[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Uratować? Delly powtórzyła niedowierzająco. Nie potrzebuję twojego ratunku,dziękuję ci bardzo, ale widzę, że to ty potrzebujesz pomocy z tą małą.Dobrze sobie radzęz brzdącami większość młodego życia spędziłam wychowując moich braci oraz siostry i dośćmocno znudziło mnie życie tutaj. Nie wiem, dokąd zaprowadzi mnie droga spierał się Wulfgar. Będzie dość bezpieczna, wydaje mi się odrzekła Delly. Bo musisz się troszczyć o małą. Być może Waterdeep powiedział Wulfgar. Miejsce, które zawsze chciałam zobaczyć rzekła, a jej uśmiech poszerzał się z każdymsłowem, wydawało się bowiem oczywiste, że Wulfgar stał się dość zaintrygowany jejpropozycją.Barbarzyńca popatrzył z zaciekawieniem na Arumna, a oberżysta raz jeszcze pokiwał głową.Nawet z tej odległości Wulfgar widział ślad wilgoci otaczający oczy mężczyzny.Oddał dziecko z powrotem Delly, poprosił ją, by tam zaczekała i wrócił do baru, do Arumnaoraz Josiego. Nigdy już jej nie skrzywdzę obiecał Arumnowi. Jeśli to zrobisz, odnajdę cię i zabiję warknął Josi.Wulfgar oraz Arumn popatrzyli naniego, Arumn z powątpiewaniem, lecz Wulfgar starał się bardzo zachować po ważną minę. Wiem o tym, Josi Puddlesie odparł bez sarkazmu a twój gniew jest czymś, czegonaprawdę się obawiam.Gdy Josi poradził sobie z własnym zaskoczeniem, wypiął z dumą mizerną pierś.Wulfgari Arumn wymienili spojrzenia. Nie pijesz? spytał Arumn.Wulfgar potrząsnął głową. Potrzebowałem butelki, by się w niej ukryć odpowiedział szczerze ale nauczyłem się,że jest gorsza niż to, co mnie prześladuje. A jeśli znudzisz się dziewczyną? Nie przyszedłem tu po Delly Curtie odrzekł Wulfgar. Tylko po to, aby przeprosić.Niesądziłem, że tak całkowicie przyjmie moje przeprosiny, lecz cieszę się, że to zrobiła.Znajdziemydobrą drogę do podróży i będę ją chronić najlepiej jak potrafię, głównie przed sobą samym. Widzę, że tak będzie odparł Arumn. Spodziewam się waszego powrotu.Wulfgar uścisnął dłoń Arumna, poklepał Josiego po ramieniu i podszedł, by wziąć Delly podrękę, wyprowadzając ją z Cutlassa.Razem odeszli od znaczącej części swego życia.* * *Lord Feringal i Meralda przechadzali się po ogrodzie, ręka w rękę, ciesząc się wiosennymizapachami oraz pięknem.Sztuczka Wulfgara zadziałała.Feringal oraz całe lenno uwierzyli znów,że Meralda była stroną skrzywdzoną, uwalniając ją od hańby, a młodego lorda od śmieszności.Kobieta naprawdę odczuwała ból po stracie dziecka, lecz to, podobnie jak jej małżeństwo,zaczynało się poprawiać.Powtarzała sobie raz za razem, że jej dziecku jest lepiej z dobrymi silnym mężczyzną, lepszym ojcem niż kiedykolwiek mógłby być Jaka.Wielokrotnie Meraldapłakała za straconym dzieckiem, lecz zawsze powtarzała sobie swą logiczną litanięi przypominała, że jej życie, zważywszy na jej pomyłki oraz status przy urodzeniu, byłozdecydowanie lepsze niż mogłaby sobie kiedyś wyobrażać.Jej matka oraz ojciec byli zdrowi,a Tori odwiedzała ją codziennie, brykając radośnie wśród kwiatów i okazując się większymcierniem dla Priscilli niż była kiedykolwiek Meralda.Teraz para cieszyła się po prostu wspaniałością wiosny, kobieta przystosowywała się donowego życia.Feringal strzelił nagle palcami i odsunął się.Meralda popatrzyła na niegoz zaciekawieniem. Zapomniałem o czymś odparł jej mąż.Feringal pokazał jej gestem, by zaczekała, poczym wbiegł z powrotem do zamku, niemal tratując wychodzącą przez ogrodowe drzwi Priscillę.Oczywiście Priscilla wciąż nawet trochę nie wierzyła w opowieść Wulfgara.Skrzywiła sięwidząc Meraldę, lecz młodsza kobieta jedynie odwróciła się i podeszła do muru, spoglądając nafale. Czekasz na przyjście następnego kochanka? Priscilla mruknęła pod nosem przechodząc.Często rzucała w stronę Meraldy werbalne ciosy, a Meralda często pozwalała, aby po niejspłynęły.Jednak nie tym razem.Meralda stanęła przed swą szwagierką, z rękoma na biodrach. Nigdy nie odczuwałaś szczerego uczucia w swym nędznym życiu, Priscillo Auck, dlategojesteś taka zgorzkniała powiedziała. Nie osądzaj mnie.Oczy Priscilli powiększyły się z szoku i zadrżała, nieprzyzwyczajona, by zwracać się do niejw tak bezpośredni sposób. Prosisz. Ja cię nie proszę, ja ci mówię Meralda rzekła szorstko.Priscilla wyprostowała sięi skrzywiła, po czym uderzyła Meraldę w twarz.Czując pieczenie, Meralda oddała jej jeszcze mocniej. Nie oceniaj mnie, bo inaczej szepnę słówko o twojej niegodziwości do ucha twojego brata Meralda ostrzegła tak chłodnym i wyrachowanym głosem, że same jej słowa sprawiły, iż twarzPriscilli poczerwieniała. Nie wątpisz chyba, że jego ucho należy do mnie dokończyłaMeralda. Pomyślałaś, jakie mogłoby być życie w wiosce pośród chłopów dla kogoś takiego jakty?W chwili gdy skończyła, jej mąż wypadł z powrotem, z bukietem kwiatów w dłoni, kwiatówdla swej drogiej Meraldy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]