[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Widok ze ścieżki przy końcu ściany skalnej był nie mniej wspaniały, niż kiedy zobaczyła go pierwszy raz.Patrzyła w dół z zapartym tchem i nie mogła oderwać wzroku.Darvalo prowadził i była z tego zadowolona, bo pokazał jej drogę na skróty.Wilk badał otoczenie ścieżki i z przejęciem pędził za intrygującymi woniami, ale potem ich doganiał.Pierwszych kilka razy nagłe pojawienie się Wilka przestraszyło chłopca, ale w trakcie drogi Daryalo zaczął się przyzwyczajać do jego zniknięć i pojawień.Duża, stara lipa oznajmiła im o swojej obecności na długo, zanim do niej doszli silnym zapachem przypominającym miód i brzęczeniem pszczół.Drzewo wyłoniło się za zakrętem ścieżki i zobaczyli źródło słodkiego zapachu - małe, zielonożółte kwiaty zwisające z podłużnych, skrzydlatych przylistków.Pszczoły były tak zajęte zbieraniem nektaru, że nie zwracały uwagi na ludzi, którzy im przeszkadzali, chociaż kobieta musiała wytrząsnąć kilka owadów ze ściętych kwiatów.Poleciały po prostu z powrotem na drzewo i znalazły inne kwiaty.- Dlaczego to jest dobre dla Roshario? - spytał Darvalo.- Ludzie zawsze przecież robią lipową herbatę.- Smaczna jest, prawda? Ale jest także pomocna.Jeśli jesteś zmartwiony, zdenerwowany, czy nawet zły, bardzo uspokaja.Ożywia cię, kiedy jesteś zmęczony.Może przepędzić ból głowy i uspokoić zaburzenia żołądka.Roshario będzie odczuwała wszystkie te dolegliwości z powodu tego napoju, jaki jej dałam na sen.- Nie wiedziałem, że może tyle zrobić - powiedział chłopiec, patrząc na znajome, rozłożyste drzewo z gładką, ciemną korą, pełen podziwu, że coś tak zwykłego może mieć tyle niezwykłych właściwości.- Jest jeszcze jedno drzewo, które chciałabym znaleźć, ale nie znam jego nazwy w mamutoi - ciągnęła Ayla.- To małe drzewo, czasami rośnie jak krzak.Ma ciernie i liście są uformowane trochę jak dłoń z palcami.Ma kępki białych kwiatów wcześnie latem, a o tej porze roku okrągłe, czerwone owoce.- Nie chodzi ci o różę?- Nie, ale dobrze zgadłeś, jesteś blisko.To, czego szukam, jest na ogół większe niż krzaki róży, ale kwiaty ma mniejsze i inne liście.Darvalo zmarszczył czoło w skupieniu i nagle się uśmiechnął.- Chyba wiem, o co ci chodzi, kilka rośnie niedaleko.Wiosną zawsze zrywamy pączki liści i jemy je, kiedy tam chodzimy.- Tak, to brzmi, jakby to było to.Możesz mnie tam zaprowadzić?Wilka nie było w polu widzenia, więc Ayla gwizdnęła.Pojawił się niemal natychmiast i spojrzał na nią z entuzjastycznym oczekiwaniem.Dała mu znak, żeby poszedł z nimi.Przeszli niewielki dystans i doszli do zarośli głogu.- Właśnie tego szukałam, Darvalo! - ucieszyła się Ayla.- Nie byłam pewna, czy wystarczająco jasno je opisałam.- A jakie to ma działanie? - spytał, kiedy zbierali owoce i trochę liści głogu.- To jest na serce, wzmacnia je, stymuluje i powoduje mocniejsze uderzenia, ale jest łagodne, dobre na zdrowe serce.To nie jest dla kogoś o chorym sercu, kto potrzebuje silnego leku - wyjaśniała Ayla, starając się znaleźć słowa, żeby chłopiec zrozumiał to, co ona wiedziała z obserwacji i doświadczenia.Nauczyła się tego od Izy w języku, który był bardzo trudny do przetłumaczenia.- Jest także dobre do mieszania z innymi lekami.Wzmacnia je, sprawia, że lepiej działają.Darvalo uznał, że zbieranie roślin z Ayla to pouczające zajęcie.Wiedziała o tylu rzeczach, o których nikt inny nie miał pojęcia, i wszystko mu wyjaśniała.W drodze powrotnej zatrzymała się przy nasłonecznionym, suchym zboczu i nacięła mile pachnące, purpurowe kwiaty hyzopu.- A do czego jest to? - spytał.