[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pani sprytnie wprowadzała w życie swój plan, a oni byli szczerymi chłopakami, oceniającymi wszystkich według siebie.Nie wyprowadziłem ich z błędu.Najpierw chciałem się zrehabilitować.Nie miało większego znaczenia, czy ci dwaj uwierzą, czy nie.Decyzja należała do Pupilki.Kazała wyjść wszystkim prócz mnie.Poprosiłem Elma, żeby odprowadził Ardath i znalazł dla niej miejsce do spania.Elmo spojrzał na mnie zdziwiony.Jak wszyscy, myślał, że przywiozłem sobie dziewczynę.Miałem kłopoty z zachowaniem powagi.Przez wszystkie te lata pokpiwali sobie ze mnie z powodu kilku romansów, które napisałem na początku naszej służby u Pani.A teraz przywiozłem ją do domu.Domyśliłem się, że Pupilka chce rozmawiać o Kruku.I nie pomyliłem się, lecz zaskoczyła mnie pytaniem:— Wysłała cię, żebyś zaproponował przymierze, prawda?Szybki, mały diabeł.— Nie całkiem.Choć w praktyce na to właśnie wychodzi.— Szczegółowo wyjaśniłem jej sytuację i przewidywane skutki.Mowa rąk jest dość wolna, ale Pupilka uzbroiła się w cierpliwość i nie spuszczała ze mnie wzroku.Nic nie było w stanie rozproszyć jej uwagi.Zaakceptowała moją ocenę wartości dokumentów.Ani razu nie zapytała o Kruka, ani o Ardath, choć moja przyjaciółka również zaprzątała jej myśli.— Ma rację, mówiąc, że nasze lenno stanie się nielogiczne, jeśli Dominator powstanie.— Zamigała palcami.— Muszę jednak zapytać, czy istnieje prawdziwe zagrożenie, czy to tylko podstęp? Wiemy przecież, na jakie intrygi ją stać.— Jestem pewien — zamigałem w odpowiedzi.— Ponieważ Kruk był pewien.Sprawdził to, zanim ludzie Pani zaczęli cokolwiek podejrzewać.O ile wiem, to właśnie on wywołał istotę, która ich przekonała.— A Goblin i Jednooki? Czy są bezpieczni?— Chyba tak.Nigdy nie słyszałem, żeby ich pojmali.— Należałoby trzymać ich pod kluczem.Te dokumenty nadal wzbudzają niepokój.— Nawet jeśli nie zawierają tajemnicy jej imienia, lecz tylko jej męża?— Chce mieć do nich dostęp?— Tak przypuszczam.Z jakiegoś powodu uwolniła mnie, ale nie potrafię dokładnie go określić.Pokiwała głową.— Tak myślałam.— Mimo to jestem przekonany, że w tym przypadku jest uczciwa.Musimy uznać Dominatora za większe i bezpośrednie niebezpieczeństwo.Przewidzenie sytuacji, w których mogłaby nas zdradzić, nie powinno być zbyt trudne.— I ma Kruka.A więc o to chodzi — pomyślałem.— Tak.— Zastanowię się, Konowale.— Nie zostało dużo czasu.— Nigdy nie ma go za dużo.Zastanowię się.Ty i twoja przyjaciółka tłumaczcie.Czułem, że zostałem zwolniony, zanim poznałem powód, z jakiego chciała zostać ze mną sama.Dziewczyna zachowała kamienną twarz, więc nic nie udało mi się z niej wyczytać.Nie spuszczając z niej wzroku, powoli ruszyłem w stronę drzwi.— Konowale — zamigała.— Zaczekaj.Zatrzymałem się i stało się.— Kim ona jest, Konowale?A niech to! Jednak nie wytrzymała.Ciarki przeszły mi po plecach.Miałem wyrzuty sumienia.Nie chciałem znowu kłamać.— Po prostu kobietą.— Nie szczególną kobietą? Szczególną przyjaciółką?— Przypuszczam, że jest szczególna.Na swój sposób.