[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W zbiorniku paliwa była skrytka, w której znajdowała się broń i ekwipunek.Można było po to sięgnąć po odchyleniu tylnego siedzenia.Minęli kolejny posterunek przy wjeździe na Kennedy Expressway.Jak dotychczas mieli dużo szczęścia.“Za dużo” - pomyślał Rourke.To mogło uśpić czujność.Zbliżali się do Chicago Loop - dzielnicy handlowej na przedmieściu.Przed sobą mieli długą kolumnę wojskowych pojazdów.Natalia zaczęła opowiadać, jak wyglądało miasto po Nocy Wojny.Chicago opanowały wtedy olbrzymie sfory dzikich psów, które przybyły spoza terenu objętego neutronowym bombardowaniem.Po nich pojawiły się gangi bandytów, którzy żyli jak szczury w dawnej dzielnicy handlowej i w opuszczonych tunelach metra.Niektóre bandy były doskonale uzbrojone.Nigdy nie udało się Sowietom ich wytępić.Zobaczyli następny posterunek.- John, ten posterunek jest obsadzony przez KGB.- Myślisz, że cię poznają? - Było to bardziej stwierdzenie niż pytanie.- Mogę zrobić tylko to.- powiedziała zakładając przepaskę na włosy i okulary.Były to okulary po zabitej pielęgniarce.Tamta kobieta była dalekowidzem i Natalia miała niejakie problemy z podejściem do samochodu, gdy je założyła.Rourke założył kapelusz.Pożyczył go ze składu starej odzieży w szpitalu.Był z siwego filcu, miał podłużne, zawinięte rondo i doskonale pasował do płaszcza, który miał na sobie.Zaczynał się martwić o samochód.Silnik rozkaszlał się, gdy wyprzedzali następną wojskową ciężarówkę.W Chicago Rourke spędził przed wojną dużo czasu.Stąd znał jako tako rozkład ulic.Posterunek, do którego się zbliżali, był niedaleko tunelu obok Hubbard Street.- John, może powinniśmy spróbować się przebić? Rozejrzał się dookoła, nie odpowiadając na jej pytanie.Po lewej mieli ciężarówkę, którą niedawno wyprzedzili, po prawej - motocykl z przyczepą.- Chyba, że przelecimy nad nimi.- Myślę, że moglibyśmy spróbować - odpowiedziała zapalając papierosa.Rourke zauważył, że trzęsą jej się ręce.Była zdenerwowana.- Spokojnie, dojedziemy tam.Jeżeli zrobi się gorąco, to zdejmij te okulary, żebyś mogła normalnie widzieć i wyciągnij broń ze skrytki pod tylnym siedzeniem, O.K.? - powiedział patrząc na przepaskę na jej włosach i obszarpany prochowiec.- Jeśli będziemy się przebijać, ściągnij to świństwo z głowy i zdejmij płaszcz.Gdybym miał zginąć, to chciałbym jeszcze choć raz popatrzeć na ciebie przed śmiercią.Twarz Natalii rozjaśnił uśmiech.Pochyliła się szybko przez przednie siedzenie i cmoknęła go w policzek.ROZDZIAŁ XLIIPosterunek mieścił się w budynku nazywanym przed wojną Hubbards Cave.Rourke skierował samochód w stronę blokującego drogę szlabanu i zatrzymał się przed nim.Do samochodu zbliżył się nie ogolony podoficer KGB.John opuścił szybę w drzwiach.Mężczyzna oznajmił kiepską angielszczyzną:- Ruch cywilny jest surowo zakazany po zachodzie słońca.John zdobył się na swój najcieplejszy uśmiech i przerwał podoficerowi:- Z wyjątkiem pogotowia medycznego, prawda? - Podał mu papiery.Ten rozwinął list Mausa i zaczął czytać.Przekręcił nazwę strzykawek, gdy próbował ją głośno wymówić.Najwyraźniej nie rozumiał, o co chodzi.