[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Następnie.- A potem - dodała Bonnie smutno.- Szkoda gadać.Spojrzała po raz kolejny na dom.Wydawał się.pochylony.jakby oglądała go w krzywym zwierciadle.Poza tym otaczała gozla aura: czarne smugi na zgniłozielonym Tle.Bonnie jeszczenigdy nie widziała domu.który otaczałoby tyle energii.Hi energia była zimna niczym powiew z chłodni.Bonnie czuła,że dom, gdyby mógł.wyssałby z niej całą życiodajną silę izmienił ją w lód.Pozwoliła przyjaciółce nacisnąć dzwonek.Rozległo się echo Gdypani Forbes otworzyła, jej głos lakże odbija! się od ścian Bonniepomyślała, że wnętrze domu też wyglądało jak odbicie wkrzywym zwierciadle,ale jego atmosfera była jeszcze dziwniejsza Gdyby zamknęłaoczy, wyobraziłaby sobie znacznie bar* dziej przestrzennemiejsce, w którym podłoga opadała w dól pod mocnym skosem.- Przyszłyście zobaczyć się z Caroline - odezwała się pani Forbes.Jej wygląd zdziwił Bonnie.Kobieta wyglądała jak staruszka, zsiwymi włosami i wychudzoną bladą twarzą - Jest na górze, wswoim pokoju.Zaprowadzę was - dodała.- Proszę pani, my wiemy gdzie.- Meredith przerwała, gdyżBonnie położyła jej rękę na ramieniu.Przygaszona kobieta prowadziła je za sobą.Nie roztaczała wokółsiebie prawie żadnej aury.Bonnie uświadomiła to sobie iporuszyło ją to do głębi.Znała Caroline i jej rodziców lak długo.Jak ich stosunki mogły się tak popsuć?Nie będę obrzucać jej wyzwiskami, nieważne co zrobi,obiecywała sobie w myślach.Choćby nie wiem co.Nawet.tak,nawet po tym co uczyniła Mattowi.Musze przypomnieć sobiecoś dobrego, co kiedyś zrobiła.Ale w tym domu trudno było zebrać myśli, nie wspominając już ozastanawianiu się nad czymś dobrym.Zdawała sobie sprawę, żeschody prowadzą w górę, widziała każdy stopień.Ale wszystkieinne zmysły podpowiadały jej, że tak naprawdę schodzi w dót.Toprzerażające uczucie powodowało, że była lekko oszołomiona: tastroma pochylnia wiodła w dół, mimo że ona wspinała się poschodach.Zapach też był dziwny.Mocny i gryzący, niby smród zepsutychjajek.Była to zgniła woń.którą można było wyczuć w powietrzu.Drzwi do pokoju Caroline były zamknięte.Przed nimi sial napodłodze talerz z jedzeniem, widelec oraz 38 nóż, Pani Forbes wyprzedziła Bonnie i Meredith, szybkozłapała talerz, otworzyła drzwi naprzeciwko pokoju Caroline iwstawiła go do środka.Zanim talerz zniknął, Bonnie zdawato się, że widzi jakiś ruch nastercie jedzenia leżącej na cienkiej porcelanie- Prawie się do mnie nie odzywa - stwierdziła pani Forbes pustymgłosem.- Ale mówiła, że się was spodziewaMinęła je, zostawiając je w korytarzu Woń zepsutych jajek.Nie,Bonnie zdała sobie sprawę, że to smród siarki, bardzo silny.Siarka, rozpoznawała ten zapach z zeszłorocznych zajęć chemii.Ale jak ten potworny odór dostał się do eleganckiego domu paniForbes? Już miała zapytać0 to Meredith, gdy przyjaciółka przecząco pokręciła głową.Bonnie znała tę minę.Nic nie mów.Bonnie przełknęła ślinę, wytarła łzawiące oczy1 patrzyła, jak Meredith naciska klamkę.Pokój toną! w ciemności.Z korytarza wpadało dość światła, byzobaczyć, że zasłony były dodatkowo wzmocnione ciemnymiprześcieradłami przybitymi gwozdziami do framug.%7ładne niebyło na łóżku.- Wchodzcie.1 szybko zamknijcie drzwi.To był głos Caroline i typowa dla niej zgryzliwość.Fala ulgispłynęła na Bonnie.Glos nie byl męskim basem wstrząsającympokojem w posadach ani przeciągłym wyciem.Był to głosCaroline będącej w bardzo złym humorze.Zrobiła krok w stronę ciemności. 39 ROZDZIAA 5 lena wskoczyła na tylne siedzenie jaguara.Pod koszulęwciągnęła na siebie pluszową turkusową koszulkę i dżinsy, nawypadek gdyby pojawił się policjant, który chciałby nieść pomocwłaścicielowi samochodu unieruchomionego na odludnejautostradzie Potem ułożyła się na siedzeniuMimo że było jej ciepło i wygodnie, sen nie nadchodzi 1-Czego właściwie chcę? W tym momencie Tak naprawdę.Zadawala sobie te pytania.Odpowiedz przyszła do niejnatychmiast.Chciałabym zobaczyć Stefano
[ Pobierz całość w formacie PDF ]