[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Podwójne znaczenie jego słów nie umknęło mojej uwadze.Jednak tylko mojej.Ethan jest tegozupełnie nieświadomy. Dziękuję zwraca się do Gabriela, po czym odchodzi. Zadzwonię do ciebie, Maddy rzuca jeszcze przez ramię.Nawet nie odpowiadam.Gabe patrzy na mnie, w jego ciemnych oczach widzę rozbawienie. Co ty widzisz w tym facecie? Ja& eeee&Przypominam sobie, jak Ethan z bezpiecznej odległości przyglądał się Jaredowi, którywypinał pierś jak kogucik, i nagle nie mogę powstrzymać śmiechu.Nawet nie jestem już zła.Towszystko było takie zabawne! Nie wiem& w końcu udaje mi się wydusić odpowiedz. Przyjaznimy się od bardzodawna.Prawdopodobnie po prostu się przestraszył.Stawanie do walki nie jest jegonajmocniejszą stroną. To mięczak kwituje Gabriel. Strach jest wyborem.Interesujące spostrzeżenie.Jestem pewna, że dla niego strach jest wyborem.Tak zostałwyszkolony.Jest twardy, silny i niczego się nie boi.Z wyjątkiem tego, co powaliło go na kolana tamtej nocy w Chicago.Podchodzimy do jego auta, sadowię się na fotelu pasażera i zapinam pas.Nigdy nierozumiałam, dlaczego facetów tak kręcą sportowe auta, i prawdopodobnie nigdy tego nie pojmę.Gabriel wyjeżdża z parkingu i rzuca w moją stronę szybkie spojrzenie. Przykro mi z powodu twoich rodziców.Cholera. Słyszałeś? pytam, nie patrząc mu w oczy. Tak.Stałem zaraz za tobą odpowiada, po czym milknie.Nie wiem, czy nie kontynuuje tematu, bo nie jest zainteresowany, czy może nie lubirozmawiać na takie tematy, ale tak czy siak, jestem mu wdzięczna. Co Jared mówił o mojej siostrze? pyta po chwili. Powiedział, że Jacey kłamie na jego temat, i chciał, żebym jej przekazała, żebyprzestała to robić.Nie mam pojęcia, o co konkretnie mu chodziło. Ja też nie wiem, ale wziął nogi zapas jak tchórz, którym zresztą jest.Stacja benzynowana pewno ma monitoring.To, jak cię chwycił& Mogłabyś z tym iść do sądu.Dać dupkowinauczkę. Mogłabym zgadzam się. Ciągle mam nadzieję, że uprzykrzanie życia Jacey w końcumu się znudzi i po prostu się odczepi, ale może naprawdę powinniśmy zadzwonić na policję.Zdrugiej strony, to by go mogło wkurzyć i wtedy nigdy się nie odczepi.Znam go od dziecka.Zawsze był dupkiem. Nie możesz dać mu się zastraszyć zauważa Gabriel. Może w szkole prześladowałmniejsze dzieciaki, ale czas dorosnąć.Z drugiej strony, nie lekceważ go. Zmieńmy temat proszę. Na dziś mam dosyć Jareda.Gabriel wreszcie się rozluznia. W takim razie najpierw powiedz mi, gdzie mam skręcić, a potem wyjaśnij, dlaczegotracisz czas na tego swojego doktorka. W lewo mówię a jeśli chodzi o Ethana, podałam ci prawdziwy powód.Przyjaznimysię od lat. Według niego jesteście nie tylko przyjaciółmi zauważa Gabe, skręcając w mojąuliczkę. Powinnaś skończyć tę zabawę. A niby dlaczego miałabym to zrobić? Nie wiesz, jakie mam wobec niego plany. Nie wiem przyznaje. Ale wiem, czego chcesz.Chcesz mnie. Boże.Znowu do tego wracamy? Kręcę głową, ale jego słowa powodują, że oblewamnie fala gorąca. Jacey uważa, że powinnaś się ze mną spotykać oznajmia Gabriel, skręcając na mójpodjazd. Ale ty się nie chcesz ze mną umawiać odpowiadam. Ty chcesz mnie pieprzyć.A toduża różnica.Wzrusza ramionami. Zwał jak zwał.Przeszywa mnie dreszcz.Otwieram drzwi i nie mogę powstrzymać uśmiechu. Szczerze mówiąc, rzadko robię to, co radzi twoja siostra.Jest szalona. Jest zgadza się Gabriel. W większości przypadków.Ale akurat tym razem ma rację. Doprawdy? Tak.Powinniśmy to sprawdzić.Wiesz, tak dla pewności.Co powiesz na kolację wsobotę?No proszę, znowu