[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nagle spochmurniała na widok Gimleta, którego obrzuciła podejrzliwym spojrzeniem.- Pofiedz jeszcze raz sfoje imię.- Gimlet, syn Groina, pana Geritolu i Królewskiego Inspek­tora Nadzoru Sanitarnego - odparł krępy krasnolud.Eorache zsiadła z wierzchowca i obejrzała Gimleta z bliska mocno zaciskając wargi.- To sabafne - stwierdziła w końcu - nie fyglądasz ka fato!Potem zwróciła się do Stompera.- Und ty.Undershirt, tak?- Arrowshirt! - rzekł Stomper.- Arrowroot z Arrow - shirt!Błyskawicznie wyrwał lśniącą Kronę z pochwy i wywijając nią nad głową, zawołał:- A oto Krona tego, którego elfy nazywają wieloma imiona­mi, jak Lumbago i Lodestone czy Dunderhead, dziedzica tronu Twodoru i prawego syna Arrowheada z Araplane, Zabójcy Tuzinów i potomka Barbisola, Króla Góry.- Ach zo - powiedziała Eorache, zerkając na czekającego medyka.- Jednak fierze, że fy nie szpiecy der Serutan.To szmierdżel, nie fariat.- Przybywamy z daleka - oznajmił Legolam - i wiódł nas Goodgulf Szarozęby, Czarodziej Królów i Dobry Ojciec Chrzestny drugiej klasy.Kobieta uniosła blond brwi i oba monokle wypadły jej z załzawionych niebieskich oczu.- Cii! Tego imienia lepiej tu nie fymafiacz.Der król, mein vater, przegracz ulubiony rumak, Saniflush der Szybki, do tego oszusta i potem stfierdżycz koszci bardziej koszlafe jak trzynogi troll! Tydżen poszniej biedne sfierzę fróczycz całe sapchlone i sapomniecz szę na nofy gobelin króla.Jak król go siąpię, bedże martfy Czarodziej!- W twych słowach jest smutna prawda - rzekł Arrowroot, usiłując zajrzeć jej pod puklerz - gdyż Goodgulfa nie masz już wśród nas.Zginął w walce z przeważającymi siłami nieprzyjaciela w Sztolniach Dorii.Przeciwnik grał nieczysto, stosując nieprze­pisowe zwody.- Poetycka szprafiedlyfoszcz - rzekła Eorache - ale bedże mi brakofacz ten stary durnia.- A teraz - przypomniał Arrowroot - poszukujemy na­szych dwóch towarzyszy porwanych przez norki i zawleczonych nie wiedzieć gdzie.- Ach - odparła kobieta - wojownik - fczoraj sałatfylyszmy oddział norek, ale nie fidzielyszmy szadnych chochlików.Snaleszcz tylko kilka kosteczek w kotle - nic fiencej.Trzej wędrowcy uczcili pamięć towarzyszy dziesięcioma se­kundami milczenia.- Dacie nam skorzystać z waszych kudłatych wierzchow­ców? - zapytał Gimlet.- Okej - odpowiedziała Eorache - ale my jechacz do Isinglass sałatfycz i ten sztukniony Serutan.- A więc będziecie walczyć razem z nami przeciw niemu - rzekł Stomper.- Sądziliśmy, że owczarze sprzymierzyli się ze złym czarodziejem.- My nigdy nie pracofacz dla tego szfira - odparła głośno Eorache - a nafet jeszli pomagacz mu na początku, my tylko fykonyfacz roskasy i sapewne to nie bycz my, tylko kto inny, bo my bycz gdzie indżej.A sreszta, on marnofacz czas szukacz jakiegosz sztukniony Pierszczeń, który nic nie był fart.Ja nie fierzycz w takie sztuczki.Kobieta trzasnęła obcasami i zrobiła w tył zwrot, wołając przez ramię:- Zo, fy jechacz mit uns czy sostać tu i umrzecz s głoda?Stomper pomacał ostatni kawałek magicznego cwibaka w kie­szeni i zważył szansę, nie zapominając o obfitych wdziękach Eorache.- My jechacz mit fami - rzekł z rozmarzeniem.Pepsi śnił, że jest wiśnią w likierze na wierzchu czekoladowej melby.Trzęsąc się na szczycie bitej śmietany, ujrzał nad sobą monstrualne usta i ostre zębiska, ociekające wielkimi kroplami śliny.Usiłował zawołać “ratunku", lecz w ustach miał pełno stwardniałej polewy czekoladowej.Paszcza opadała, wydychając ciepły, smrodliwy oddech.niżej i niżej.- Obudźcie się, dupki! - warknął ochrypły głos.- Szef chce z wami gadać! Cha, cha, cha!Mocny kopniak trafił w i tak już posiniaczone żebra Pepsi.Otworzył oczy i w nocnym mroku napotkał złośliwe spojrzenie norki.Tym razem wrzasnął, lecz przez knebel wydostał się jedy­nie cichy gulgot, a gdy chochlik usiłował zerwać się na równe nogi, przypomniał sobie, że nadal jest mocno związany.Nagle przypomniał sobie, że razem z Moxie zostali pojmani przez bandę norek i powleczeni na południe w kierunku budzącym w nich bezgraniczny lęk - ku ziemi Fordoru.Jednak setka blond wojowniczek na bojowych owcach odcięła im drogę i teraz norki gorączkowo szykowały się do odparcia ataku, którego oczekiwały o wschodzie słońca.Pepsi otrzymał drugiego kopniaka, a potem usłyszał, jak inna norka mówi do pierwszej:- Mukluk puszkin chochli - grag babuszka lefrak! - bluznął bardziej basowy głos, który Pepsi rozpoznał jako należący do Goulasha, przywódcy norek Serutana, które towarzyszyły oddziałowi większych, lepiej uzbrojonych siepaczy Sorheda.- Gorboduc khosla! - zaklęła większa norka, ponownie odwracając się do przestraszonych chochlików.- Założę się, że oni oddaliby rękę i nogę, żeby stąd zniknąć.Z udawaną zawziętością uniósł broń nad głowę, ciesząc się przerażeniem i protestami jeńców.- Ja, Goulash, będę miał przyjemność doprowadzić te świnie do samego Serutana, pana walecznej Omahah, Najpaskudniejsze - go z Paskudnych oraz Nosiciela Świętej Białej Skały i przyszłego szefa całego Śródziemia Dolnego!Nagle siarczysty cios okręcił norkę jak koło garncarskie.- Ja ci dam szefa całego Śródziemia Dolnego! - prychnął jeszcze niższy, basowy głos.Moxie i Pepsi podnieśli głowy i ujrzeli gigantyczną norkę, mającą dobrze ponad siedem stóp wzrostu i co najmniej czterysta funtów wagi.Stojąc nad rozciągniętą na ziemi norką, potwór arogancko wskazał na czerwony nos namalowany na swojej pier­si.To był Karsh z walecznej Ottowah, dowódca sił Sorheda, który rzucił Goulasha na ziemię.- Ja ci dam szefa całego Śródziemia Dolnego! - powtó­rzył [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • swpc.opx.pl
  •