[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Powiem Marcie, Ýeby coÊ nam przygotowa"ai zjemy pod drzewem.Ty siàdziesz tu, a ja tam.Jims, tak daw-no nie rozmawia"am z Ýadnym ma"ym ch"opcem, Ýe nie je-stem pewna, czy potrafi´. Potrafi pani bardzo dobrze uspokoi" jà Jims. Ale jakmam si´ do pani zwracaç? Nazywam si´ panna Garland odpowiedzia"a z odrobinàwahania, ale widzàc, Ýe Jimsowi nazwisko to nic nie mówi,doda"a pospiesznie chcia"abym jednak, byÊ nazywa" mniepannà Avery.Avery to moje imi´, choç od dawna nikt tak domnie nie mówi.Ale wracajàc do naszego pikniku! Nie mog´zaproponowaç ci filmu ani nawet lodów.Postara"abym si´o nie, gdybym wiedzia"a, Ýe przyjdziesz.MyÊl´ jednak, ÝeMarta przygotuje nam coÊ smakowitego.Bardzo stara kobieta, która przyglàda"a si´ Jimsowi z wiel-kà uwagà, odesz"a, by wype"niç polecenie.Jims pomyÊla", Ýemusi mieç tyle lat co Matuzalem, ale nie ba" si´ jej.Goni" si´ z Czarnym Ksi´ciem, kiedy trwa"y przygotowa-nia do podwieczorku i turla" zachwyconego kota po ca"ymtrawniku.Odkry" teÝ pachnàcy zio"owy ogródek i fakt tensprawi" mu ogromnà przyjemnoÊç.Teraz naprawd´ by" to Ko-rzenny Ogród. Och, jak tu pi´knie powiedzia" do panny Avery, sycà-cej wzrok jego widokiem. Szkoda, Ýe nie b´d´ móg" cz´stotu przychodziç. Dlaczego nie b´dziesz móg"? zapyta"a. Mog´ wymknàç si´ tylko wtedy, gdy ciotka zamkniemnie w niebieskim pokoju odrzek" ch"opiec. Tak, rozumiem pokiwa"a g"owà panna Avery.A potem201rozeÊmia"a si´ g"oÊno i otworzy"a ramiona.Jims rzuci" si´ jejna szyj´ i poca"owa" oszpecony policzek. Szkoda, Ýe nie jest pani mojà ciotkà!Panna Avery odsun´"a si´ niespodziewanie.Jims okropniesi´ przestraszy", Ýe jà obrazi".Ale ona uj´"a jego r´k´. Bàdêmy po prostu przyjació"mi, Jims.To naprawd´ lep-sze niÝ pokrewie’stwo.A teraz chodêmy na herbat´.Nad suto zastawionym stolikiem zostali przyjació"mi naca"e Ýycie.Czuli si´ tak, jakby ich znajomoÊç trwa"a od za-wsze.Czarny KsiàÝ´, karmiony róÝnymi frykasami, siedzia"mi´dzy nimi.Tyle dobrych rzeczy znalaz"o si´ na stole i niktnie powtarza": Zjad"eÊ juÝ wystarczajàco duÝo, James.Jimsjad", dopóki sam nie uzna", Ýe ma juÝ dosyç.Ciotka Augusta,gdyby mog"a go widzieç, pomyÊla"aby, Ýe ch"opak jest straco-ny. Chyba powinienem juÝ wracaç westchnà" Jims. Zapó" godziny b´dzie kolacja i ciotka Augusta przyjdzie mniewypuÊciç. Ale kiedyÊ przyjdziesz tu jeszcze? Tak, jak tylko znowu mnie zamknie.A jeÊli nie zrobi te-go doÊç szybko, b´d´ tak nieznoÊny, Ýe nie zostanie jej nic in-nego jak skazanie mnie na niebieski pokój. Pami´taj, Ýe zawsze czeka na ciebie miejsce przy stole.I nawet jeÊli nie przyjdziesz, b´d´ udawa"a, Ýe tu jesteÊ.A gdybyÊ nie móg" si´ wymknàç, to napisz do mnie list i wy-Êlij. Do widzenia powiedzia" Jims i poca"owa" pann´ Ave-ry w r´k´.Czyta", Ýe m"ody rycerz tak w"aÊnie si´ zachowujei cz´sto myÊla", Ýe dobrze by"oby to wypróbowaç, gdyby tyl-ko nadarzy"a si´ okazja.Ale czy moÝna marzyç o ca"owaniur´ki ciotki Augusty? Przysz"a mi do g"owy Êmieszna myÊl powiedzia"a pan-na Avery. Czy zastanawia"eÊ si´, jak wrócisz? Czy dosi´-gniesz z ziemi ga"´zi tej sosny? Spróbuj´ podskoczyç odpar" Jims niepewnie.202 Obawiam si´, Ýe to na nic.Weê ten taboret, b´dzieszmóg" na nim stanàç.Zostaw go tam na przysz"oÊç.Do widze-nia, Jims.Dwie godziny temu nie wiedzia"am, Ýe jest na Êwie-cie ktoÊ taki jak ty.A teraz kocham ci´, kocham.Serce Jimsa zala"a fala wdzi´cznoÊci.Zawsze chcia" byçkochany.I Ýadna Ýywa istota, mia" t´ pewnoÊç, nigdy go niekocha"a, no, moÝe poza jego indykiem.Ale mi"oÊç indyka niejest zadowalajàca, choç oczywiÊcie lepsze to niÝ nic.Czu" si´absolutnie szcz´Êliwy, kiedy niós" taboret przez trawnik.Wspià" si´ po swojej soÊnie, wszed" przez okno i zupe"nieoszo"omiony usiad" w kàcie.Niebieski pokój by" bardziejmroczny niÝ kiedykolwiek, ale nie mia"o to znaczenia.Dalej,w Korzennym Ogrodzie, trwa"a przyjaê’, Êmiech i tajemnica.Ca"y Êwiat zmieni" si´ dla Jimsa.Od tego czasu Jims po prostu bezwstydnie prowadzi" po-dwójne Ýycie.Zawsze, gdy tylko zamkni´to go w niebieskimpokoju, ucieka" do Korzennego Ogrodu a zamykano go bar-dzo cz´sto, bo pan Burroughs wyjecha" i wplàta" si´ w coÊ, cociotka Augusta nazywa"a awanturkà.Nawiasem mówiàc,co smutno stwierdziç, Jims nie stara" si´ specjalnie byçgrzecznym.UwaÝa", Ýe bardziej op"aca si´ broiç i dawaç si´zamykaç.Zawsze jednak ciàÝy"a nad nim obawa, Ýe ciotkaAugusta moÝe pewnego dnia wejÊç do niebieskiego pokojuwczeÊniej, by go wypuÊciç. I wtedy Êwiat si´ zawali mówi".Jednak po"àczenie cudownego lata, nowego uczucia i to-warzystwa wp"ywa"o na’ tak korzystnie, Ýe któregoÊ dnia wujWalter, majàc mniej chorych dzieci niÝ zwykle, obejrza" goz zaciekawieniem i powiedzia": Augusto, ten ch"opiec bardzo wyrós" i zm´Ýnia"
[ Pobierz całość w formacie PDF ]