[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.My możemy już zacząć.Przyszłe i następne pokolenia będą to już musiały zrobić.Katalog pytańZ niezwykle obszernej literatury przedmiotu zaczerpnąłem tylko najważniejsze dane, niezbędne do zrozumienia zasad wielkiej podróży w przyszłość.Gdybym rozpoczął formułką: “Niech państwo spróbują sobie wyobrazić, że zbudowano gigantyczne kosmiczne osiedle”, moi Czytelnicy uznaliby mnie za autora science fiction.Aby nie zostać w ten sposób zakwalifikowany, przedstawiłem na poprzednich stronach skróconą encyklopedię budowy kosmicznego habitatu.Na tej podstawie każdy sam sobie wymyśli, co jeszcze może się stać z takimi osiedlami w Kosmosie.Od razu nasuwa się cały katalog pytań, takich jak te przytoczone poniżej:- Do kogo te osiedla będą należały? Do fnansistów, do partycypujących w ich budowie państw, do przedsiębiorców? A może, kiedy już dzięki procentom i procentom od procentów stacja się zamortyzuje, do samych kolonistów?- Kto będzie ustalał stopę urodzeń, kto będzie ją kontrolował?- Czy to istniejące w Kosmosie państwo będzie państwem demokratycznym czy autorytarnym?- Czy skład społeczny będzie stały, czy też wytworzy się sytuacja podobna do ziemskiej?- Co się będzie działo ze zmarłymi? Czy będą urny z popiołami, czy może “pochówki kosmiczne”? (Raczej nie.W warunkach nieważkości dosyć makabryczny pomysł.) Czy zwłoki będą przewożone z powrotem na Ziemię?- Czy wskutek odmiennej specyfiki życia rozwinie się też odmienne prawo?- Czy zadania będą wyznaczane przez macierzystą planetę, czy będą je ustalali sami koloniści?- Czy kosmiczne miasta mogą stać się zagrożeniem dla Ziemi?- Czy z czasem nie wytworzą się nieznane szczepy bakterii i wirusów, na które odporni będą tylko ludzie urodzeni w Kosmosie?- Czy “ci na górze” stworzą sobie inny kodeks moralny od kodeksu “tych na dole”?- Czy przeciętna długość życia ulegnie wydłużeniu czy skróceniu?- Czy kolonie kosmiczne będą miały swoją własną walutę? Jeśli tak, jak będzie się przeliczało należność za dostawy?- Czy będzie tam istniało coś takiego jak własność prywatna, własność gruntu, dziedziczenie?- Czy mieszkańcy poszczególnych habitatów będą żyli ze sobą w pokoju, czy może już w naszym materiale genetycznym tkwi ziemski bakcyl wiecznych sporów?- Czy grożą nam “wojny małych gwiazd”? - Jaką postawę przyjmie w przypadku konfliktu Ziemia? Czy możliwe jest, że zostanie zaszachowana nowymi broniami wytworzonymi przez przemysł kosmiczny?Spekulacje?Ten katalog nie jest bynajmniej zamknięty, tego rodzaju pytaniami można by wypełnić tomy.Tylko jedna prognoza sprawdzi się w stu procentach: tam na górze na pewno nie powstanie jakieś idealne społeczeństwo! Ludzie zawsze pozostaną tylko ludźmi.Oddajmy się na chwilę spekulacjom.Kiedyś, może za 100 lat, przyjdzie taki czas, że mieszkańcy osiedli kosmicznych nie będą już mieli na Ziemi żadnych krewnych.Samowystarczalni, wolni od jakichkolwiek wspomnień kraju, z którego wyszli, dumni ze swojego swobodnego życia decydują się pożegnać z Układem Słonecznym.Tak, jak ich przodkowie, śmiali pionierzy, zapragną wyruszyć dalej w otchłań Kosmosu w poszukiwaniu przygody.Kosmiczni kontestatorzy.Albo inaczej:Kosmiczne miasto zostaje opanowane przez elitę naukowców, których nudzi już monotonny układ Ziemia-punkt Lx Księżyc-planety.Żądza odkryć każe im opuścić habitat.Albo jeszcze inaczej:W kosmicznym mieście rozwinęła się monarchia oświecona albo może raczej demokracja prezydencka.Następcy króla czy prezydenta żądają nieograniczonych praw.Regent - obojętne, w której z tych dwóch form państwowości - rozkazuje “swojemu narodowi” rozpoczęcie podróży do innego Układu Słonecznego, aby wreszcie uwolnić się od wszystkich więzów i umów z Ziemią.Albo może:W kosmicznych habitatach powstała nowa religia, nazwijmy ją sending mission.Jej wyznawcy są z gruntu pobożni, wolni od zła, modlą się w świątyniach, oczywiście święcie przekonani, że muszą za wszelką cenę szerzyć swoją religię, tym razem, powiedzmy, w imię Ducha Wszechświata.Zamierzają udać się w misję po Kosmosie, aby otworzyć drogę dla jedynej prawdziwej religii Wszechświata.Rozpoczyna się ich sending mission.Cztery scenariusze pokazujące ułamek z wielkiego arsenału motywów, które mogą popchnąć człowieka ku odkrywaniu nowych horyzontów.Warunkiem takiego “wyłamania się” byłyby dostatecznie potężne zespoły napędowe, zdolne przepchnąć gigantyczne habitaty z punktu L do innego układu słonecznego.Wszystko, co w tym względzie jest wykonalne dziś i co będzie możliwe jutro, znaleźć można w wyśmienitej i fascynującej dwutomowej pracy Harry'ego O.Raupego, profesora technologii lotów kosmicznych na Politechnice Monachijskiej, zatytułowanej Podróż kosmiczna - horyzont bez granic.Po gruntownej lekturze pojąłem, że na horyzoncie spekulacji pojawiają się wprawdzie rozliczne możliwości, ale jednak na razie głównym i zasadniczym problemem pozostaną odpowiednio potężne silniki.W każdym razie takie wielkie kosmiczne osiedle nie musi odrywać się od Ziemi, ponieważ od początku znajduje się w warunkach nieważkości.Dostojne nabieranie prędkości, od czasu do czasu silny impuls, w miarę możności przy wykorzystaniu siły przyciągania jakiejś planety, z powodzeniem może pomóc jej w długiej podróży w głąb Kosmosu.Tak właśnie mogłaby się zacząć międzygwiezdna podróż
[ Pobierz całość w formacie PDF ]