[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jedynym innym meblem w pomieszczeniu był mały stolik ustawiony przedkrzesłem.Mavra i Jua zdążyły zaledwie usiąść, a już drzwi za nimi otworzyły się.Wstałyi zwróciły się w stronę Olimpianki odzianej w purpurową togę.Kobieta podeszłado krzesła, a następnie na nim usiadła z czego wynikało, że nie posiada ogona.Pod pachą niosła kilka dokumentów, które teraz ułożyła na stole. Witaj, Juo zaczęła, skinąwszy głową w stronę Wielebnej Kapłanki.A kim jest twoja towarzyszka?Jua chciała już coś odpowiedzieć, lecz Mavra przerwała jej. Jestem szpie-giem odparła niedbale. Nazywam się Mavra Czang.Atenka wyglądała na nieco zaskoczoną. O co tu, do diabła, chodzi? warknęła. Oszalałaś? Obie? Trzymasz ją na celowniku? Nie ma sprawy, Mavro.Fioletowa poświata otoczyła Atenkę, a jej postać zaczęła migotać.Zaraz po-tem poświata niespodziewanie zgasła.Atenka stała wyprostowana, uśmiechając się.Pozdrowiła je chyląc głowęi krzyżując ramiona na piersi.Potem spytała cicho: Czym mogę wam służyć?Jua była kompletnie oszołomiona i spoglądała raz na swą przełożoną, a raz naMavrę Czang.Nie mając zielonego pojęcia o więzi łączącej Mavrę i Obiego, po-czytała to zdarzenie za kolejny dowód na potwierdzenie jej obcowania z boginią. Kto rządzi na Olimpusie? spytała Mavra. Zwięta Matka, rzecz jasna odparła Atenka.Mavra skinęła głową. Ona trzyma w swym ręku absolutną, całkowitą władzę? Tak, oczywiście.Wszyscy jesteśmy posłuszni woli Zwiętej Watki. Ona mieszka tu, w Zwiątyni? Owszem zapewniła ją Atenka. Chciałabym uzyskać audiencję, najszybciej jak to możliwe.Jesteś w staniecoś takiego przygotować? O tak, z pewnością, choć ona niezwykle rzadko udziela audiencji.Będępotrzebowała jakiegoś powodu.Mavra zastanawiała się przez chwilę. Powiedz jej, że Mavra Czang Tonge powstała z martwych, by odnalezćNathana Brazila!Atenka wróciła po niedługim czasie. Proszę za mną poleciła.Krótki korytarzyk doprowadził je do windy.Po przyciskach Mavra zoriento-wała się, że budynek liczy dziesięć pięter najprawdopodobniej pięć nad orazpięć pod ziemią.Atenka nie wcisnęła jednak żadnego guzika drzwi zamknęły111się i winda ruszyła sama.Mavra obserwowała, jak zapalają się światełka kolej-nych kondygnacji, aż wreszcie dotarły na sam spód.Wtedy opuściły się jeszczeokoło trzydziestu metrów, sądząc po czasie, jaki im to zajęło.Drzwi rozwarły się ukazując słabo oświetlone pomieszczenie.Mavra widziaładoskonale w podczerwieni, podobnie jak wszystkie Olimpianki.Widziała wszyst-ko wyraznie.Komnata zbudowana była na planie koła.Zciany wykonano z wy-trzymałego syntetyku, bez śladów jakichkolwiek innych otworów, nie licząc wejśćdo windy.Znajdowały się one w czterech przeciwległych punktach pomieszczeniai najwyrazniej stanowiły jedyną możliwość dostania się do środka.Mavra zwróciła się w stronę dwóch towarzyszących jej Olimpianek. Wróćcie na powierzchnię i czekajcie na dalsze instrukcje rozkazałaszeptem.Oddały jej pokłon i uczyniły, jak poleciła.Została sama w zimnym po-mieszczeniu.Czy jednak aby na pewno? %7łałowała teraz, że nie ma tej zdolności co Cygan,by stwierdzić to z całą pewnością.Instynkt podpowiadał, że ktoś ją obserwuje,lecz nie mogła nic szczególnego dostrzec.Nagle pomieszczenie zostało zalane powodzią światła.Nic więcej się nie stało,lecz przez moment efekt był zupełnie dezorientujący.Usłyszała głos Obiego. Próbują cię teraz zahipnotyzować.Zneutralizuję działanie ich środków.To nawet pasowało.Nie można być przecież groznym władcą, nie dając odczasu do czasu wzbudzającego grozę przedstawienia.Znów pomyślała o Cyganie.Spodobałoby mu się tutaj.I nagle rozległ się głos, niesamowicie stary, niesłychanie zmęczony i nieludz-ki.Był to głos niezwykle władczy, lecz równocześnie nieskończenie smutny, głosniepodobny do żadnego, jaki dotąd słyszała.Głos, który zdawał się dobywać ze-wsząd i równocześnie znikąd. Kim i czym jesteś? Komputerowo wzmocnione fale myślowe, pierwsza klasa poinformowałją Obie. Nie jest to jednak część tego przedstawienia.Zbyt całościowe i skom-plikowane przedsięwzięcie jak na takie coś.Był wyraznie zbity z tropu, a Mavrze wcale się to nie podobało. Nazywam się Mavra Czang odparła próbując zlokalizować zródło głosu.Jeśli Obie miał rację, zródło mogło znajdować się w jej własnej głowie. Mavra Czang nie żyje odrzekł na to głos. Mavra Czang nie żyje odponad siedmiuset lat. Mavra Czang wcale nie umarła odparła zwracając się do niewidzialnejosoby czy też istoty. Nikt nie może zabić Mavry Czang.Zauważyła, że jej własnemu głosowi wtóruje nieznaczne echo, zaś głosowi tejdrugiej osoby nie. Jesteś szalona, moje dziecko.Przyjmij ducha swojej Zwiętej Matki.112Niespodziewanie Mavra poczuła ból, straszliwy ból głowy i całego centralne-go układu nerwowego.Upadła na podłogę w drgawkach.Powoli zaczynała od-czuwać tę drugą obecność, pełznącą, wkradającą się do jej umysłu, przejmującąkontrolę.Obie, z początku również zaskoczony, rozpoczął błyskawiczną kontrakcję.Dzięki specyficznej więzi łączącej go z ciałem Mavry, starał się odrzucić obcąagresję mentalną.Nie była to bitwa w dosłownym tego słowa znaczeniu.Zanali-zowawszy rodzaj ataku, natychmiast go powstrzymał, pozwalając by Mavra jużbezpieczna upadła z wyczerpania na podłogę.Znajdowała się w szoku i pewniez chęcią zaczęłaby wyrzucać na zewnątrz histerię, lecz opanowała się.Jej życiezależało od zachowania zimnej krwi.Powoli, chwiejąc się na nogach, wstała i ro-zejrzała dookoła
[ Pobierz całość w formacie PDF ]