gramy w naszą małą grę.Nie spuszcza ze mnie wzroku, czeka, aż się zgodzę.Najwyrazniej nie bierze pod uwagę,że mogłabym odmówić.Nie mogę patrzeć na jego wspaniale wyrzezbione ciało, jeśli mam to zrobić.Nie mogęprzypominać sobie, jak stanął w mojej obronie.Ponieważ jest coś, czego o nim nie wiem.Coś, co sprawiło, że tamtej nocy całkowicie stracił nad sobą panowanie, co zamieniłosilnego obrońcę w niebezpiecznego, nieobliczalnego człowieka z całej siły uderzającego pięściąw ścianę.A ja nie mam pojęcia, czym to c o ś jest. Jesteś pewny siebie mówię mu. Cholernie pewny siebie.Miło, że chociaż twójgrafik pewnie jest zapełniony licznymi randkami, znalazłeś dla mnie chwilę.Ale nieważne.Wsobotę nie mogę, przykro mi.Tak naprawdę nie mam żadnych planów, ale Gabriel nie musi o tym wiedzieć.Jeśli onmoże przy mnie opowiadać o swoich randkach, to ja mogę przy nim opowiadać o moich.Nawetjeśli są wymyślone. Wygląda na zaskoczonego.Zaczyna coś mówić, ale go nie słucham.Obracam się napięcie i idę w kierunku domu, cały czas czując między łopatkami spojrzenie jego ciemnych oczu.Ignoruję to.Ale nie mogę zignorować faktu, że wszystko w tym facecie sprawia, że nogi uginają siępode mną.Nie mogę zignorować, że jedno jego spojrzenie sprawia, że krew w moich żyłachpłonie żywym ogniem.A przede wszystkim nie mogę zignorować pytania, które cały czas leży mi na sercu, choćdopiero niedawno sama się przed sobą do tego przyznałam.Czy wszystkie dobre rzeczy, które o nim wiem, są w stanie sprawić, żebym zapomniała ojego mrocznych sekrecie? Rozdział 10Dzisiejszy dzień należy do wyjątkowo monotonnych.Złożyłam zamówienie na dostawęna następny miesiąc i wypiłam cztery filiżanki kawy, która zapewniła mi wystarczająco dużądawkę kofeiny, żeby się zająć kolejną sprawą na mojej liście, mianowicie zadzwonieniem doJacey i upewnieniem się, że pojawi się dziś w pracy na czas.Ostatnio ma zwyczaj wracać z klubów do domu nad ranem, a potem spózniać się dopracy.Był to nawet niezły sposób na życie, kiedy byłyśmy nastolatkami, ale już nimi niejesteśmy.Pora dorosnąć. Tak wzdycha Jacey do słuchawki. Wstałam.Wzięłam prysznic.Niedługo będę.Niemusisz mnie sprawdzać.I co zrobiłaś rano mojemu bratu? Powiedział, że tylko cię podwiózł, alebył zły jak osa. Nic.Po prostu mu powiedziałam, że nie mogę się z nim umówić na sobotę. Boże jęczy Jacey. Nie możecie się w końcu ze sobą przespać? Oboje tego chcecie ioboje będziecie szczęśliwsi, kiedy to się wreszcie stanie.Zaczynam myśleć, że ma rację, ale jej tego nie mówię. Nieważne.Czek z wypłatą już na ciebie czeka. Ok.Już się zbieram.Rozłączamy się, a ja z rozpaczą patrzę na chwiejącą się niebezpiecznie stertę papierów nabiurku.Postanawiam zrobić sobie krótką przerwę i biegnę do sali restauracyjnej, żebyrozprostować kości.Kiedy wchodzę, Tony przywołuje mnie zza baru. Hej, Maddy! Właśnie dzwoniła twoja siostra, chciała wiedzieć, czy po pracyprzywieziesz jej zupę.Pax pojechał na tydzień do Hartford, a ona nie czuje się dzisiaj dobrze.Pomyślałem, że mogłabyś podjechać z tą zupą od razu.Ogarnia mnie niepokój.Mila nie jest skłonna do narzekania.Nawet umierająca i takpróbowałaby wziąć się w garść. A co się dzieje? dopytuję, opierając się o bar. Czy to ciągle poranne mdłości, czycoś innego?Tony potrząsa głową. Nie mówiła.Powiedziała tylko, że czuje się gorzej niż zwykle i że ma zamiar zostaćdziś w łóżku. Cholera.To zupełnie nie w jej stylu.Mam nadzieję, że nie złapała grypy.Jeśli cośprzygotujesz, to od razu do niej pojadę. Już zapakowane
[ Pobierz całość w formacie PDF ]