- Oczyszcza piersi, pomaga oddychać.A to - powiedziała, zrywając kilka miękkich, pokrytych puszkiem liści Jastrzębca, który rósł w pobliżu - wzmacnia wszystko.Jest mocniejsze i ma dość niemiły smak, więc wezmę tylko trochę.Chcę jej dać coś smacznego do wypicia, ale to pomoże rozjaśnić jej umysł, pozwoli poczuć się raźniej.W drodze powrotnej Ayla zatrzymała się jeszcze raz i narwała duży bukiet ładnych, różowych goździków.Darvalo spytał, do czego one służą, i spodziewał się, że się dowie jeszcze trochę o uzdrowicielstwie.- Dają tylko ładny zapach i słodki, korzenny smak.Wezmę trochę do herbaty, a resztę wstawię do wody przy jej posłaniu, żeby jej było przyjemnie.Kobiety lubią ładne, miło pachnące rzeczy, Darvalo, szczególnie kiedy są chore.Uznał, że on też lubi ładne, miło pachnące rzeczy, takie jak na przykład sama Ayla.Podobał mu się sposób, w jaki się do niego zwracała i zawsze mówiła: Darvalo, a nie Darvo, tak jak wszyscy inni.Nie przeszkadzało mu, kiedy tak go nazywał Dolando albo Jondalar, ale miło było słyszeć w jej ustach swoje dorosłe imię.Jej głos też był przyjemny, chociaż niektóre słowa wymawiała trochę śmiesznie.Jednak to tylko sprawiało, że się zwracało uwagę na to, co mówiła, a po chwili również na jej głos.Kiedyś pragnął najbardziej, żeby Jondalar połączył się z jego matką i został z Sharamudoi.Towarzysz życia jego matki zmarł, kiedy Darvalo był jeszcze bardzo mały, i nigdy nie mieszkali z żadnym mężczyzną, dopóki nie przyszedł wysoki Zelandończyk.Jondalar traktował go jak syna swojego ogniska - zaczął nawet uczyć go pracy w krzemieniu - i Darvalo czuł się bardzo dotknięty, kiedy odszedł.Marzył o tym, że Jondalar wróci, ale właściwie się tego nie spodziewał.Kiedy jego matka odeszła z mężczyzną Mamutoi, Gulekiem, był pewien, że nawet jeśli Jondalar wróci, to nie będzie miał powodu zostać.Ale teraz, kiedy przyszedł i przyprowadził ze sobą inną kobietę, jego matka nie musi tu być.Wszyscy lubili Jondalara, a od wypadku Roshario wszyscy mówili o tym, jak bardzo potrzebny jest uzdrowiciel.Był pewien, że Ayla jest dobrą uzdrowicielką.Dlaczego oboje nie mieliby zostać?- Zbudziła się raz - powiedział Dolando w momencie, w którym Ayla weszła do chaty.- A przynajmniej tak mi się zdaje.Może tylko rzucała się we śnie.Uspokoiła się i znowu śpi.Czuł ulgę na jej widok, ale nie zamierzał tego okazywać.Inaczej niż Talut, który był całkowicie otwarty i przyjacielski; jego przywództwo opierało się na sile charakteru, umiejętności słuchania, akceptowania różnic i wypracowywania kompromisów.oraz na głosie dość donośnym, by zdobyć uwagę hałaśliwej grupy w samym środku gorącej kłótni.Dolando przypominał jej bardziej Bruna.Był powściągliwszy i chociaż umiał słuchać i ostrożnie rozważał sytuację, nie lubił ujawniać swoich uczuć.Ayla miała jednak wprawę w interpretowaniu subtelnych sygnałów takich mężczyzn.Wilk wszedł razem z nią i poszedł do kąta, jeszcze zanim dała mu znak.Odstawiła kosz z ziołami, żeby sprawdzić stan Roshario, i powiedziała zaniepokojonemu mężczyźnie:- Ona się wkrótce zacznie budzić, ale powinno starczyć mi czasu na przygotowanie specjalnej herbaty, by ją wypiła, gdy się ocknie.Dolando poczuł zapach kwiatów, gdy tylko Ayla weszła, a parujący płyn, który z nich przyrządziła, miał ten sam kwietny aromat.Przyniosła kubek również dla niego.- Na co to jest? - spytał.- Zrobiłam to, żeby pomóc Roshario obudzić się, ale ty też może uznasz, że jest odświeżające.Pociągnął mały łyk, spodziewając się lekkiego wywaru z kwiatów, i zdumiał go nieco słodki, silny smak płynu.- To jest smaczne! - powiedział.- Co w tym jest?- Zapytaj Darvala.Myślę, że ci z przyjemnością opowie.Mężczyzna skinął głową, rozumiejąc aluzję.- Powinienem był bardziej się nim zająć.Tak się martwiłem o Roshario, że nie myślałem o niczym innym, a jestem pewien, że on też się o nią niepokoi.Ayla uśmiechnęła się.Zaczynała rozumieć przymioty, które uczyniły go przywódcą grupy.Podobała jej się bystrość jego umysłu i szybko zaczynała go lubić
[ Pobierz całość w formacie PDF ]