[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.— No, nareszcie! — Alex wychylił whisky i ostrożnie odstawił szklaneczkę.Karolina spojrzała na niego ze zdumieniem.Wydawał się niemal zadowolony.— Zaczynamy wyczuwać twardy ląd pod nogami! Mów, Ben.Zastępca szefa Wydziału Kryminalnego rozłożył ręce.— Wydaje mi się, że najpierw powinieneś przestudiować te trzy anonimy, które do nas nadeszły.— Czy chcesz, żebym pojechał teraz z tobą do Yardu?— To nie będzie konieczne — Parker potrząsnął głową.— Mam je tu ze sobą.Nawet gdybym nie zastał u ciebie panny Beacon, chociaż jej gospodyni upewniała mnie, że do ciebie wyjechała, chciałem z tobą porozmawiać o tym.Wszystko razem wygląda bardziej na urojenie chorego mózgu człowieka, który przeczytał zbyt wiele powieści kryminalnych, niż na rzeczywisty plan zbrodni.Któż zresztą informowałby policję o przestępstwie, którego jeszcze nie popełnił, podając przy tym dane umożliwiające władzom udaremnienie zamachu? Ale jest w tych listach coś.coś.— urwał na chwilę.— Tylko nie mów mi, że opowiadam o moich stanach psychicznych, a nie o faktach! Pracuję w moim zawodzie już od tylu lat, że moje stany psychiczne są tylko funkcją przewidywań opartych na zasadzie prawdopodobieństwa! — uspokoił się natychmiast i uśmiechnął przepraszająco.Chcę po prostu powiedzieć, że nie uważam tych listów wyłącznie za żart albo bełkot obłąkanego.A poza tym wszystko wskazuje na to, że pisał je ktoś, kto dobrze zna zarówno generała Somerville’a, jak i dom oraz pozostałych ludzi przebywających w tej chwili w Mandalay House.Zresztą przeczytaj je.Myślę, że wtedy łatwiej nam będzie się porozumieć.Sięgnął do kieszeni i wyjął z niej wąską szarą kopertę, zaopatrzoną drukowanym napisem: DO UŻYTKU SŁUŻBOWEGO.— Zapewne panna Beacon nie jest formalnie upoważniona do wysłuchania treści tych listów, ale pozwolę sobie na małą nieformalność.— uśmiechnął się ponownie.— Jedziecie tam oboje i myślę, że dobrze będzie, jeżeli pani także zostanie zorientowana w sytuacji.Alex bez słowa sięgnął po kopertę i wyjął z niej trzy niebieskie złożone kartki papieru z nadrukowanym znaczkiem pocztowym.Były to sekretniki używane zwykle przez ludzi oszczędnych, pragnących wydać kilka pensów mniej na kopertę i papier listowy.Otworzył pierwszy z nich, zerknął najpierw na znaczek.Stempel był londyński: poczta przy Oxford Circus, a więc w najruchliwszym punkcie śródmieścia metropolii, datownik wskazywał, że list nadano przed tygodniem.„Do Policji,Generał Somerville, mieszkający w Mandalay House w Devon, umrze! Należy mu się to od dawna, nie tylko dlatego, że jest stary.To zły człowiek i zanadto bogaty.Inni też by chcieli być bogaci, rozumiecie? Umrze wrzucony do pieca, w którym przetapia te idiotyczne brązy.Pomyślcie tylko, suchy, kościany dziadek w temperaturze, w której metal zamienia się w złocisty płyn! A wtedy Chanda, albo Cowley, albo nawet sam pan James Jowett mogą dodawać po szczypcie generała do tych pięknych kopii, które opracowują.Myślę, że przed wiekami także dodawano nieco ludzkich prochów do niektórych posążków w Indiach.Miało to, zdaje się, jakieś znaczenie kultowe.Więc generał powinien być nawet w pewien sposób zadowolony.Kończy przecież książkę o metodach wytopu rzeźb szkoły Gupta i Pala.Śmierć jego będzie praktycznym uwieńczeniem eksperymentu, który przeprowadza z taką cierpliwością, znajomością rzeczy i wprawą.Rzeźby będą jak prawdziwe do ostatniego szczegółu!”Nie było podpisu.List napisany na maszynie, być może niewprawną ręką, gdyż kilkakrotnie piszący musiał cofać klawiaturę o jedną literę i uderzać po raz drugi.Otworzył następny list.„Do Policji,Ostatecznie, wcale nie musimy go spalić w tym piecu, mam na myśli mój poprzedni list, dotyczący generała Somerville.Na szafach „sali muzealnej”, bo tak nazywa on ten wielki pokój na parterze, gdzie zgromadził większość znajdujących się w domu rzeźb i posążków, stoją liczne, ciężkie figury bóstw.Czaszka dziewięćdziesięcioletniego człowieka jest o wiele, wierzcie mi, o wiele kruchsza niż czaszka młodego mężczyzny.Ale nawet gdyby Somerville był młodym mężczyzną, czy sądzicie, że metalowa figura, ważąca kilkaset funtów i trafiająca dokładnie w środek głowy, nie zamieni tej głowy w bezkształtną, krwawą masę?To będzie nawet ciekawsze niż spopielenie generała, bo pozostanie widok ciała”.— Co za ohydny żart! — powiedziała Karolina przytłumionym głosem.— Ten człowiek musi być obłąkany!— Nie musi.Alex obrócił list w palcach i zerknął na pieczęć datownika pocztowego.— Nadany w dwa dni po pierwszym liście.— Spojrzał na Karolinę.— Może być obłąkany, moja kochana, ale nie musi.— Czy sądzisz, że ktoś przy zdrowych zmysłach mógłby sformułować tego rodzaju list?— Tak.Bywa, że ludzie dla sobie tylko wiadomych celów udają szaleńców [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • swpc.opx.pl
  •