[ Pobierz całość w formacie PDF ]
."Może wyszła tędy." Otworzył szerzej okno, ale w ciemnościach nocy nie mógłniczego zauważyć."Wracaj do łóżka, Joriah.Może będzie tu rano." Jory odwrócił się, by zobaczyć jak jegokochanek stoi z wyciągniętą dłonią.Wątpił, by Val naprawdę mu wierzył, ale dla świętego pokojuwolał odpuścić.Pozwolił większej dłoni wciągnąć się w jego ramiona i ułożyć w łóżku.Rozluzniając się,pozwolił by zabrało go wyczerpanie.Rozdział 8Coś drapało jego skórę.W pierwszym przebłysku świadomości, Jory poczuł coś twardegoukładającego się na jego brzuchu i po jego skórze przebiegły niskie wibracje.Wspomnienia wczorajszego dnia przepłynęły do jego podświadomości.Jako mężczyznie,który nie budził się za łatwo, Jory'emu zajęło chwilę na rozpoznanie czarnej łuskowatej istotkizwiniętej na jego brzuchu."Dzień dobry, Skarbie."Skarb zagruchała słodko.Szerokie złote oczy wpatrywały się w niego, gdy zmuszał się dowstania.Rozglądając się, zauważył, że był o ogromnym łóżku sam.Na poduszce obok niego leżałajakaś kartka.Mój Skarbie,Muszę zrobić parę rzeczy.Zobaczymy się w południe na posiłku.Trzymaj się z dala od kłopotów.Twój,ValJory wsunął się we wczorajsze spodnie."Zadzwonię do Britsona i dowiem się, czy mojeubrania są w drodze, a potem porozmawiamy z kimś o znalezieniu ci odpowiedniego właściciela."Drzwi do sypialni Jory'ego otworzyły się i stanął w nich Z trzymając tacę z dymiącymitalerzami."Jory ominęła cię wczoraj cała zabawa.Słyszałem, że przyszedł król i dorwał jakiegośkolesia.Słyszałem plotki, że możliwe, że znalazł swojego partnera." Oczy Z miały pytający wyraz,gdy spoczęły na pokrytym kocem ciele Jory'ego.Skarb syknęła, powietrze przeciął jakiś zielony, dziwny płyn i wylądował na dywanie tużprzed Z.Pomieszczenie wypełnił skwierczący dzwięk w połączeniu z odorem spalenizny.Jorypochylił się i zobaczył dziurę w dywanie. "Aaaa." Krzyknął Z.Z głośnym trzaskiem postawił tacę na stoliku nocnym."Wybacz Z, nie wiedziałem, że zaatakuje."Skarb podleciała i ułożyła się na ramieniu Jory'ego, gdy ten usiadł, z maleńkiego ciałkawydobyło się niskie wibrujące warczenie.Tym razem wiedział, że nie mruczała, tylko ostrzegała.Twarz Z straciła trochę swojego kolorytu kiedy spojrzał z niedowierzaniem na czarnąsmoczycę."Skąd żeś wziął cholernego smoka?""Kiedy wczoraj wyszedłem z baru, znalazłem ją w alejce.""Miałeś się pieprzyć, a nie znajdywać zwierzątka." Powiedział Z, z wymalowanym natwarzy zaciekawieniem."Dzikie smoki są niezwykle rzadkie.Jakim cudem zdobyłeś jednego?"Jory opowiedział mu całą historię.Z stał z rozdziawioną gębą."To los.Zostałeś wyznaczonyna jej pana.Nigdy nawet nie słyszałem o czarnym smoku.Zapewne nie zieje ogniem."Jory wzruszył."Jak dotąd nie.""A z innej beczki, jak było z facetem, z którym wczoraj wyszedłeś? Nie spodobał mi sięjakoś, kim on był?"Jory zarumienił się."Na imię miał Rai, był niesamowity.Ale jest jeszcze Val.Nie wiem,którego wolałbym na partnera.Ale mam wrażenie, że będzie to jeden z nich." Cholera, nie cierpiał,gdy ojciec miał rację.Właściwie mógł znalezć swojego towarzysza życia.Z patrzył na przyjaciela spod przymkniętych powiek."Bądz ostrożny, Jory, smoczy zmiennisą bardzo zaborczy kiedy w grę wchodzą partnerzy.Podczas sezonu partnerskiego wszyscy trochęświrujemy." Z posłał mu kpiący uśmiech."Taaa, w którymś momencie Val powiedział mi, że cieszy się, że dopełniłem wszystkichwarunków, a w następnym, że chce dorwać tego faceta.Jak poszła noc, po tym jak wyszedłem?Okazał się tym jedynym?"Z głośnym westchnięciem Z opadł na krzesło.Podniósł pokrywę z jednego talerza i wziąłkawałek tosta."Nie." Z nie podniósł wzroku kiedy dalej rozdzielał chleb."Nie był na partnerskichłowach, chciał po prostu potańczyć."Mężczyzni spojrzeli na siebie i wybuchnęli śmiechem.Po policzkach Z spłynęły łzy, gdypróbował złapać oddech."Był w tym taki kiepski." Zachichotał.Jory śmiał się razem z nim.Minęło sporo czasu odkąd odepchnął obowiązki na bok izwyczajnie śmiał się z przyjacielem.Wypił trochę soku, by nawilżyć gardło.Szczebiot Skarbu przypomniał mu o zadaniach na dzisiejszy dzień."Cholera.Muszę zadzwonić do Britsona.Podobno Maureck może znalezć Skarbowi dobrydom?" "Maureck najlepiej się do tego nadaje." Powiedział kiwając Z."Rządzi ziemiami smoków.Będzie w stanie powiedzieć ci, co masz zrobić.""Doskonale.Val powiedział, że spotkamy się w południe, więc muszę się zbierać.""Nie zapomnij zarejestrować swojej pary.""Val powiedział, że to zrobi.Myślę, że chce się upewnić co do rejestracji, bym nie musiałuprawiać już z nikim seksu." Jory położył Skarb na łóżku i poszedł do łazienki umyć zęby."Mam jeszcze parę obowiązków.Zobaczymy się pózniej, udanego posiłku.""Dzięki Z i dzięki za śniadanie.""Nie ma problemu.Chciałem, żebyś usłyszał wieści."Jory zaśmiał się i zamknął za sobą drzwi.Po tym jak upewnił się, że drzwi są dobrze zamknięte, Jory wyjął swój komunikator iwystukał specjalny kod.Seria brzęknięć zapowiedziała połączenie.Przód komunikatora wysunął się i Jory spojrzałna twarz swojego dobrego przyjaciela Zara."Witaj, mój książę." Powiedział Zar ze swoim firmowym uśmiechem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • swpc.opx.pl
  •