[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Do Galerii Simpsona wtargnęła niewielka grupka takowych demonstrantów i zaległa na podłodze, rozpościerając transparent z napisem: "Sztuka to luksus.Nakarmić głodnych".Wezwano policję, ciekawscy gapie zaczęli się tłoczyć, a kiedy już przedstawiciele prawa silą usunęli demonstrujących, zauważono, że nowy Rubens został zgrabnie wycięty z ramy i również usunięty!- Widzi pan, to był nieduży obraz - wyjaśnił Simpson.- Ktoś mógł go zwinąć pod pachę i wyjść sobie spokojnie, podczas gdy wszyscy gapili się na tych zwariowanych bezrobotnych.Okazało się, że ludzie ci zostali opłaceni w zamian za odegranie w kradzieży niewinnej roli.Mieli demonstrować w Galerii Simpsona, ale prawdziwy powód tej akcji poznali dopiero po wszystkim.Herkules Poirot pomyślał, że była to wcale zabawna sztuczka, nie rozumiał jednak, co mógłby zrobić w tej sprawie.Dowodził, że przy tak banalnej kradzieży można z pełnym zaufaniem zdać się na policję.- Niech pan posłucha, Poirot - rzekł Alexander Simpson.- Ja wiem, kto ukradł ten obraz i gdzie on teraz jedzie.Według właściciela Galerii Simpsona płótno ukradła międzynarodowa szajka przestępców z inspiracji pewnego milionera, któremu odpowiadało zdobywanie dzieł sztuki po' zadziwiająco niskich cenach - i bez żadnych pytań! Rubens, powiedział Simpson, ma być przemycony do Francji, gdzie przejdzie w ręce milionera.Policja angielska i francuska były w pogotowiu, Simpson jednak przewidywał, że zawiodą.- A jeśli obraz dostanie się w ręce tego łajdaka, sprawa stanie się o wiele trudniejsza.Bogatych trzeba traktować z szacunkiem.I właśnie w tym momencie wkroczy pan.Sytuacja będzie delikatna.Pan jest odpowiednim człowiekiem do takiego zadania.Ostatecznie Herkules Poirot dał się nakłonić do podjęcia się tej sprawy, choć bez entuzjazmu.Zgodził się wyruszyć natychmiast do Francji.Powierzone zadanie niezbyt go interesowało, ale to właśnie dzięki niemu zapoznał się ze sprawą zaginionej uczennicy, ta zaś zainteresowała go, i to bardzo.Po raz pierwszy usłyszał o niej od nadinspektora Jappa, który wstąpił do niego w chwili, gdy Poirot wyrażał uznanie swojemu służącemu za spakowanie walizek.- Ha! - huknął Japp.- Wybieramy się do Francji, co?- Mon cher, wy w Scotland Yardzie jesteście nadzwyczaj dobrze poinformowani - zauważył Poirot.Japp zachichotał.Ma się swoje wtyczki! Simpson wciągnął pana w tę sprawę Rubensa.Wygląda na to, że nam nie ufa! No więc ja tak trochę ni z gruszki, ni z pietruszki, bo chciałbym, żeby pan się zajął czymś zupełnie innym.Skoro i tak jedzie pan do Paryża, pomyślałem, że mógłby pan upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu.Na miejscu jest tam już detektyw inspektor Hearn, współpracujący z Francuzami.zna pan Hearna? Dobry chłop, ale nie staje mu wyobraźni.Chętnie poznałbym pańskie zdanie o tej sprawie.- O jakiej to sprawie pan mówi?- Zaginionego dziecka.Znajdzie się to w wieczornych gazetach.Wygląda na to, że dziewczynka została porwana.Nazywa się King, Winnic King.Przeszedł do faktów.Winnie jechała do Paryża, by wstąpić do specjalnej ekskluzywnej szkoły z internatem dla dziewcząt z Anglii i Ameryki - do szkoły panny Pope.Przybyła do Londynu rannym pociągiem z Cranchester, a następnie pod opieką pracowniczki Elder Sisters Ltd., która to firma zajmuje się między innymi eskortowaniem młodych dziewcząt z jednej stacji na drugą, trafiła do rąk panny Burshaw, zastępczyni panny Pope, na dworzec Victoria, skąd wyjechała promem w towarzystwie osiemnastu innych dziewcząt.Dziewiętnaście dziewcząt przepłynęło kanał La Manche, przeszło przez kontrolę celną w Calais, wsiadło do pociągu paryskiego i jadło obiad w wagonie restauracyjnym.Kiedy jednak na przedmieściach Paryża panna Burshaw policzyła swoje podopieczne, okazało się, że jest ich tylko osiemnaście!- Hm - bąknął Poirot.- czy pociąg gdzieś się zatrzymywał?- Miał przystanek w Amiens, ale dziewczęta siedziały wtedy w restauracyjnym i wszystkie twierdzą zgodnie, że Winnie była tam razem z nimi.Zgubiły ją, że się tak wyrażę, w drodze powrotnej do przedziałów.Krótko mówiąc, nie wróciła do swojego przedziału razem z pięcioma innymi dziewczętami, które z nią jechały.Jej koleżanki nie podejrzewały, że stało się coś złego, sądziły, że została w którymś z dwóch pozostałych zarezerwowanych dla nich przedziałów.Poirot pokiwał głową.- A kiedy widziano ją po raz ostatni?- Mfiiej więcej dziesięć minut po odjeździe pociągu z Amiens.- Japp zakaszlał skromnie.- Ostatnio widziano ją, kiedy.hm.wchodziła do toalety.- Typowe - mruknął Poirot pod nosem.- To już wszystko?- Nie, jest jeszcze coś - rzekł Japp z ponurym wyrazem twarzy.- Na poboczu toru znaleziono jej kapelusz.mniej więcej czternaście mil za Amiens.- Ale zwłok nie było?- Żadnych zwłok [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • swpc.opx.pl
  •