— Rozumiem.Poproś Milczka, żeby wszedł.Znów powoli wycofałem się do drzwi, ale nie zdążyłem ich otworzyć, bo przywołała mnie z powrotem.Usiadłem, zgodnie z poleceniem, a dziewczyna zaczęła chodzić.— Myślisz, że chłodno przyjęłam tę wspaniałą wiadomość — zamigała.— Masz mi za złe, że nie cieszę się, że Kruk żyje.— Nie.Myślałem, że to cię zaszokuje.Że przysporzy ci to cierpienia.— Szok, nie.Nie jestem zaskoczona.Cierpienie, tak.Ta wiadomość otworzyła stare rany i uczyniła je bardziej bolesnymi.— Patrzyłem zakłopotany, jak krąży po pokoju.— Nasz j Kruk.Nigdy nie dorósł.Nieustraszony jak głaz.Wolny od wyrzutów sumienia.Bystry.Twardy.Dziki.Tak? Tak.A zarazem tchórz.— Co? Jak możesz?— Wciąż ucieka.Wiele lat temu jego żonę wciągnięto w machinacje wokół Kulawca.Czy próbował dowiedzieć się prawdy? Zabił tych ludzi i uciekł z Czarną Kompanią, by zabić ich jeszcze więcej.Porzucił dwójkę dzieci bez słowa pożegnania.Była wzburzona.Wyjawiła mi tajemnice, których istnienie przeczuwałem.— Nie broń go — kontynuowała.—Przejrzałam go na wylot.Uciekł z Czarnej Kompanii.Myślisz, że ze względu na mnie? To był tylko pretekst, by uniknąć wyjaśniania faktycznego powodu.Dlaczego uratował mnie w tamtej wiosce? Ponieważ miał wyrzuty sumienia z powodu dzieci, które porzucił.Jako dziecko byłam osobą, w której mógł bezpiecznie ulokować swoje uczucia.Tylko że nie pozostałam dzieckiem, Konowale.I przez te wszystkie lata ukrywania się nie znałam żadnego innego mężczyzny.Powinnam lepiej wiedzieć.Widziałam, jak odtrącał ludzi, kiedy próbowali zbliżyć się w sposób, który nie był całkowicie jednostronny i pod jego kontrolą.Ale po tych okropnych rzeczach, które robił w Jałowcu, myślałam, że mogę być tą jedyną, która go zbawi.W drodze na południe, gdy uciekaliśmy przed ciemnym niebezpieczeństwem Pani i jasnym niebezpieczeństwem Kompanii, zdradziłam moje prawdziwe uczucia.Wyjawiłam mu najskrytsze marzenia, nurtujące mnie, odkąd stałam się wystarczająco dorosła, by myśleć o mężczyznach.Bardzo się zmienił.Był jak przestraszone zwierzę, schwytane w klatkę.Odetchnął z ulgą, gdy nadeszły wieści, że pojawił się Porucznik z garstką Kompanii.Oddał mnie wam i „umarł”.Podejrzewałam, że zaplanował to.Jakaś cząstka mnie zawsze o tym wiedziała.I dlatego nie jestem taka zdruzgotana, jakbyś sobie życzył.Tak.Na pewno wiesz, że czasami płaczę, aż zasnę.Płaczę za marzeniami małej dziewczynki.Płaczę, bo marzenia nie umrą, choć nie jestem w stanie ich zrealizować.Płaczę, ponieważ nie mogę mieć jedynej rzeczy, której naprawdę pragnę.Rozumiesz?Pomyślałem o Pani, o jej sytuacji, i przytaknąłem.To była moja jedyna odpowiedź.— Mam ochotę znowu płakać.Wyjdź, proszę.Powiedz Milczkowi, żeby przyszedł.Nie musiałem go szukać.Czekał za drzwiami.Patrzyłem, jak znika w sali konferencyjnej i zastanawiałem się, czy przypadkiem mi się nie przewidziało.W każdym razie dała mi do myślenia.43.PIKNIKCzas płynął nieubłaganie.Zanim się zorientowałem, cztery dni minęły jak z bicza trzasł.A niewiele czasu traciłem na spanie.Razem z Ardath tłumaczyliśmy, tłumaczyliśmy i tłumaczyliśmy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]