[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przezorność nie za-szkodzi, a gdyby się okazało, że są potrzebne, to będą na miejscu.Czasami chodzono aż na lotnisko, ale znacznie częściej na znajdujące się podrodze śmietnisko, gdzie można było znalezć skrawki odzieży, kable itd.Niecodalej były zalane żwirowiska, dobre dla każdego, kto miał cierpliwość i lubił ry-by.Była to jednak podróż głównie borsuczymi ścieżkami.Trzeba było przejśćprzez autostradę, a raczej pod nią, ponieważ tam, gdzie biegła borsucza ścieżka,położono pod jezdnią rury umożliwiające spokojne przejście.Najprawdopodob-niej zrobiły to borsuki, bo głównie to one z niego korzystały.Masklin znalazł Grimmę w jamie szkolnej pod jedną z szop.Nadzorowałanaukę pisania.Spojrzała na niego, kazała dzieciakom ćwiczyć dalej, a Niccowide Pasmanterii podzielić się z pozostałymi dowcipem, który go tak śmieszył.Gdyodmówił, poleciła mu się zamknąć i pisać z innymi, i wyszła do tunelu. Wpadłem tylko powiedzieć ci, że ruszamy. Masklin przełożył kapeluszz ręki do ręki. Spora grupa idzie do śmietnika, więc będziemy mieli towarzy-stwo. Prąd powiedziała Grimma. Co?! W stodole nie ma prądu, pamiętasz, co to znaczy? W bezksiężycowe nocew norze nie można było nic zrobić.Nie chcę, żeby znowu tak było. Cóż.może byliśmy wtedy lepsi.Nie mieliśmy co prawda tych wszyst-kich rzeczy, które mamy teraz, ale byliśmy. Głodni, głupi, zziębnięci i przerażeni. uzupełniła ponuro. Wiesz, jakbyło, ja też.I nie próbuj udawać Babki Morkie, zresztą nawet ona nie opowiadao Dobrych, Starych Czasach. Mieliśmy siebie.Grimma obejrzała swoje dłonie. Byliśmy po prostu w tym samym wieku i mieszkaliśmy w tej samej no-rze. bąknęła. Teraz się wszystko zmieniło! Teraz.teraz są choćby żaby!Masklin był zmieszany.Grimma wyglądała niepewnie, co u niej także byłostanem nienormalnym. Czytałam o nich dodała pospiesznie. Jest takie miejsce, nazywa sięAmerykałacińska.Tam są góry, las i pada, i jest gorąco.I w tym deszczowymlesie rosną wysokie drzewa, a na ich najwyższych gałęziach rosną takie wielkiekwiaty, nazywają się bromelie i są do połowy wypełnione wodą, i są takiemałe żaby, które w nich żyją, składają jaja, mają kijanki i w ogóle żyją całe życiei nie wiedzą ani o gałęziach, ani o drzewach, ani o niczym, a ja teraz o nich wiemi nigdy nie zdołam ich zobaczyć, a potem ty chcesz, żebym żyła z tobą w dziurzei prała ci skarpetki!27Masklin popatrzył na nią zdziwiony jeszcze nikt nie powiedział takiegodługiego zdania jednym tchem.Powtórzył je sobie w myślach, na wypadek gdybyjednak miało jakiś sens, i zdołał skoncentrować się na jednym: Ja nie noszę skarpetek.Najwyrazniej nie była to najwłaściwsza uwaga, gdyż Grimma stuknęła go pal-cem w brzuch i powiedziała już normalnie: Masklin, jesteś dobry nom i do tego niegłupi, na swój sposób, ale w niebienie ma odpowiedzi.Odpowiedzi można znalezć, stojąc twardo na ziemi, a niechodząc z głową w chmurach.I wróciła do jamy, zamykając za sobą drzwi. A właśnie, że znajdę! krzyknął za nią, czując, że go uszy palą. I mogęrobić obie rzeczy! Równocześnie!Wymaszerował na zewnątrz, gotując się prawie ze złości.Niegłupi na swójsposób!! Gurder miał rację: powszechna edukacja nie jest dobrym pomysłem!I nawet jakby dożył dziesięciu lat, bab i tak nie zrozumie! Tego się po prostu nieda.Gurder przewodnictwo nad Piśmiennymi przekazał Nisodemusowi, co Ma-sklinowi średnio się podobało.Prawdę mówiąc, nie podobało mu się wcale i tonie dlatego, żeby Nisodemus był głupi.Wręcz przeciwnie, tylko jego inteligencjiMasklin nie ufał.Miała zwyczaj gotować się długo i ujawniać nie w tym, co trze-ba.W dodatku ujawniała się takim słowotokiem, że Nisodemus musiał wstawiać no i inne przerywniki, żeby złapać oddech, nie dopuszczając przy tym nikogodo głosu.W każdym razie Masklin mu nie ufał i nie omieszkał powiedzieć o tymGurderowi. Faktycznie, może być trochę zbyt entuzjastyczny przyznał Gurder ale serce ma tam, gdzie trzeba. A głowę? zainteresował się Masklin. Posłuchaj, znamy się chyba wystarczająco dobrze, żeby się dokładnie zro-zumieć, prawda? Tak, a bo co? Bo ja się nie wtrącam w twoje decyzje dotyczące ciał, więc bądz uprzej-my postępować podobnie w kwestiach dotyczących dusz, bo to moja dziedzina.Uczciwe?Ton Gurdera ledwie stopień dzielił od grozby, toteż Masklin ustąpił na wszelkiwypadek.Pożegnania, wskazówki, przypomnienia i setka krótkich sprzeczek były w su-mie bez znaczenia.Wyruszyli.28* * *%7łycie w kamieniołomie jako tako wróciło do normy.Nikt niczym nie podjeż-dżał pod bramę, ale Dorcas i tak polecił kilku zwinniejszym asystentom napchaćbłota do kłódki i owinąć skrzydła bramy oraz słupki ciasno skręconymi drutami
[ Pobierz całość w formacie PDF ]