[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jej tłumaczenie nie trzymało się kupy.Powiedziała mi, że jest szpital, który daje siedem tysięcy jenów za aborcję przeprowadzoną w ciągu trzech tygodni od zajścia w ciążę.Uznała, że to nie jest normalne, więc poszła do szpitala, żeby sprawdzić.Powiedziano jej, że od trzech tygodni jest w ciąży.Dlatego od razu wykonano zabieg.Czy ktoś w to uwierzy? To chyba jakiś potworny żart, a żart też musi mieć swoje granice.Prosiłem, żeby podała adres tego szpitala.Wtedy okazało się, że nie może zdradzić adresu, ponieważ obiecała zachować go w tajemnicy.Jeśli komuś powie, może ją spotkać nieszczęście.Zwymyślałem ją od najgorszych i uderzyłem w twarz.Czytałem o tym w książkach, lecz tak naprawdę to kobietę uderzyłem po raz pierwszy w życiu.Nieprzyjemne to uczucie.Nie mogłem się opanować i tego dnia postanowiłem odejść bez słowa.Nie potrafiłem przyjąć jej wytłumaczenia za dobrą monetę.Od tego dnia męczyło mnie podejrzenie.Pragnąłem przycisnąć ją tak, żeby nie mogła zbyć mnie byle czym.Na szczęście, miała bankową książeczkę oszczędnościową.A co dziwniejsze, przechowywała nawet stare książeczki bankowe, już do niczego niepotrzebne.To było ważne źródło.Rozumie pan? W czasie jej nieobecności wszedłem do mieszkania i dokładnie sprawdziłem.Jeśli ktoś umie czytać, to liczby mogą być bardzo interesującą lekturą.Tak, dzięki nim wiele zrozumiałem.Okazało się, że miała jakieś nadzwyczajne wpływy, trudne do wyjaśnienia, najczęściej dwa razy w tygodniu, a najrzadziej dwa lub trzy razy w miesiącu.Nic nie zmyli moich oczu.Zebrałem dowody i zaatakowałem ją.Zdarzyło się to ostatnio trzy dni temu.I znów rozpłakała się, lecz tym razem nic nie wskórała.Miałem w ręku niepodważalne dowody.Znów przedstawiła mi mało wiarygodne wyjaśnienie.Opowiedziała bowiem o szpitalu, który skupuje ludzkie płody i płaci po dwa tysiące jenów za przyprowadzenie lub wskazanie dawcy, to znaczy kobiety z trzytygodniową ciążą.Stwierdziła, że pracuje dla tego szpitala jako pośredniczka.To jakaś niesamowita historia! Zacząłem się teraz poważnie martwić o Kondo.Może postradała zmysły? Kiedy o tym myślałem, nie mogłem całkowicie wykluczyć tej możliwości.Jak na młodą kobietę, przejawiała zbyt mało namiętności.Kiedy dalej nieustępliwie wypytywałem ją, drżała ze strachu.Bała się, że mogą jej nie wiadomo co zrobić, jeśli w szpitalu dowiedzą się, że powiedziała mi prawdę.Kupione przez nich płody nie umierają.Są karmione i pielęgnowane w specjalnym urządzeniu, stają się znacznie bliższe ideału niż te, które rozwijają się w brzuchu kobiety.Nasze dziecko naprawdę żyje.I co pan na to? Czy nie ogarnia pana przerażenie? Jeśli byłaby to prawda, powinna znaleźć się na pierwszej stronie gazet, a jeśli kłamstwo, to było dowodem niezwykłej, wprost bezczelnej wyobraźni tej kobiety.Nie chciałem być pokonany, więc odpowiedziałem jej: - No więc zaprowadź mnie do tego szpitala! I kiedy wydało mi się, że ją pokonałem, oświadczyła, że musi zapytać o zgodę w szpitalu.I tak wczoraj wkrótce po południu otrzymałem odpowiedź.Zadzwoniła do mojej firmy i powiedziała, że wieczorem przyjdzie na spotkanie razem z kimś ze szpitala.Prosi więc, żebym stawił się w kawiarni w Shinjuku o siódmej.Tego nie oczekiwałem, nie sądziłem, że tak daleko się posunie.Ponieważ nie spodziewałem się żadnej pułapki, pomyślałem, że po prostu zwariowała.Długo i niecierpliwie czekałem na nią w