie powinienem się w ogóle odzywać.Wybacz mi.- Jeśli nie będziesz się odzywał, co mogę zrobię poza odejściem od ciebie? - Odwróciła się ku niemu.- Dlaczego myślisz tylko o sobie? Zawsze o sobie? Wyjdź na chwilę - rzekła do niego, gniewna.- Chcę przygotować się do snu.Oszołomiony, wyszedł mamrocząc przeprosiny, a ona, udawszy się do alkowy, wyśliznęła się z ubrania, wsunęła się do łóżka i ukryła twarz w słodkim cieple jedwabistego karku Therru."Wiedząc, czym musi być jej życie."Jej złość na niego, jej głupie zaprzeczenie prawdziwości tego, co powiedział, miało swoje źródło w rozczarowaniu.Mimo, że Lark mówiła dziesiątki razy, że nie ma na to żadnej rady, wciąż jeszcze miała nadzieję, że Tenar potrafi uleczyć oparzenia i wbrew wszystkim swoim zapewnieniom, że nawet Ogion nie potrafiłby tego uczynić, sama Tenar żywiła nadzieję, że Ged uzdrowi Therru - że położy dłoń na bliźnie, a ona zagoi się, ślepe oko zabłyśnie, zniekształcona ręka znów będzie delikatna, zrujnowane życie - nietknięte."Wiedząc, czym musi być jej życie."Odwrócone twarze, znaki chroniącego przed złem, przerażenie i ciekawość, niezdrowa litość i zagrożenie, gdyż krzywda przyciąga krzywdę.I nigdy żadnych ludzkich ramion.Nigdy nikogo, kto by ją objął.Nikogo oprócz Tenar [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • swpc.opx.pl
  •