[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Hej, więc wiesz, że jestem potworem? Nie jesteś potworem odparła Kylie. Jasne. Della przełknęła z trudem. Ale to moja wina, że wszczęto przeciw niemu śledztwo.Ajeśli go skażą? Może mu grozić kara śmierci. Nie myśl o najgorszym powiedziała Kylie.A po chwili dodała: Czy Chase przekazał JBF two-jego stryja? Nie.Mówi, że nie wie, gdzie on jest.Twierdzi też, że to nie mój stryj zabił moją ciotkę, tylko innywampir. Wierzysz w to? zapytała Miranda. Już nie wiem, w co wierzyć westchnęła Della. Jutro dostaniemy od prokuratury akta taty.Kylie obróciła puszkę w dłoni. Może się dowiesz, co powiedział policji, i w ten sposób się upewnisz, czy widział morderstwo. No. Della znów spojrzała na telefon, a kiedy uniosła wzrok, zorientowała się, że obieprzyjaciółki jej się przyglądają. Kogo tak wyczekujesz? zapytała czarownica. Ja nie& Ja& Cholera! Odetchnęła głęboko. Chase robi coś głupiego.Powiedziała im o wizycie Chase a w więzieniu. I nie zadzwonisz do Burnetta? zapytała Kylie. Nie, bo gdyby to była odwrotna sytuacja i on powiedziałby Burnettowi o mnie, to nigdy więcej nicbym mu nie powiedziała.Chase pracuje nad sprawą mojego ojca.Musi mi ufać. Ale jeśli coś mu się stanie, to nigdy sobie nie wybaczysz zauważyła Kylie. Widzicie, w jakiej sytuacji mnie postawił? warknęła Della. No cóż, gdybyś ty powiedziała mnie, a ja Burnettowi& W ten sposób to nie byłaby twoja wina. I tak byłby wkurzony. Ale raczej na mnie niż na ciebie stwierdziła Kylie.Della po raz setny spojrzała na komórkę. Daję mu jeszcze pół godziny.Jeśli się ze mną nie skontaktuje, to zadzwonisz do Burnetta.Miranda obróciła puszkę w rękach. Widziałaś się ze Steve em?Della się nachmurzyła. Tak.Słyszał, że musiałam zidentyfikować ciała, i przyszedł zobaczyć, czy nie potrzebuję rozmowy. To słodkie powiedziała Miranda. Owszem przytaknęła Della. Steve jest słodki. Ale? zapytała Kylie. Ale bardziej zależy jej na Chasie stwierdziła za Dellę Miranda. Nie. Della poczuła, jak jej serce mówi, że kłamie. Denerwowałabym się równie mocno, gdybySteve był w niebezpieczeństwie. Naprawdę? zapytała Kylie. Tak. Ale serce znów ją zdradziło. A nawet jeśli nie, to jest to wina więzi.Więc i tak by się nieliczyło. Bo& bo& to nie był mój wybór.Ale przypomniała sobie słowa Chase a: Nadal masz wybór.Czy rzeczywiście? Mam wrażenie, że na nic w moim życiu nie mam wpływu.Wszystko się zmienia, a ja nie mam nicdo powiedzenia.To moje cholerne życie, a ja jestem tylko widzem. Z tym nie mogę się zgodzić odezwała się Kylie. Nie spotkałam nikogo, kto walczyłbyprzeciwko czemukolwiek tak bardzo jak ty. Owszem, ale to nic nie zmienia.Zostałam przemieniona w wampira i bez względu na to, jak bardzobędę się przeciw temu buntować, nic nie osiągnę. Może i tego nie zmienisz, ale jesteś w Wodospadach Cienia, bo miałaś dość odwagi, by zadzwonićdo Holiday powiedziała Kylie. Nie zawsze możemy zmienić to, co się dzieje, ale za to możemyzade-cydować, jak do tego podejść. Znów mówisz jak Holiday, z tym całym psychoanalitycznym paskudztwem prychnęła Della. Przepraszam odpowiedziała z uśmiechem Kylie. Czasami po prostu jej mądrość tak do mnieprzemawia. Nikt nie lubi mądrali prychnęła Della, ale nie całkiem serio. Pocałowałaś go? zapytała Miranda. Phi! Przecież widziałaś odparła Della. Nie Chase a.Steve a.Czy pocałowałaś Steve a? Nie stwierdziła Della. Tylko rozmawialiśmy. A chciałaś go pocałować? zapytała