[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zaaranżowano to.Popołudniem spotkali się wszyscy w uroczym, małym ogródku, gdzie zapewniono im całkowitą dyskrecje.Wszyscy znacie cel naszej misji - powiedział Dor.– Chodzi o zlokalizowanie Maga-centaura i określenie jego zdolności, a nawet sprowadzenie go do Zamku Roogna.Centaury nie lubią jednak zdolności magicznych u samych siebie; uważają je za obsceniczne.Reagują na nie tak, jak my na.hm, na zaglądanie Iren pod spódnicę.Nie wspominaj o tym! - przerwała i zarumieniła się.- Wydaje mi się, że ostatnio cały świat zerkał pod moją spódnicę!To twoja wina, że masz takie wspaniałe nogi! - odezwał się Grandy.Wierzgnęła w jego kierunku, ale golem umknął.Dor zauważył, że tak naprawdę wcale nie chciała przyłożyć Grundiemu.Nie była aż tak niezadowolona, jak udawała.Tak się składa, że rozumiem oba punkty widzenia – wtrącił się Chet.Lewe ramię miał na temblaku, brał leki przeciwbólowe.Wyglą­dał już lepiej, lecz wciąż jeszcze był słaby.Przyznaję, że głupie są zarówno słabostki ludzi, jak i centaurów.Centaury mają zdolności magiczne i powinny je z dumą demonstrować, a Iren ma wspaniałe nogi i również powinna je z dumą pokazywać.I nie tylko.W porządku! - warknęła Iren, która jeszcze bardziej pokraśniała.- Koniec i kropka.Nie możemy paplać o naszej misji do każdego na Wyspie Centaurów.Po prostu mogliby tego nie zrozu­mieć.Tak - zgodził się Dor, zadowolony, że towarzysze podróży zgodzili się z nim.- Potrzebna mi teraz jakaś wtyczka.Widzicie, wydaje mi się, że zlokalizowałem Maga-centaura.To musi być potomek archiwisty Arnolda.Arnold? - spytał Chet.- Słyszałem o nim.Mówiła o nim moja matka.Wykonuje swój zawód od pięćdziesięciu lat.Jest kawalerem.Nie ma potomstwa.Bardziej interesują go figury numeryczne niż figury źrebic.Nie ma dzieci? A wiec musi to być on sam – stwierdził Dor.- Magiczny kompas wskazuje dokładnie na niego.Nie wiem, jak to możliwe, bo jestem pewien, że przedtem w Xanth nie było tego rodzaju Magów; nie sądzę jednak, by Dobry Mag Humfrey dał mi złe wskazówki.Jaki jest jego talent? - zainteresowała się Iren.Nie wiem.Nie miałem okazji się o tym przekonać.Mogę popytać - ofiarował się Grundy.- Jeżeli wokół jego stajni są jakieś rośliny czy zwierzęta, to powinny wiedzieć.Sam mógłbym popytać - odparował Dor.- Jest tam wiele rzeczy nieożywionych.Nie o to chodzi.Starsi chcą nas odstawić do domu i nie mam stosownego pretekstu, by zostać.Mogłaby wystar­czyć jedna noc.Co powinienem im powiedzieć, by ich ani nie okłamać, ani nie zrazić? Król Trent radził, żebym w razie jakichś wątpliwości kierował się prawością, bo to wówczas najlepsze roz­wiązanie; ale w tym przypadku wątpię i w to.I znów dostrzegam oba aspekty sprawy - rzekł Chet.- Nale­ży ZAWSZE kierować się prawością, może z wyjątkiem tego przy­padku.Przedstawiciele mego gatunku mogą się stać niezwykle gburowaci, gdy staną przed takim problemem.Co nie znaczy, bym odważał się krytykować swego ojca.Wiedzieli, co miał na myśli.Jedyną metodą postępowania cen­taura Chestera z kimś, kto mu się naraził, było złapanie tego kogoś za gardło i wytrzęsienie zeń ducha.Centaury z Wyspy Centaura były może bardziej ucywilizowane, ale pod zewnętrzną ogładą kryła się ta sama gburowatość.Powiedz im, że nie zakończyłeś jeszcze swych spraw i że potrzebny ci na to następny dzień - zasugerowała Iren.– To absolutna prawda.To znakomite rozwiązanie, choć takie prościutkie - orzekł Chet.- Potem nocą wyszpieguj talent Arnolda.Niech najpierw Grundy rozejrzy się, żebyś nie wzbudzi! podejrzeń.Tym sposobem dopełnicie misji nie urażając nikogo i jutro powrócicie do domu.A jeżeli będziemy go musieli ze sobą zabrać? Prawdziwy Mag powinien się udać do Zamku Roogna.Nie ma sprawy - powiedział Chet.- Od razu mogę wam powiedzieć, że nie zechce, a żadnego Maga nie można zmusić.Mało co zdoła wywabić archiwistę z jego królestwa.Może wystarczy ustalenie jego talentu? - zastanowiła się Iren.Nasza Rada Starszych, po uzyskaniu tej informacji, zdecydo­wałaby, co dalej.Dor odetchnął.Tak, oczywiście.Tej nocy.Wy możecie spać.Też coś - zaprotestowała Iren, wsparta pomrukami Smasha.- To także nasza sprawa.Jak zostaniesz sam, to wszystko spaprzesz.Jak zwykle doceniam twoje zaufanie - powiedział sucho Dor.Doceniał też ich pomoc.Obawiał się, że sam faktycznie mógłby to spaprać, ale nie chciał ich prosić, by wzięli udział w czymś, co mogłoby okazać się paskudne [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • swpc.opx.pl
  •