[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To doprawdy szczęśliwy zbieg okoliczności, że w przeszłości pan i ja nie mieliśmy ze sobą żadnych kontaktów.Nie istnieje żaden realny sposób na skojarzenie nas ze sobą.Może pan, rzecz jasna, do mnie zadzwonić, musimy jednak założyć, że mój terminal jest na podsłuchu bądź też podsłuch założono w studiu, albo i jedno, i drugie.Obie te rzeczy zdarzały się w przeszłości.Radzę raczej skorzystać z poczty.chyba że sytuacja będzie wyjątkowo nagła.- Ale listy można otwierać.Swoją drogą, jestem doktor Ames, nie pułkownik Campbell, niech pan o tym nie zapomina.I.aha.! ten młody człowiek, który jest z nami, zna mnie jako “senatora”, a panią Ames jako “panią Hardesty”.To z tej chryi, o której panu mówiłem.- Zapamiętam to.W ciągu długiego życia trzeba grać wiele ról.Czy uwierzyłby pan, że byłem kiedyś znany jako “tymczasowy kapral Finnegan z Imperialnej Piechoty Morskiej”?- Mogę w to uwierzyć z łatwością.- Sam pan widzi.Nigdy kimś takim nie byłem.Podejmowałem już jednak znacznie dziwniejsze zajęcia.To prawda, że list można otworzyć, jeśli jednak dostarczę go do wahadłowca kursującego do Luna City na krótko przed odlotem statku, jest nadzwyczaj mało prawdopodobne, by trafił do rąk kogoś zainteresowanego jego otwarciem.Z kolei list wysłany do Henrietty van Loon na adres “Madame Pompadour, 20012 Petticoat Lane” dotrze do mnie jedynie z minimalnym opóźnieniem.Stara doświadczona burdelmama ma całe lata praktyki w delikatnym obchodzeniu się z sekretami innych ludzi.Zauważyłem, że komuś trzeba zaufać.Cała sztuka w tym, by wiedzieć komu.- Doktorze, zauważyłem, że ufam panu.Zachichotał.- Mój drogi panie, z przyjemnością sprzedałbym panu pański kapelusz, gdyby przez nieuwagę zostawił go pan u mnie na ladzie.W zasadzie jednak ma pan rację.Ponieważ zaakceptowałem pana jako klienta, może mi pan ufać w zupełności.Praca podwójnego agenta wywołuje wrzody, a ja, jako smakosz, nie uczynię nic, co mogłoby zakłócić przyjemności, jakie czerpię z obżarstwa.Czy mógłbym jeszcze raz zobaczyć ten portfel Enrico Schultza? - dodał w zamyśleniu.Wręczyłem mu go.Wyciągnął dowód tożsamości.- Mówi pan, że to wierna podobizna?- Powiedziałbym, że nawet bardzo.- Doktorze Ames, może pan zapewne zrozumieć, że nazwisko Schultz natychmiast przyciąga moją uwagę, zapewne jednak nie odgadł pan, że urozmaicony charakter moich interesów wymaga, bym odnotowywał każdy fakt przybycia kogoś nowego do tego osiedla.Codziennie czytam “Herolda”.Z reguły po łebkach, zwracam jednak wielką uwagę na wszystkie informacje o charakterze osobistym.Mogę oświadczyć z całą pewnością, że ten człowiek nie wszedł na teren “Złotej Reguły” pod nazwiskiem Schultz.Jakiekolwiek inne nazwisko mogłoby umknąć mojej uwadze.Ale moje własne? To niemożliwe.- Wygląda na to, że to nazwisko podał, gdy tu przybył.- “Wygląda na to”.wyraża się pan precyzyjnie.- Schultz spojrzał na dowód.- W moim studiu w ciągu dwudziestu minut, nie, proszę mi dać pół godziny, mógłbym wyprodukować dowód tożsamości z taką samą podobizną i to równie wysokiej jakości, stwierdzający, że nazwisko jego właściciela brzmi Albert Einstein.