[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Jak mogłaś o tym zapomnieć? To tam pozostali umarli, Cullen! Na tymwzgórzu, kiedy wszyscy byliście już tak blisko. Chciał coś jeszcze dodać, alegniew albo opanowanie powstrzymały go.Biorąc go pod rękę, Pepsi wyprowadził go z namiotu.Wtedy to po raz ostatniwidziałam Skwierczącego Kciuka i nie mam pojęcia, co się z nim stało.Kiedyodszedł, Pan Trący powiedział mi, że tamtego dnia w bitwie zabito jedyne dzieciSkwierczącego Kciuka, Umleitung i Tookat.W dniu, kiedy użyłam czwartej Ko-ści, żeby ratować samą siebie! Jak dobrze zrozumiałam jego gniew.Dawno temu,lecz niezbyt daleko stąd, to ja spowodowałam śmierć jego rodziny, a teraz nawetnie pamiętałam, że to się stało. Panie Trący, jeśli niczego nie pamiętam, to jaki będzie ze mnie pożytek,gdy zacznie się bitwa?Zastanawiał się przez chwilę i właśnie miał mi odpowiedzieć, gdy do namiotupędem wpadł Pepsi. Mamo, wyjdz na zewnątrz! Jego głos i wyraz twarzy mówiły rzućwszystko i biegnij.Jeden z niewielu snów, jakie świetnie pamiętam z dzieciństwa, a który śniłmi się kilka razy, wyglądał tak: Siedzę sama gdzieś na dworze.Jest ładny dzieńi robię coś nieistotnego może mówię coś do lalki trzymanej na kolanach.Bezpowodu czuję nagle nakaz, by spojrzeć w górę, a tam, zasłaniając całe niebo, całydach i rogi świata widnieje twarz.Boję się, ale dzieci mają zdolność radzeniasobie ze wszystkim, ponieważ ich świat nie ma granic wszystko jest możliwe,kiedy masz osiem lat.Tak więc ta twarz ponad światem jest niedorzeczna, aleniewykluczona.Czy to Bóg? Nie wiem, bo nie pamiętam wyglądu tej twarzy tylko to, że była wszędzie w górze.Jest to twarz mężczyzny.Nie odzywa się, alepatrzy tylko na mnie.Powietrze pachnie pieprznie i soczyście i wszystko możesię wydarzyć.Budzę się.Wybiegając za Pepsi z namiotu najpierw poczułam zapach, pieprzny i soczy-sty.Noc została zmieciona przez jaskrawo rozświetlone niebo, które znowu po-siadła ciągnąca się aż po horyzont twarz.W dole, na łące, znajdowały się setkinaszych przyjaciół, ale nawet wzięci wszyscy razem byli jak mikroby w porów-naniu z tym wszechmocnym obliczem.Kiedy przemówiło, jego głos był miękkii miły:132 Pamiętasz mnie?Droga Pani James,będzie Pani zachwycona, dowiadując się, że to mój ostatni list do Pani.Musia-łem uciec się do przekupienia pewnej osoby, która wyniosła go ze szpitala i wrzu-ciła do skrzynki.Przypuszczam, że tym razem będzie Pani na tyle uprzejma, że niedoniesie o tym dobremu doktorowi Lavery.Wyjaśnił mi on Pani decyzję i rozumiem ją, ale to mnie zasmuca.Nie, mówiącbardziej precyzyjnie, czuję się z tego powodu strasznie, jeśli chce Pani poznaćprawdę.Myślałem, że jest Pani jedyną osobą na świecie, na której mogę pole-gać.Ale wszyscy popełniamy błędy, prawda? Przykro mi, czuję się okropnie, aleto nic nie szkodzi.Będę szanować Pani decyzję i dostosuję się do niej.Tak wła-śnie postąpiłby szogun.Doktor Lavery sugeruje, żebym zaczął prowadzić dzienniki zrekompensował sobie w ten sposób utratę korespondencji z Panią.Myślę, że takpostąpię.Odkryłem, że pisanie pomaga mi wyrazić jaśniej swoje myśli, niezależ-nie od tego, czy Pani o nich wie, czy też nie.Problem związany z pamiętnikiempolega na tym, że jest się jedynym jego czytelnikiem, więc nie można doprowadzićdo żadnej dyskusji, bo zwykle człowiek zgadza się ze wszystkim, co sam mówi.Ha!Ha! Do widzenia, Pani James.Dziękuję Pani za to coś, jeśli wie Pani, co mam namyśli.Tak, Pani wie, o czym myślę, prawda?Bardzo szczerze oddanyAlvin Williams. Och, Cullen, zapal sobie tym papierosa.Alvin Williams to wariat. Myślisz, że powinnam zadzwonić do jego lekarza i powiedzieć mu o tym? Chyba możesz, jeśli tego chcesz, ale ja nie zawracałbym sobie głowy.Alvinjest na ciebie wściekły, to wszystko.A szaleńcy bywają wściekli.Mówię ci, pieprzgo. Eliot, upraszczasz sprawę, i to mocno. Więc jeśli chcesz zadzwoń do lekarza.Nie wiem, co ci jeszcze powiedzieć. Pogładził włosy na główce Mae i przełożył dziecko z jednej ręki na drugą.To tyle na temat pomylonego Alvina.Opowiesz mi ten najnowszy sen o Rondui,czy nie? Cóż, to się wszystko łączy.Trochę boję się ci to powiedzieć. Dlaczego? Ponieważ ta twarz na niebie należała do Alvina Williamsa.On jest JackiemChili. Ha, a to doskonałe.Ty jesteś jak idealny książkowy przypadek, Cullen.Cią-133gle uważasz, że te sny o Rondui są dla ciebie złe, ale bardzo się mylisz.Każdejnocy odkręcasz wewnątrz siebie jakiś mały kurek z katharsis i zaczynasz wymy-wać każdą cząstkę winy i lęku, i.wszystko, co złe w twoim życiu, poczyna-jąc od Dnia Numer Jeden, aż do dziś.Kiedy to wszystko się skończy, będzieszprawdopodobnie mogła wstąpić do nieba, na litość boską! Wydął wargi i po-trząsnął głową. To obrzydliwe, bo wszystko jest takie logiczne i schludne
[ Pobierz całość w formacie PDF ]