[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Powstała chmura pierza.Dor wyciągnął szyję, żeby zobaczyć, co się dzieje, ale wzbił się taki kurz, że zasłonił widok.Wyglądało to na walkę pazurów przeciw szponom, wcale nie tak łagodną.- Czekają nas kłopoty - zaświergotał Skoczek, a Millie wrzasnęła.Dor odwrócił się - i zobaczył stado nacierających od zachodu goblinów.Pająk także przystąpił do walki, chociaż z łatwością mógł odskoczyć daleko i przyczepić się do zbocza, ratując siebie.Ale nie zrobiłby tego.Nie opuściłby przyjaciół.Na próżno: horda szybko osaczyła go.Przeraźliwe krzyki Millie nie pomogły jej.Kilkanaście goblinów pochwyciło ją, choć machała rękoma, kopała nogami i miotała włosami.Dor odwrócił się chcąc jej pomóc, ale już było za późno.Gobliny chwytały go z każdej strony i przyciskały do ziemi.Próbował kopać, ale nogi zostały unieruchomione przez czeredę goblinów.W ten sposób dostali się w ręce wroga.Całą trójkę gwałtownie zawleczono w kierunku wschodnim, bez możliwości oporu.Nagle, w ścianie Rozpadliny pojawiło się wejście do jaskini i banda goblinów wciągnęła jeńców do środka.Wewnątrz było ciemno i chłodno.Dor odniósł wrażenie, że schodzą w dół, ale nie był tego zupełnie pewien.Następnie przeniesiono ich do pomieszczenia oświetlonego skapującymi pochodniami.Zdziwiło to Dora, ponieważ w jego czasach gobliny obłąkańczo bały się ognia.Ale też w jego czasach gobliny nie wychodziły na zewnątrz.W samej rzeczy trudno je było spotkać na powierzchni.Była to więc kolejna zmiana, jaka zaszła w przeciągu ośmiu stuleci.Przy odległym końcu komnaty znajdował się tron wykonany z masywnego zespołu stalagmitów.Wyglądało to, jakby kamień wykipiał jak gorący wosk tworząc kolorowe smugi, zanim cały stopił się w pojedynczy blok stanowiący poskręcaną, ale nadal piękną masę.Jakiś wyglądający szczególnie dziko goblin zasiadał na nim.Jego czarne nogi prawie zlewały się z kamieniem, równie poskręcane.- Nikczemni przybysze! - krzyczał ze złością szef goblinów.- Co sprawiło, że dopuściliście do siebie myśl, iż wolno wam wtargnąć do naszych posiadłości bezkarnie?Millie cicho krzyczała i dalej próbowała kopać.Nie podobało się jej, że wciąż żylaste łapska ściskają jej nogi.Choć gobliny wydawały się być bardziej nią zainteresowane niż niechętne.Skoczek zaświergotał, ale Dor wiedział, że gobliny nie rozumieją go.Zrobił więc kilka kroków do przodu uwalniając się od tych, którzy go przytrzymywali.- Nie zamierzaliśmy wtargnąć tu, panie - powiedział.- Próbowaliśmy jedynie ukryć się przed harpiami.Miał małą nadzieję na litość ze strony tych potworów, ale musiał spróbować.Ciemne brwi goblina uniosły się w zdumieniu.- Ty, człowiek, nazywasz goblina panem?- Jeżeli podasz mi swój właściwy tytuł, użyję go - powiedział zdenerwowany Dor myśląc, że spróbuje wytrwać w umiarkowanie śmiałej postawie.Gdzieś tam, po drodze, wyrwano mu z ręki miecz i bez niego czuł się nagi.- Jestem szefem, Cravenem z Klanu Goblinów z Rozpadliny - powiedział szef.- Więc zwracaj się do mnie z należnym szacunkiem.Kilku goblinich strażników parsknęło.To Craven, nie Dor zareagował na tę szyderczą radość.- Czy uważacie wyrażenie “pan” za zabawne? - wypytywał ich z rosnącą wściekłością.— To jasne.Nie jest on człowiekiem-bohaterern, ale jakimś szarlatanem, który” za nic ma honor czy walkę - odezwał się inny goblin.- Jego “panie” jest tak samo bezwartościowe i jest zniewagą.- Ach tak?! - krzyknął Craven.- Zweryfikujemy to, Crool.Czy spotkasz się z nim w honorowej walce?Crool przyjrzał się Dorowi i jakoś spuścił z tonu.Ale teraz śmiech klanu obrócił się przeciw niemu.- Pojedynczy goblin nie dotrzyma placu pojedynczemu człowiekowi, nawet oszustowi.Normalna proporcja to czterech lub pięciu na jednego.- Więc bierz swoich strażników - krzyknął Craven.Zwrócił się do strażników po drugiej stronie sali.- Zwróćcie temu ludzkiemu wojownikowi jego miecz.Zobaczymy, czy jego “panie” jest coś warte.Jak perfidną i wspaniałą rzeczą była duma - pomyślał Dor.Teraz szef stanął za jeńcem przeciw rodzajowi gobliniemu.Dwa gobliny szybko wróciły z mieczem i podały mu go wraz z pochwą.Rad był, że ma go z powrotem, ale nie uśmiechała mu się perspektywa walki.Wcale nie był zadowolony z poprzedniego zabijania goblinów.I z powodu rosnących wątpliwości.Jakże przypominali jego własny gatunek.Wyglądali inaczej, ale ich duma była podobna.Gobliny nie pozostawiły mu wyboru.Odsunął się, tworząc półkole w centrum jaskini i pięciu goblinów z klanu Croola wystąpiło przeciw niemu.Uzbrojeni byli w małe maczugi i ostre kamyki, i wyglądali na zdeterminowanych.Jasne było, że zamierzają go pokonać, jeżeli tylko trafi im się okazja.Ciało Dora przejęło prowadzenie.Ruszył w kierunku zgrai wymachując mieczem.Gobliny rozbiegły się na boki.Dor zwrócił się na prawo i mocno kopnął jednego z goblinów, tak że stwór pośliznął się po gładkiej skale, aż zatrzymał się na ścianie.Jego kamienny nóż był w kawałkach
[ Pobierz całość w formacie PDF ]