[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zaprosił nas do domu i rozlokował na noc.Gdyoznajmiłem mu, że ja i mój towarzysz zamierzamy skorzystać z gościnności Bobrowa, oficermachnął ręką i zawołał: 70 Niech się pan nie trudzi! Bobrowie wszyscy zamordowani, a ich dom spalony doszczętu.Nie mogłem powstrzymać się od okrzyku zgrozy. Zamordowani przez Kanina i Puzikowa, którzy zrabowali dom i spalili go wraz ztrupami zabitych  opowiadał oficer. Zaraz panu to wszystko pokażę!Wyszliśmy ze stacji i wkrótce zobaczyliśmy ponure zgliszcza.Tu i owdzie sterczałysczerniałe słupy, pośród których leżały w bezładzie spalone deski i belki domu.Na ziemiponiewierały się resztki potłuczonych naczyń, kawałki żelaza i szkła.O kilka kroków odzgliszcz, w pobliżu miejsca, gdzie dawniej stał płot, pod płachtami wojłokowemi leżały ofiaryzbrodni. Wysłałem zaraz raport o wypadku do Uliasutaju mówił oficer i stamtąd przyszedł rozkaz,aby nie grzebać zabitych, gdyż będzie zarządzone prawne dochodzenie, chociaż, co prawda,już wszystko wykryłem. Jakto było?  zapytałem, wzruszony straszliwym obrazem.Porucznik zaczął opowiadanie. Podjechałem ze swymi ludzmi nocą do Tissin-Gołu.Obawiałem się, że mogą tu byćżołnierze bolszewiccy, więc podkradaliśmy się niepostrzeżenie.Zajrzałem przez okno izobaczyłem Kanina, Puzikowa i dziewczynę z ostrzyżonemi włosami; oglądali właśnie jakieśrzeczy, widocznie dzieląc je pomiędzy sobą, a pózniej zaczęli ważyć kawałki srebra, kłócącsię zawzięcie.Z początku nie mogłem zrozumieć, co się stało, lecz ta kompanja odrazu mi sięnie podobała.Kazałem więc żołnierzowi przeskoczyć płot i otworzyć bramę, poczemwjechaliśmy szybko na dziedziniec.Pierwsza wybiegła żona Kanina; zobaczywszy nas,załamała ręce i z okrzykiem:  Wiedziałam, że przyjdzie kara za zły czyn! padła zemdlona.Zbocznych drzwi wybiegł jakiś mężczyzna i usiłował przeskoczyć przez płot, lecz moi ludziego zatrzymali.Był to Puzikow.Kanin spotkał mię blady i drżący.Nie wątpiłem, że w tymdomu stało się coś poważnego, więc natychmiast oznajmiłem, że wszystkich aresztuję;mężczyzn kazałem związać, a przy drzwiach postawiłem warty.Na moje pytania nikt nieodpowiadał, tylko Kaninowa padła na kolana i błagała o miłosierdzie dla jej dzieci, które sąniewinne.Ostrzyżona dziewczyna zuchwale śmiała się wprost w oczy i puszczała kłęby dymuz papierosów.Zmuszony byłem uciec się do grozby. Domyślam się, żeście dokonali jakiejś zbrodni, lecz nie chcecie wyznać i milczeniemusiłujecie ukryć swoją winę.Nie mam nic innego do wyboru, tylko rozstrzelać mężczyzn, akobiety wyprawić do Uliasutaju dla zbadania ich przez władze wojskowe. Mówiłem do nich w sposób bardzo stanowczy, gdyż rozgniewał mię ich milczący opór.Ku wielkiemu memu zdziwieniu odezwała się strzyżona dziewczyna: Opowiem o wszystkiem  rzekła  tylko nie karzcie ich śmiercią, ale poślijcie naswszystkich razem do Uliasutaju.Spisałem protokół z jej zeznań.Niech pan posłucha tego strasznego opowiadania. Ja i mój mąż  zaczęła swoją opowieść dziewczyna  byliśmy wysłani, jako komisarzebolszewiccy w celu zebrania danych o znacznych jakoby siłach  białych w Mongolji, jednakodrazu poznał nas Bobrów, który pochodzi z tego samego miasta, co i my.Chcieliśmy więcstąd uciekać, lecz Kanin poinformował nas, że Bobrowie są to bogaci ludzie, i że on oddawnanosi się z zamiarem zabicia ich i zabrania całego ich dobytku, poczem chce zemknąć gdzieśna Syberję.Postanowiliśmy dopomóc mu i w tym celu zostaliśmy.Zaciągnęłam do nas kiedyśmłodego Bobrowa na karty.W powrotnej drodze do domu mój mąż go zastrzelił.Potemwszyscy razem poszliśmy do domu starych.Wlazłam na płot i rzuciłam psom zatrute mięso.Wyzdychały odrazu.Wtedy przelezliśmy wszyscy przez oparkanienie.Na moje wołaniewyszła stara.Puzikow, przyczajony za gankiem, uderzył ją obuchem i roztrzaskał czaszkę.Gdy weszliśmy do izby, stary spał  zabiliśmy go śpiącego siekierą.Wtedy wbiegła dopokoju mała dziewczynka, wychowanka Bobrowych, która już spała, lecz zbudził ją hałas.Kanin ze strzelby myśliwskiej położył ją trupem na miejscu.Nabój z drobnego śrutu 71zdruzgotał całą główkę dziewczynki tak, że mózg wypadł, i kawałki jego widniały nadrzwiach i na pułapie izby.Zabrawszy wszystko, co było najcenniejszego, podpaliliśmy całydom i płot, przynieśliśmy zabitego syna Bobrowych i wrzuciliśmy go w płomienie.Ogieńmusiał już zatrzeć wszelkie ślady, gdyż wszystko powinno się było spalić; spaliły się więc bezśladu nawet konie i bydło.Lecz przeklęte trupy pozostały. Właśnie mieliśmy odwiezć jegdzieś daleko stąd, gdyście przybyli, a ci idjoci odrazu się zdradzili. Okropna, ponura historja!  ciągnął oficer, powracając ze mną do stacji. Włosy midębem stawały, gdym słuchał spokojnego opowiadania tej dziewczyny, prawie dzieckaprzecież.Wtedy dopiero zrozumiałem, jaką rozpustę, jaki grzech zaszczepił bolszewizm wmoim narodzie, zabijając sumienie, wiarę, strach przed Bogiem! Pojąłem też, że wszyscyludzie uczciwi i moralni powinni walczyć z tym wytworem szatana, dopóki starczy życia i sił.Zamilkł i wpadł w ciężką zadumę.Idąc ku domowi, zauważyłem na śniegu niedaleko drogi dużą, czarną plamę, która jakośodrazu przykuła mój wzrok do siebie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • swpc.opx.pl
  •