[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pozostałe jaszczurki wygrzewały się jak zwykle na dachu.Czekały na porę posiłku.Menolly przestąpiła próg siedziby Cechu zastanawiając się, czy powinna porozmawiać z Silviną o butach, ale w kuchni panował hałas i zamieszanie, uznała więc, że lepiej poczekać na lepszą okazję.Drzwi od swego pokoju zastała uchylone, a wewnątrz ku swemu zdziwieniu ujrzała czekającą na nią Audivę.- Wzięłam cię za słowo, Menolly.Ale mówiąc poważnie, gdybym miała pozostać jeszcze chwilę w tej zatrutej atmosferze.- Mówiłam serio.- Wyglądasz na zmęczoną.Nużące są lekcje z mistrzem Shonagarem.My mamy tylko jedną w tygodniu, a ty codziennie? Czy próbował, jak zwykle, rozwalić stół? - Audiva zachichotała, a jej oczy roziskrzyły się wesoło.Menolly także się zaśmiała.- Zaśpiewałam wczoraj na jarmarku bez pytania go o zgodę.- Och! Wielkie gwiazdy! - Audiva nie wiedziała, czy ma się śmiać, czy martwić.- Ale dlaczego miałby ci robić wyrzuty? Śpiewałaś tak pięknie.Viderian twierdzi, że w życiu nie słyszał tak doskonałego wykonania tej piosenki o morzu.Masz w nim teraz kolejnego przyjaciela, jeśli ma to dla ciebie jakieś znaczenie.Ten cios w gębę Benisa! Wiele razy sam miał ochotę przyłożyć temu aroganckiemu cymbałowi.- Audivo, czy Lord Sangel z Boli mógłby skłonić Mistrza Robintona.- Nie przejęłaś się chyba tym złośliwym wherem, Brialą? Och, Menolly.- Ale czy uczeń.- Uczeń, zwykły uczeń, to jedno - Audiva westchnęła zawahawszy się chwilę - uczniowie nie mają żadnej rangi.Czeladnicy tak.Ale ty jesteś specjalną uczennicą Mistrza Robintona, tak jak powiedziała Piemur, i Pan Warowni nie zmieni tego, co postanowił Harfiarz.Posłuchaj, Menolly, nie pozwól tej zgrai złośliwych plociuchów szarpać sobie nerwów! To wszystko zazdrość.Z Poną było to samo.Poza tym - twarz Audivy rozjaśniła się, gdy przyszedł jej do głowy najważniejszy argument - Lord Groghe potrzebuje cię, abyś pomogła mu wytresować Mergę.I ta twoja nowa piosenka.Och, Menolly, Talmor ją grał.Jest taka śliczna!Wasza zguba i memukres życiu położy.Gardłowy kontralt Audivy zadrżał przejmująco.- Chciało mi się płakać, a chociaż jestem taka głupia.- Nie jesteś głupia.Stanęłaś po mojej stronie broniąc mnie przed Poną.Audiva przygryzła wargi ze skruszonym wyrazem twarzy.- Nie powiedziałam ci wtedy o poleceniu mistrza Domicka - przerwała pełna wyrzutów sumienia.- A wiedziałam o tym.Słyszałam, jak rozmawiał z Duncą.Wszystkie słyszałyśmy.Wiedziałam, że chce cię wpędzić w tarapaty z powodu jaszczurek ognistych.- Ale powiedziałaś mistrzowi Domickowi, że jego polecenie do mnie nie dotarło.- Albo się jest uczciwym, albo nie.- Dobrze, skoro tak.Broniłaś mnie przed Poną i innymi, kiedy naprawdę znalazłam się w opałach.Zapomnijmy o tym, co było kiedyś.i po prostu zostańmy przyjaciółkami.Nigdy dotąd nie przyjaźniłam się z dziewczyną - dodała Menolly nieśmiało.- Naprawdę? - Audiva wydawała się zaszokowana.- Czy nie wychowywałaś się poza domem?