[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. A niechżeby kto z poddanych albo oficjalistów śmiał w czymkolwiek sprzeciwić się jegowoli, niech Bóg broni, taj tylko  wtrącił Girgilewicz. Dwóch owych nieodstępnych nigdy od jego boku opryszków pełniło obowiązki siepa-ków, a gdyby był Pana Boga rozkazał zdjąć z krzyża, pewnie by się ani zawahał żaden.Zalada przewinienie palnąć komu pięćdziesiąt kijów było u niego ledwie nie igraszką. A jakże uchodziło to wszystko?  zapytał Katylina. Inne to były jeszcze czasy, mości dobrodzieju  westchnął żałośnie mandatariusz  azresztą nikt nie śmiał pomyśleć o skardze.Starościc był zarówno mściwym i zawziętym, jakporywczym i gwałtownym, a każdy wiedział, że bez wahania gotów by narazić się na wszyst-ko, nie zważając na żadne dalsze skutki i następności. A zresztą, prawdę mówiąc  ozwał się Girgilewicz  chłopi się bali niesłychanie, ale goteż lubili, jak mało którego dziedzica. Lubili?  zapytał Katylina zdziwiony. Niezawodnie  potwierdzał pan sędzia  starościc żądał, aby każdy poddany ślepo pod-dawał się jego woli, w czuj duch spełniał jego rozkazy, ale też za to jak nikt inny dbał o loskażdego.Zapłacić podatki za całą gromadę, wyznaczyć kilkaset korcy zapomogi na przed-nowku, powrócić całą szkodę pogorzelcowi albo okradzionemu było u niego czymś tak zwy-czajnym i naturalnym, jak sto kijów palnąć za lada drobne uchybienie, za lada występek nie-rozważny.78k a n i o w s k i starosta  Mikołaj Bazyli Potocki (1712 1782), starosta kaniowski, głośny z dziwactw iokrucieństwa.39  Szczególniejszy człowiek!  mruknął nieznajomy. Możesz sobie pan jednak wyobrazić z tego wszystkiego, jak trudno było utrzymać się uniego w obowiązku  ciągnął dalej mandatariusz z pewnym rodzajem dumy  bo to, mościdobrodzieju, zarazem i katował, i protegował chłopa, a potrzeba mu było zawsze dogodzić wewszystkim, ślepo usłuchać każdego zlecenia. A z bratem i macochą widywał się czasami?  zapytał Katylina. Nigdy.Brat kilka razy robił pierwszy krok pojednawczy, ale wszystkie zabiegi rozbijałysię o niezłomny upór, nieugiętą zawziętość starościca.Pan Zygmunt przyjął tytuł hrabiego 79,bo mając w rodzie trzech wojewodów i pięciu kasztelanów miał zupełne do tego prawo, sta-rościc ani sobie o tym mówić nie dał. Osobliwy charakter  poszepnął znowu Katylina. Już to musi pan wiedzieć, że starościc nie cierpiał Moskali jak rogatych diabłów i gdziemógł, wyjawiał otwarcie swoją nienawiść.Niech tylko jaki poddany powrócił z wojska, azaczął moskiewskie słowa 80 mieszać w swej mowie, to takich sto kijów otrzymał na powita-nie, że mu pewno wszystkie nieswojskie słowa od jednego wywietrzały razu. I to wszystko uchodziło?  zapytał jeszcze raz Katylina. Musiało, mości dobrodzieju  odparł mandatariusz z dumą  moja głowa, a starościcapieniądze zaradziły każdemu niebezpieczeństwu. Można się bezpiecznie spuścić na takich pomocników  poderwał aktuariusz z dowcip-nym uśmiechem, chcąc koniecznie jakimś komplementem podkadzić pryncypałowi.Pan mandatariusz uśmiechnął się zadowolony. Już to muszę sobie oddać tę sprawiedliwość  rzekł z znaczącym uśmiechem  że mogęspuścić się w każdym razie na moją mózgownicę.Nie chwaląc się bynajmniej, mógłbym,mości dobrodzieju, zmierzyć się śmiało i z najsławniejszym adwokatem. No, o tym potem, mój łaskawco dobrodzieju  przerwał Katylina. Naprzód skończopowiadanie. Strasznieś pan, widzę, ciekawy  odparł mandatariusz trochę urażony. Już mi niewielepozostaje dodać.Pan starościc gospodarował tym trybem lat trzydzieści, a przez ten czas na-wykli już powoli do niego i chłopi, i oficjaliści i dziwactwa i wariacje jego przestały już dzi-wić okolicę.Częste z początku skargi do powiatu i kryminału urwały się z czasem zupełnie,bo, jak powiedziałem, moja głowa, a pańskie dukaty umiały zaradzić wszystkiemu i z góryzapobiegały każdemu niebezpieczeństwu.Ale wtem niespodziewana zbliżała się katastrofa. Katastrofa?!  powtórzył Katylina i z ciekawością na pół podniósł się z sofy.Mandatariusz zamilkł na chwilę, jak gdyby większy efekt chciał przygotować dalszemuopowiadaniu. Słucham tedy. naglił Katylina.Mandatariusz odkrząknął, musnął wąs i prawił dalej: Właśnie w tym czasie powrócił z wojska po wysłużonych latach Mykita Ołańczuk, zu-chwalec pierwszego rzędu, a łotr na wielki kamień [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • swpc.opx.pl
  •