kawiarni.Byłem zdenerwowany, myślałem o tym, że następnego dnia muszę zaprowadzić ją do jakiegoś szpitala psychiatrycznego, niczego więc nie przeczuwałem.A resztę już znacie.Sprytnie mnie załatwiła.Nie, nie mówię o ludziach ze szpitala.Innymi słowy, to był mężczyzna.Znudziłem się jej, a ze wstydu nie potrafiła tego powiedzieć wprost.A swoją drogą, nieźle to sobie obmyśliła - ten szpital skupujący ledwie poczęte życie.Jeśli mnie tak bardzo nie lubiła, to dlaczego nie powiedziała mi o tym choćby słowem?.Nie chciałbym, żeby mówiono o mnie, iż jestem człowiekiem nierozsądnym (mógłbym się pogodzić z brutalną prawdą).Nie mogę wprost uwierzyć, że zrobiłaby coś tak potwornego, jak nasłanie na mnie mężczyzny, żeby mnie pobił.Nie, prawdę mówiąc, bardzo mnie zraniła.17- To kobieta.- zacząłem i szybko ugryzłem się w język, żeby nie powiedzieć, że właśnie kobieta bardzo skomplikuje nam sprawy.- Przyznała się do zbrodni i chyba nie ma zamiaru odwoływać zeznań.- I to jest dziwne.Jeśli wierzyć słowom zamordowanego, była to osoba trochę niezrównoważona.- Bała się czegoś, prawda?- Możliwe, że z natury była bojaźliwa - albo też kryła mordercę.A może rzeczywiście jej grożono.- Realnie rzecz biorąc, dwie pierwsze możliwości są bardziej prawdopodobne, ale jeśli weźmie się pod uwagę ostatnie pogróżki telefoniczne, nie wykluczałbym teraz i tej trzeciej.- No właśnie, ten telefon.- Tanomogi przybrał wyraz skupienia, jakby chciał zmobilizować umysł.- Jeśli tak, to sprawcą nie mógł być jej kochanek.Mam rację? Od początku byłem przeciwny “hipotezie kochanka".Nie, zamordować takiego dobrodusznego, ale i skąpego mężczyznę tylko z powodu kobiety? To zbyt błahy powód.- Chcesz przez to powiedzieć, że powinniśmy wziąć pod uwagę hipotezę o handlu embrionami?Lekkie skinienie głowy Tanomogiego zmroziło uśmiech rodzący się na moich wargach.- Nie ma potrzeby brać tak dosłownie tego, co powiedziałem.Jeśli nie zaakceptujemy hipotezy kochanka, to nie ma innego wyjścia, jak przypuszczać, że zarówno w zachowaniu, jak i w świadomości mężczyzny kryło się coś, co było tak niekorzystne dla sprawcy, że musiał go zabić.Idąc tym tropem, możemy wyciągnąć wniosek, że nowa hipoteza o istnieniu handlu trzytygodniowymi płodami również zasługuje na uwagę, mimo że jest tak niezwykła.- Tylko jako przedmiot dyskusji.- Oczywiście, tylko dyskusji.“Okres trzytygodniowy" i “płód" to mogą być określenia należące do jakiegoś szczególnego, tajnego języka.A może należałoby sprawdzić kobietę za pomocą maszyny? Myślę, że to pierwszy ruch, jaki należy uczynić.- No, no, zostaliśmy wplątani w niezłą aferę - rzekłem, wzdychając mimo woli.- Zaszliśmy tak daleko, że nie możemy się wycofać.Nie mamy innego wyjścia, jak zdecydowanie iść do przodu.- Nie wiem, czy powinniśmy.Nasi przeciwnicy mogą od razu donieść na nas policji, gdy się dowiedzą, że zainteresowaliśmy się kobietą.Nie zawahają się zamordować każdego, kto wejdzie im w drogę.- Nawet jeśli będziemy siedzieć spokojnie, sięgną po nas macki podejrzenia.To tylko kwestia czasu.Nie wygramy, jeśli nie uderzymy pierwsi.Zresztą nie musimy się z nią spotykać twarzą w twarz.Komisja mogłaby wysłać po nią samochód i potajemnie wywieźć z gmachu policji tylnym wyjściem do szpitala.Byłoby interesujące poznać przyszłość takiej kobiety.Straciłem punkt oparcia i zdolność przewidywania, byłem bliski rozpaczy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • swpc.opx.pl
  •