Miranda.Della ścisnęła puszkę. Ja& nie wiem.Nie myślałam o tym. Ale myślałaś o tym z Chase em, co? Nie warknęła Della. Nie myślałam.To się po prostu stało. Hmm& stwierdziła czarownica. %7ładnego hmm odrzekła Della. Teraz sprawy między mną a Steve em wyglądają inaczej. To znaczy?Della próbowała to zdefiniować i w końcu stwierdziła: On jest& Wydaje się& bezpieczniejszy. Bezpieczeństwo jest dobre powiedziała Kylie. Naprawdę? Della nie była przekonana.Nie miała wiele czasu, by to przemyśleć, biorąc poduwagę wypadek z psem i kotem po jego odejściu.Rozmowa o bezpieczeństwie przypomniała jej, by sprawdzić, która godzina.Czy nadeszła już porana to, by Kylie zadzwoniła do Burnetta?***Chase stał na początku długiego korytarza rozświetlanego przez dwie niskowoltowe żarówki.Słychać było szuranie kroków.To więzniowie podeszli do krat.Wciąż było zimno, ale Chasepostanowił skupić się na żywych, zamiast rozglądać się za zmarłymi. Czuję świeże mięso odezwał się wilkołak, którego oczy pałały złoto.Na następną noc przypadała pełnia, więc był w tym momencie najsilniejszy.Wyciągnął rękę izabrakło tylko kilkunastu centymetrów, a dotknąłby Chase a.Młody wampir poczuł, jak za jego plecami jakiś inny więzień też próbuje go dosięgnąć.Leo nieżarto-wał, mówiąc, że trzeba stać pośrodku.Jeden krok w lewo czy w prawo oznaczał, że znalazłby się wzasięgu więzniów.Mimo to nie zareagował.Wiedział, że tamci wyczują strach. Młode mięso dodał inny. Czuję krew odezwał się więzień z celi szóstej, przyciskając twarz do krat.Chase przyjrzał się jego czołu, by odczytać wzór.Wampir.Szedł dalej, aż dotarł do połowy korytarzai tam znalazł celę jedenastą.Tonęła w ciemnościach.Chase miał wrażenie, że na pryczy ktoś leży, alenie był pewien. Tak, mam krew. Zsunął plecak z ramienia.To sprawiło, że jeszcze kilku więzniów podeszło do krat. I dam ją temu, kto powie mi to, co mnie interesuje. Za trochę tej krwi oddam ci moją matkę odezwał się mężczyzna z celi ósmej. Szukam niejakiego Douglasa Stone a.Wampira.Ma jakieś czterdzieści pięć, pięćdziesiąt lat.Chase wciąż wpatrywał się w celę jedenastą z nadzieją, że pan Pope okaże swoją paskudną gębę iodrobinę zainteresowania.Odkręcił korek od butelki.Zapach, który się rozniósł, prawie zagłuszył smród.Na pewno dotarł też do wszystkich w okolicy. Znam go odezwał się facet z celi ósmej. Powiem ci wszystko, jak tylko dasz mi tę butelkę. A skąd go znasz? Chase wsłuchiwał się w bicie serca mężczyzny.Musiał się mocno skupić,ponie-waż trochę dalej jeden z wilkołaków rozginał kraty.Chase modlił się, by wytrzymały na tyle długo,aby zdążył zdobyć niezbędne informacje.Pociągnął długi łyk krwi. Ktoś jeszcze chce spróbować? Czemu go szukasz? odezwał się głos z celi jedenastej. Mam do niego kilka pytań. Chase spojrzał w głąb celi.Mężczyzna wyszedł z cienia.Miał kruczoczarne włosy i ciemnoniebieskie oczy.I nos złamany tylerazy, że już nie dało się go nastawić.Od oka aż do wargi ciągnęła się blizna.To musiała byćnieczysta walka.I to dosłownie, bo wampiry zwykle goiły się szybko i nie miewały blizn.Zupełniejak koty.Jeśli rana była zabrudzona, następowało zakażenie i robił się ropień, który trzeba byłootworzyć.Sądząc z twarzy Pope a, jego trzeba było otwierać kilka razy.Wampir wciągnął powietrze, jakby syciło go już samo wdychanie zapachu krwi.Nachylił się izacisnąłpięści na kratach, dzięki czemu Chase jeszcze lepiej widział jego twarz
[ Pobierz całość w formacie PDF ]