- Strzykawki i igły.Nie można robić zastrzyków brudnymi igłami.Zapalenie wątroby i tym podobne rzeczy - wyjaśnił Rourke powoli i wyraźnie.Mężczyzna zażądał dokumentów identyfikacyjnych.Podał je żołnierzowi mając nadzieję, że fałszerz dobrze się spisał.- A ona? - powiedział Rosjanin, wskazując palcem Natalię.Rourke odwrócił się do niej.“Nawet ślepy by zauważył strach wymalowany na jej twarzy” - pomyślał.Wyjęła papiery z brązowej torebki.Podając je podoficerowi, powiedział:- Proszę, oto jej dokumenty.Niech pan zrozumie, mamy tam wielu chorych ludzi, którzy potrzebują tych igieł.Gdyby zostali rozpoznani, czerwoni mogliby powrócić ich śladem do kwatery partyzantów.Zapewne zrobiliby obławę.Uświadomił to sobie, gdy podoficer KGB studiował uważnie dokumenty Natalii; nagle nachylił się do okna samochodu i skierował na jej twarz mocne światło latarki.- Major Tiemierowna! - wykrzyknął ze zdziwieniem.W tej samej chwili John podjął decyzję.Szarpnął klamkę drzwiczek i mocno pchnął je na zewnątrz.Podoficer otrzymał uderzenie w brzuch.Osunąłby się na ziemię, gdyby Rourke go nie przytrzymał.Lewą ręką wyciągnął mu z kabury broń i wyrwał papiery.Wsunął je do kieszeni i odbezpieczył rewolwer.Wystrzelił podoficerowi prosto w otwarte do krzyku usta.Rzucił broń na chodnik i nie zamykając drzwi, gwałtownie ruszył do przodu.Wyrzucił kapelusz za okno i krzyknął do Natalii:- Na podłogę!Kule roztrzaskały tylne okno.Maksymalnie docisnął pedał gazu.Strzałka na liczniku przekroczyła sześćdziesiątkę i posuwała się dalej.Ośmiocylindrowy silnik forda pracował na najwyższych obrotach.ROZDZIAŁ XLIII- Sięgnę po karabiny! - krzyknęła Natalia.Popatrzył na nią i uśmiechnął się.Uwolniła włosy od przepaski i potrząsnęła głową.Zrobiła to tak, jak zwierzęta potrząsają grzywami.Odwzajemniła mu uśmiech.Oboje rozumieli, o co chodzi - śmierć była blisko, coraz bliżej.Za nimi jechały motocykle z przyczepami.Rourke słyszał ryk ich silników przez otwarte okno.- Zanim wyciągniesz broń, spal to - powiedział wyciągając z kieszeni zmięte papiery.Upewnił się, że niczego nie brakuje i podał je Natalii.- W porządku - odpowiedziała pochylając się.Podpaliła fałszywe dokumenty ognikiem papierosa.Rourke zauważył nadjeżdżający z przeciwka samochód z napisem “Chicago Police” wokół czerwonej gwiazdy na burcie.Poruszał się na skos przez ulicę, zajeżdżając im drogę.- W porządku, zostały tylko popioły - szepnęła przydeptując tlące się resztki.- Natalio, pośpiesz się! Mamy towarzystwo z lewej! Odbił kierownicą w prawo i po chwili ściągnął ją ostro w lewo.Rozległ się zgrzyt metalu.Prawym błotnikiem uderzył w tył biało-niebieskiego samochodu policyjnego i dodał gazu.W lusterku zobaczył, jak radiowóz zawraca.Na dachu pojazdu zaczęło błyskać błękitne światło.Obluzowany tylny zderzak potoczył się na jezdnię.Rozległy się karabinowe strzały.- AKM-y! Pochyl się!Skręcił w lewo, słysząc, jak kule grzechoczą o blachy samochodu.Odbił w prawo.Wjechał na chodnik.Nie wiedział, dokąd jedzie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]