- Nie, byłam najmłodsza w rodzinie, a Zatoka Półkola jest tak odcięta od świata i jeszcze te Opady.Harfiarze to zwykle robią, ale Petiron nigdy.- Dobrze się stało, że Petiron zatrzymał cię przy sobie, prawda? - uśmiechnęła się Audiva.- A teraz jesteśmy przyjaciółkami i tak już zostanie, co?Mocno uścisnęły sobie ręce.- Czy one rzeczywiście uczą się mojej piosenki? - zapytała trochę speszona Menolly.- Tak i są z tego powodu wściekłe - odparła rozbawiona Audiva.- Byłabym ci wdzięczna, gdybyś nauczyła mnie prostszych melodii.Nie potrafię tak ułożyć rąk.- Ależ to proste.- Może dla ciebie, ale nie dla mnie! - mruknęła Audiva przygnębiona niskim poziomem swoich umiejętności.- Proszę.- Menolly wręczyła jej gitarę.- Zacznij od E.idź dalej, graj.teraz moduluj do amoll.Menolly zdała sobie szybko sprawę, że brak jej cierpliwości, choć Audiva była teraz jej najlepszą przyjaciółką i starała się usilnie nadążać za poleceniami; obie dziewczyny odetchnęły z ulgą, gdy niecierpliwy świergot Pięknej zakłócił im ćwiczenia.Audiva stwierdziła, że musi biec, żeby przebrać się przed kolacją.Później nie zdąży, bo spóźniłaby się na próbę.Cmoknęła Menolly w podzięce w policzek i pognała schodami w dół.Camo i Piemur czekali na Menolly koło kuchni.Gdy karmiła swoich zgłodniałych skrzydlatych przyjaciół, wydało się jej nieprawdopodobne, że spędziła w Cechu Harfiarzy zaledwie siedmiodzień.Tyle się wydarzyło.A jaszczurki zadomowiły się tu tak, jakby nigdzie indziej nie mieszkały.Ona sama przywykła do porannych ćwiczeń z Domickiem i czeladnikami, i z Shonagarem po południu.A przede wszystkim zyskała prawo, cudowne prawo - nie, to nie było prawo, lecz nakaz pisania piosenek, czego kiedyś wzbraniano jej surowo.Siedmiodzień temu, stojąc na tym samym dziedzińcu, miała łzy w oczach.Co powiedział T'gellan? Zapewniał, że przystosuje się w ciągu siedmiodnia.I miał rację, choć wtedy mu nie wierzyła.Mówił też, że ze strony harfiarzy nie ma się czego obawiać.To okazało się prawdą, ale doświadczyła na sobie ludzkiej zawiści.Do pewnego stopnia zdołała ją pokonać: zdobyła prawdziwych przyjaciół i życzliwość tych ludzi w siedzibie i Warowni, którzy mogli mieć wpływ na jej przyszłość.Znalazła sobie miejsce dzięki swoim piosenkom, jaszczurkom i - niespodziewanie - wiedzy na temat rybołówstwa.Gnębiło ją tylko jedno: co będzie, jeśli mściwa Pona uprzedzi swojego dziadka, Lorda Sangela, do skromnej uczennicy w Cechu? Nie wszyscy możni tego świata są równie tolerancyjni jak Lord Groghe.Nie każdy z nich ma jaszczurkę ognistą.Menolly zbyt wiele wycierpiała w rodzinnej Warowni, by o tym zapomnieć.Rozdział 11O pieśni moja, skrzydłem smoczym wzlatujNadzieję i radość ludziom opowiadaj!Domick złapał ją następnego dnia rano, zanim zdążyła opuścić jadalnię.- Ta piosenka o morzu, którą śpiewałaś na jarmarku.Czy napisanie jej zajmie ci dużo czasu? Nigdy przedtem jej nie słyszałem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]