- Chce pan powiedzieć, że nie możemy go wytropić za pomocą tego dowodu.- Chwileczkę.Tego nie powiedziałem.Mówi pan, że to wierna podobizna.W takim razie stanowi ona lepszą wskazówkę niż wydrukowane nazwisko.Z pewnością wielu ludzi go widziało.Kilku musi wiedzieć, kim był, a jeszcze mniej, dlaczego go zabito.Jeśli rzeczywiście tak się stało.Pozostawił pan na wszelki wypadek tę kwestię otwartą.- Cóż.głównie z powodu tego nieprawdopodobnego pokazu baletowego, który odbył się w chwilę po zastrzeleniu go.Jeśli faktycznie go zastrzelono.Zamiast popaść w konfuzję, wszyscy czterej zareagowali tak, jakby mieli to przećwiczone.- W porządku.Zbadam tę sprawę zarówno za pomocą marchewki, jak i kija.Jeśli człowiek ma plamy na sumieniu lub chciwą naturę, a większość ludzi posiada obie te rzeczy, można znaleźć sposób na wyciągnięcie z niego wszelkich informacji.To już chyba wszystko.Upewnijmy się jednak, ponieważ jest mało prawdopodobne, byśmy mogli odbyć naradę po raz drugi.Pan się zajmie kwestią Walkera Evansa, ja zaś zbadam pozostałe pozycje na pańskiej liście.Będziemy się nawzajem informować o wszystkim, czego się dowiemy, zwłaszcza o tropach prowadzących do “Złotej Reguły”.Coś jeszcze? Aha, ta zaszyfrowana wiadomość.Zamierza pan zbadać tę sprawę?- A czy ma pan jakieś pomysły?- Proponuję, żeby pan ją zatrzymał i zaniósł do głównego biura “Mackaya” w Luna City.Jeśli potrafią zidentyfikować szyfr, jej odczytanie będzie tylko kwestią zapłaty, legalnej lub nie.Jej treść powie panu, czy będzie mi ona tutaj potrzebna.Jeśli “Mackay” nie pomoże, może ją pan zanieść do doktora Jakoba Raskoba na Uniwersytecie Galileusza.On jest kryptografem w katedrze wiedzy komputerowej.i jeśli on nie wykombinuje, co z tym zrobić, nie potrafię już poradzić nic lepszego od modlitwy.Czy mogę zatrzymać tę podobiznę mojego kuzyna Enrica?- Tak, oczywiście.Proszę mi jednak przesłać odbitkę.Może mi się przydać, gdy będę badał sprawę Walkera Evansa; właściwie na pewno mi się przyda.Doktorze, potrzebna mi jeszcze jedna rzecz, o której nie wspomniałem.- Słucham?- Chodzi o tego młodego człowieka.On jest duchem, wielebny.Nocnym ptaszkiem.Jest nikim.Potrzebna mu tożsamość.Czy zna pan kogoś, kto mógłby to załatwić, i to natychmiast? Chcielibyśmy zdążyć na najbliższy wahadłowiec.- Chwileczkę, mój panie.Czy mam z tego wnioskować, że wasz tragarz, ten młody człowiek z bagażem, jest owym oprychem, który podawał się za strażnika?- Czy nie powiedziałem tego jasno?- Może miałem zamroczenie umysłu.No dobrze, przyjmuję to do wiadomości, choć przyznaję, że jestem zdumiony.Chce pan, żebym załatwił mu papiery? Tak, żeby mógł się poruszać po “Złotej Regule”, nie obawiając się strażników?- Niezupełnie.Potrzebuję czegoś więcej.Paszportu.Żeby go wywieźć ze “Złotej Reguły” do Wolnego Państwa Luna.Doktor Schultz wysunął dolną wargę.- A co on będzie tam robił? Przepraszam, wycofuję pytanie.To pański interes, nie mój.Albo jego [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • swpc.opx.pl
  •