[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jadłyśmy. Chyba udało mi się namówić Ryana na lekcję tańca przed ślubem.Nauczymy się tanga! Mam wieści od profesora Bernarda Fitzsimmonsa.Właśnie zamiesz-kał z Polly. Podejrzewam, że Jillian mnie okłamuje.223/332Brzdęk sztućców. %7łe co? zapytała Mimi, a Sophia patrzyła na mnie z niedowierza-niem. Nie potrafię tego wyjaśnić.Po prostu wydaje mi się, że coś się dzieje,a ona mi o tym nie mówi. Wypowiedzenie tego na głos jeszcze bardziejupewniło mnie, że mam rację. Nie wiem, o co chodzi, ale coś wisi w po-wietrzu.Dziewczyny wysłuchały mojej opowieści o rozmowach telefonicznych,utrudnionym kontakcie, mailach i wszystkim innym.Rozsiadłam się wy-godnie i czekałam na ich reakcję.Liczyłam, że przyznają mi rację. Opierasz swoje podejrzenia na tym, że powiedziała Monachium ,a miała na myśli Wiedeń? zapytała Sophia, potrząsając torebką z cu-krem. Nie.To znaczy częściowo tak.Po prostu czuję, że coś tu nie gra ob-stawałam przy swoim i nie mogłam zrozumieć, dlaczego nikt inny tegonie dostrzega. Jest w podróży poślubnej.Gdybym każdą noc spędzała w objęciachBenjamina, to możesz być pewna, że też o wielu sprawach bym zapomi-nała.Mmm, myślicie, że on lubi na ostro? %7łe lubi, jak& Litości, Mimi! Chryste, kobieto!Gapiłyśmy się na nią.Szczerze mówiąc, każda z nas fantazjowała natemat Benjamina, ale nigdy o tym nie rozmawiałyśmy.Mimi okazała sięna tyle przyzwoita, że zarumieniła się zażenowana. W każdym razie nie chodzi tylko o pomylenie miast.Wiem, że miałojej trochę nie być, ale to już jest przegięcie.A na dodatek bardzo rzadkosię ze mną kontaktuje.224/332Mimi się zaśmiała. Jak może być z tobą w częstym kontakcie, skoro wchodzi w bliskiekontakty z Benjaminem, nosząc skąpe bikini na europejskich plażach.Za-łożę się, że robią to w& Wystarczy! przerwałam, uderzając ręką o blat, aż podskoczyłysztućce. Nie mam na to czasu.Usiłuję wam coś powiedzieć, ale zapo-mnijcie o tym.Muszę wracać do pracy.Wstałam i położyłam dwadzieścia dolarów na stole. Naprawdę idziesz? zdziwiła się Sophia, kiedy zapinałam płaszcz. Tak.Muszę odebrać do hotelu dzieło od plastyka!Z bijącym sercem wyszłam z restauracji.Cholera.Po chwili wróciłam do bardzo zdziwionych dziewczyn. Dziękuję, że poprosiłaś, żebym została twoją druhną.To bardzo miłe.I znowu wyszłam.Wsiadałam do mercedesa Jillian i przejechałam przez most, żeby po-czekać na plastyka i jego dzieło.Nie doczekałam się.Pieprzeni artyści.***Byłam zła, że straciłam tak dużą część dnia.Przecież mój wolny czasbył teraz tak cenny.Czekałam na przesyłkę, kilkakrotnie dzwoniąc na in-folinię firmy kurierskiej, gdzie w kółko słyszałam w doręczeniu.Mójpodły nastrój pogarszał się coraz bardziej.Czułam się rozbita i zmęczona.Postanowiłam skończyć i zająć się czymś podniecającym.Nie chciałam jużwięcej myśleć o pracy.225/332Zastałam Simona w kuchni, jak przeglądał ulotki z menu chińskiej re-stauracji.Spytał, czy chcę zostać w domu i poobżerać się pierożkami.Do-kładnie tego teraz potrzebowałam, więc się zgodziłam.Chciałam odpocząć.Wszyscy mają wolny czas i ja także zamierzałamsobie go wygospodarować.Po pierożkowym obżarstwie przenieśliśmy się do jacuzzi.Simon na-stawił muzykę i szybkim krokiem przeszliśmy przez chłód wieczoru.Re-laksowaliśmy się w bąbelkowej kąpieli, a nad głowami mieliśmy morzegwiazd.Usiadłam wygodnie z kieliszkiem wina.Próbowałam się odprężyć.Chciałam pozbyć się tej niechęci, którą czułam do Jillian, stresu związane-go z pracą i żalu z powodu sprzeczki z dziewczynami.Wysłałam im esemesy z przeprosinami, na które odpowiedziały: O,daj spokój.Nic się nie stało i Kretynka z ciebie, ale i tak cię kocham. Jesteś dziś milcząca zauważył Simon.Siedział z rękoma rozpostar-tymi na krawędzi wanny.Mokry Wallbanger to zjawisko nie do opisania.Ale spróbuję.Wyglądał, cholera, po prostu bardzo dobrze. Odpoczywam, nie widzisz? odpowiedziałam, po czym na pokaz od-chyliłam głowę w tył i westchnęłam z zadowoleniem. To dobrze.Uważam, że powinnaś robić to częściej. Zadarł głowęi popatrzył w rozgwieżdżone niebo.Miał delikatny kilkudniowy zarost.Gapiłam się na niego z zachwytem.Zauważyłam, że jest lekko spięty. Wszystko w porządku? W jak najlepszym odparł, ciężko wzdychając.Czy go zaniedbywałam? Z pewnością nie.Jak można zaniedbać kogośtak przystojnego? Ale wolałam się upewnić.226/332Przepłynęłam na jego stronę wanny i usiadłam mu na kolanach.Objąłmnie w pasie i lekko wsunął palce pod gumkę bikini. Pamiętasz naszą pierwszą wspólną kąpiel w jacuzzi? Tak.Byłaś mocno rozochocona przypomniał z zadowolonymuśmieszkiem. To prawda.O ile dobrze pamiętam, ty też byłeś niezle napalony wytknęłam mu, lekko poruszając biodrami. Ale odrzuciłeś moje zaloty. Nie masz pojęcia, jakie to było trudne. O, chyba wiem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]